Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k
Komentarze
ano rekompensuje... Tylko malować trzeba;)
Mosame,
:)
ano rekompensuje... Tylko malować trzeba;)
Mosame,
:)
śliczne zwierzaki, ale do mnie by się nie nadawały, zbyt duży mam bałagan, który zaraz by został "uporządkowany"
Sisi z Gusia własnie urządzają Wielka Pardubicka z kwikami i podskokami i w ogóle migaja tylko w oczach... Nie wiem czy to mija z wiekiem;)))
;)))
http://szukam.blox.pl/2008/12/Swieta-by-ewko.html - polecam lekturze.
Niech żyje kawa! :D
a dało się zamalować ścianę? Ja rozważam kolor kawowy;)))
Wnioskując po Twoim wpisie, kawa i ściana zdążyły się z sobą, tentego, związać? :D
takie mam podejrzenie;) Bo z innej ściany, na którą samodzielnie (bez pomocy kotów) wylałam pół kubka kawy, napój ów czarowny się nie zmywa. Przedpokój też będę miała kawowy;)