Przejdź do głównej zawartości

Na językach

Odkąd mamy kota doświadczamy spotkań z kocim językiem dość często. Na tyle często, by powstało przekonanie, że posiadamy jedną florę bakteryjną (czy jak mówi Z. jedną bakterię fluorescencyjną). Sisulkowy jęzorek jest ciepły, bardzo szorstki i skory do pucowania współmieszkańców. Nasze zadziwienie jęzorkiem Gusiowym wynikało ze znajomości Sisulowego języczka. Zdziwienie, gdyż Gusia ma zupełnie inny jęzorek. Owszem bardzo ciepły, ale mięciutki i taki bardziej przylepiasty. Skory do mycia jedynie samej siebie. I czasami decydujący się, by liznąć nas po ręce.

Przyznaję - nie miałam świadomości, że kocie języczki są różne.

środa, 16 kwietnia 2008

Komentarze:

mosame
2008/04/16 20:09:52
Ja tez byłam pewna, że wszystkie są szorstkie :))
ninga
2008/04/16 21:15:45
Płyt jest 6 - są dostępne w empiku czy merlinie, ale niestety na przecenę nie ma zbyt wielkich szans.
Ale jeżeli można zrobić dobra adaptacje tej książki, to chyba tu byli najbliżej
mbmm
2008/04/16 21:53:28
Ninga,
dziękuję. Niestety płyty nie na moją kieszeń; będę śledzić w TV:)
veanka
2008/04/17 10:52:36
Mam dwa koty, jednego duzego niczym tygrys, drugą małą koteczkę.
Oba mają jęzory jak druciane szczotki;)))
mbmm
2008/04/17 11:06:51
To może Gusia ma tylko taki przylepiec? Wczoraj Sisi doszła do wniosku, że trzeba mi nos umyć, żadnej peeling tak nie zadziała;)))

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k