Przejdź do głównej zawartości

Rytuał

Wracam do domu. Dzwonię stojąc za drzwiami korytarza. Drzwi są oszklone, więc świetnie mnie widać. Drzwi mieszkania otwierają się, wybiega Sisi i wychodzi Z., który wpuszcza mnie na korytarz. Powoli z mieszkania wychodzi Gusia. Sisi dobiega do mnie, nadstawia grzbiet do głaskania i czeka, że wezmę ją na ręce. Zanim dojdę do połowy korytarza ona zdąży obwąchać mi twarz i ucałować w nos, by trochę zgarnąć ze mnie obcych zapachów. Gusia siedzi w połowie drogi między drzwiami korytarza a mieszkania. Zestawiam na podłogę Sisi, a na ręce biorę Gusię. Tak jak Sisulkę, przekładam ją sobie przez ramię i głaszczę po łepetynce. Jeszcze niedawno burczała na mnie lub uciekała. Teraz nauczyła się, że takie zachowanie należy do rytuału witania swojej M. i nie protestuje. Nie okazuje też takiej szaleńczej radości jak Sisi. Gusia na razie przeczekuje – wszak rytuał jest rytuałem i należy go dopełniać nawet jeśli nie jest specjalnie lubionym.

Do rytualnym powitaniu następuje zagadanie kotów do domu, czyli zabawa w „Gąski, gąski…”

poniedziałek, 21 kwietnia 2008

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k