Przejdź do głównej zawartości

Gdzie te zdjęcia?/Zdjęcia wysłane drugi raz











Wczoraj z Sisi robiłyśmy lazanię. Słowo robiłyśmy oznacza, że Sisi była ze mną w kuchni i pchała się wszędzie tam, gdzie uznała to za konieczne. Tzn. do blachy, na parapet, do zlewu. Zrobiłam kilka zdjęć, wysłałam je z komórki na pocztę i nie ma ich. Czekam od wczoraj, tak gdzieś od 5. Coś ja mam ostatnio pecha w sprawie czekania na różne rzeczy. Gdy zdjęcia dojdą (jeśli dojdą) wkleję.
* * *
Wczoraj spakowałyśmy książki z biblioteki u Mamy. Dziś spakujemy resztę. Jutro jedziemy:)))

czwartek, 21 grudnia 2006

Komentarze:

daria_nowak
2006/12/21 21:02:14
Sisiul ma doskonały gust kulinarny, aczkolwiek nie rozumiem skrzywienia w temacie cebuli;)
Jak tu świątecznie:))))
mbmm
2006/12/21 21:29:23
:)
Dziś robiłyśmy pizzę:)
daria_nowak
2006/12/21 21:31:50
i zmieniła już stosunek do cebuli;)? Czy moze polubiła sos pomidorowy:)?
mbmm
2006/12/22 06:45:40
Sisi na cebulę wciąż kicha. A co do przetworów pomidoropochodnych - z wielkim zapałem zlizuje ketchup z moich kanapek. To chyba znaczy, że lubi;)))
daria_nowak
2006/12/22 08:52:48
Zdecydowanie:) Może trzeba jej czasem kropelkę do jedzenie;)? Tak w ramach świąt na przykład:)?
Gość: Izolda, e1-134-u11.elartnet.pl
2006/12/22 08:54:12
Moje ulubione zdjęcie to Sisi w blasze :) Co by na to powedział SANEPID? :D :D :D

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k