Przejdź do głównej zawartości

Pascal Laine. Koronczarka.



Wydane przez
Wydawnictwo Replika

Koronczarkę można ukazać tylko w przejrzystości jej własnego dzieła, w przestrzeniach między nićmi koronki; w nich, koniuszkami palców, ukazała swoją duszę, coś bardzo prostego, coś delikatniejszego od porannej rosy – czystą świetlistość.


Pomme to dziewczyna spokojna, prostolinijna, przesycona nieuświadomionym pięknem i tajemniczością. Jej mama, pełna uniżoności kelnerka, oddaje się niektórym spośród swoich klientów i tym postępowaniem, takim nastawieniem wobec siebie, wyznacza ścieżkę rozwoju emocjonalnego córki.

Pomme wchodzi w kolejne życiowe sytuacje bezboleśnie i bez refleksji. Przyjmuje to, co się wydarza i nie uznaje za właściwe odniesienie się do zaistniałych okoliczności. Trudno w jej zachowaniu dostrzec jakikolwiek wpływ innych osób.

Gdy w nadmorskiej miejscowości spotyka Aimery’ego de Beligne rodzi się w niej nieodczuwalna dotychczas namiętność. On zafascynowany jej prostotą, niedostępnością, urokiem odpowiada równie gwałtownymi emocjami, które w efekcie prowadzą do wspólnego zamieszkania.

Codzienność Aimerego, który ze zdumieniem zauważa, że lubi nieobecność swojej kochanki, i Pomme, tworzącej z zaniedbanego pokoju atrakcyjnego miłosnego zakątka, rodzi w młodym mężczyźnie zniecierpliwienie. Początkowa namiętność zamieniła się w niechęć, fascynacja w odrazę, a przyjemność przebywania we własnym towarzystwie – w dyskomfort wynikający z konieczności wspólnych chwil w zamkniętych ścianach mieszkania.

Język, jakim Laine pisze swoją powieść jest ładny, okrągły, chwilami z tendencją do aforyzmowania.

Z mansardową miłością związane są drobne niedogodności.

Żadna chropowatość w niej nie sprzeciwiała się biegowi rzeczy.

Pod krągłą powierzchnią jej duszy drzemały pokłady mądrości, co prawda nieświadomej, która przejawiała się wielką zdolnością akceptacji.

Inność Pomme była jak spływająca kropla za kroplą duszy nie znającej tych wszystkich ostrożności i nędznych kalkulacji, które zwykliśmy nazywać rozumem czy inteligencją.

Narrator jest widoczny, rzecz by można, że się rozpycha w tekście, panoszy i zdradza czytelnikowi przyszłość lub opowiada o rzeczach, których czytelnik, opierając się na fabule, znać nie powinien.

Pisanie Laina ma cechy bohaterki powieści – jest spokojne, wyciszające. Obawiałam się, że nadejdzie czas, w którym zachowanie Pomme zirytuje mnie, oburzy i spowoduje, że utracę sympatię wobec młodej kobiety. Nic takiego się nie stało. Moja sympatia niezmiennie towarzyszyła Pomme, a popołudnie spędzone z „Koronczarką” okazało się bardzo miłe.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k