Przejdź do głównej zawartości

Doris Lessing. Piąte dziecko.

Hariett i David pobierają się i planują stworzyć dużą, szczęśliwą rodzinę. Przy pomocy ojca Davida kupują duży dom czyniąc do jednocześnie miejscem rodzinnych spotkań. Krewni spędzają u nich Boże Narodzenie, Wielkanoc, wakacje. Hariett rodzi dzieci, David pracuje. Na świat przychodzi Łukasz, Helena, Janeczka i Paweł. Rodzice, nieco pod naciskiem krewnych, a nieco z rozsądku, postanawiają na kilka lat odłożyć powiększanie rodziny. Jednak Hariett zachodzi w ciążę a czas oczekiwania na dziecko jest dla niej czasem niepokoju. Dziecko jest nadzwyczaj silne, sprawia jej ból.

Spacerując, chodząc, biegając po wiejskich drogach, wyobrażała sobie, że bierze duży kuchenny nóż, rozcina brzuch, wyjmuje dziecko - a kiedy w końcu popatrzą na siebie po tej długiej walce na oślep, co Harriet zobaczy?

Przyjście na świat Bena zapoczątkowało rozpadanie się rodziny. Ben okazał się niepodobny do innych dzieci. Silny, z dużymi pokładami agresji sprawiał, że rodzeństwo obawiało się go i unikało jego towarzystwa. Pozbawił życia psa, kota, niszczył to, na niszczenie czego mu pozwolono. Hariett, chcąc chronić inne dzieci, poświęciła Benowi cały swój czas.

"Podróż Bena", którą czytałam wcześniej jest kontunuacją "Piątego dziecka". Bardzo przeżywałam czytając o Benie, a teraz mimo, że rozsądek nakazywałby współczuć rodzicom i rodzeństwu Bena, a jego obdarzyć niechęcią, nie uporządkowałam jeszcze uczyć wobec bohaterów książki. Może dlatego, że w pamięci mam historię Bena dopowiedzianą w kolejnej książce noblistki?

Komentarze

Inblanco pisze…
Ta książka jest niepokojąco niejednoznaczna, prawda? Trudno tu oceniać kogokolwiek: rodzinę, która odrzuciła Bena czy samego Bena, którego zachowanie bywało przerażające.
Bo kto miał rację? Czy matka, która dla Bena zgodziła się na rozbicie rodziny czy ojciec, który znalazł rozwiązanie w postaci zakładu i wydawało mu się to jedynym, racjonalnym rozwiązaniem.
Ja się Bena bałam. Nie lubiłam go, przyznaję. I to, co zrobiła Hariett, przywożąc Bena z powrotem z zakładu, było dla mnie i kompletnie niezrozumiałe i jednocześnie oczywiste. Niesamowita książka.
Monika Badowska pisze…
Bardzo trudno odnieść się do bohaterów tej książki. W "Podróży Bena" tutułowy bohater przychodzi pod swój nowy dom i widzi matkę z Pawłem. Zazdrości im bliskości, ale nie w sensie duchowym, bo tej nie jest w stanie pojąć, i jednocześnie nienawidzi ich za to, że on został odseparowany.
Wydaje mi się, że aby dogłębniej spojrzeć na problem rozbicia rodziny przez odmienność jednego z jej członków trzeba przeczytać obydwie książki Lessing.
Ale i tak rodzi się pytanie o funkcjonowanie rodzin z upośledzonych bądź chorym dzieckiem. O to, jak duży wpływ na trwałość rodziny (a także trwałośc małżeństwa rodziców) mają dodatkowe obowiązki związane z opieką nad niepełnosprawnym członkiem rodziny.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k