Przejdź do głównej zawartości

Małgorzata Szejnert. Czarny ogród.


Wydane przez
Wydawnictwo Znak

Nie jestem Ślązaczką. Moje kontakty z Górnym Śląskiem są sporadycznie i zawsze szalenie miłe. Darzę Ślązaków wielką estymą. Bardzo lubię słuchać gwary śląskiej. „Bery i bojki śląskie” to jedna z ulubionych książek mojego dzieciństwa.

„Czarny ogród” to prezent o jakim nie mogłabym nawet marzyć. Książka opisująca historię dwóch tylko dzielnic współczesnych Katowic – Giszowca i Nikiszowca. Ale jak opisywana! I jaka to historia!

Adam Giesche w 1651 wędruje do Presslawia (Wrocławia). W niedalekiej okolicy osiedla się, a czas jakiś później na świat przychodzi jego syn – Georg, od którego zaczęła się historia przedsiębiorstwa Rodziny Giesche. I późniejsza historia osad robotniczych.

W książce Małgorzaty Szejnert śledzimy losy ludzkie. Ród założycieli, architektów osiedli, a potem także, i przede wszystkim, rody mieszkających w Giesche ludzi. Obserwujemy ich starania o kościół, zaloty, małżeństwa i kolejne pokolenia przychodzące na świat i na świecie tym, związane z kopalnią. Poznajemy życie malarzy – Teofila Ociepki, Edwina Sówki, Ewalda Gawlika. Mamy czas, by wędrując przez karty książki, zaprzyjaźnić się z Waleską, pokibicować hokeistom i Rozalce Kajzerównie, zamarzyć o wspólnym pieczeniu chleba w piekarnioku, czy wizycie u mistrza fryzjerstwa Ludwika Lubowieckiego. Poznajemy dzięki książce Dorkę, która chciała być świętą, a została panią profesor, wiemy skąd w Giszowcu wziął się znany w całej Polsce ośrodek dla niepełnosprawnych imienia Marii Trzcińskiej – Fajfrowskiej.

Autorka pokazuje Śląsk podczas konstytuowania się Polski, podczas powstań, wojny i w latach powojennych. Unaocznia dramat Ślązaków, którzy przez Niemców byli uważani za Polaków, przez Polaków za Niemców. Pokazuje jak zmieniło się postrzeganie śląskości i jak się jeszcze nie zmieniło. Opowiada o spotkaniu Jana Pawłą II z górnikami i ich rodzinami, o przemianach jakie spotkały Giszowiec i Nikiszowiec po 1989 roku.

Wędrówka, w jaką zabrała mnie Małgorzata Szejnert, jest dla mnie bardzo ważna. Uczy mnie tego, by zawsze dbać o przeszłość, by być z niej dumnym. Uczy mnie wiele o Śląsku. Tym Śląsku, który w stereotypowym postrzeganiu jest brudnym, mało interesującym i podupadającym zagłębiem przemysłowym. Daje mi kolejne przyczyny, by się w Śląsku rozkochać. Mocniej niż dotychczas.

Nie jestem Ślązaczką. Niestety.

P.S. Książka "Czarny ogród" jest nominowana do NIKE. Moim zdaniem, jest warta tej nagrody tak bardzo, jak żadna inna książka.

Komentarze

Anna pisze…
Czytałam fragmenty w "Dużym Formacie" i już wtedy mnie zachwyciły - pewnie sięgnę po książkę.
Anonimowy pisze…
Ja tak abstrahując od samej książki. Byłam na Śląsku w roku ubiegłym - po raz pierwszy w życiu. I obraz, jaki zobaczyłam z obrazem, jaki zawsze mi przekazywano, niewiele miał wspólnego. Katowice - ileż w tym mieście zieleni! Piękne. A miejscowości wokół, a te domki stare... heh. Wtedy też się zakochałam w Śląsku:)
Po książkę pewnie sięgnę, z nieukrywanej ciekawości;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k