Przejdź do głównej zawartości

Marie Hermanson. Plaża Muszli.


Po „Plażę Muszli” sięgnęłam po Waszych, dobrych recenzjach. I przyznam, że po mniej więcej 60 stronach zastanowiłam się nad tym, co w tej książce może zachwycać. Jednak, ufając Waszym gustom, czytałam dalej.

Gdybyśmy chcieli przedstawić akcję powieści w formie wykresu, to ja narysowałabym po prostu linie prostą. Zaczynającą się dość wysoko, ale nie podnoszącą się, ani nie opadającą. Ku mojemu zdumieniu okazało się, że tak spokojny i oszczędny tok powieści, może okazać się przyjemnym doznaniem literackim.

Bardzo podobało mi się prowadzenie opowieści w taki sposób, który pozwalał zaglądać nam to w życie Urliki, to w życie Kristin (nie mam książki przed sobą, a skleroza pozwala mi się obawiać, że pomyliłam imię). I choć wydawać się może, że uporządkowane życie Urliki odkrywającej tajemnice z przeszłości jest ciekawe, moja uwagę przyciągnęła druga bohaterka. Jej milczenie i potrzeba odosobnienia przełamana tylko dla milczącej induskiej dziewczynki uderzyła mnie o wiele bardziej, niż historia sypiającej z żonatym bratem dawnej przyjaciółki Urliki.

Komentarze

Anonimowy pisze…
ahhh juz kolejna osoba pisze o tej ksiazce :)) kurde. Czemu ona taka droga jest. mogłaby ze 20 zł kosztowac znajac moje potrzeby muszę byc milionerką ;)))))

ps. Kreativ Blogger dla Ciebie - bo lubię i czytam i szanuję. Pozdrawiam
kultur-alnie pisze…
Hm, ja też przyznałam Tobie kreativ bloggera, bo lubię czytać recenzje na tym blogu i cały czas zadziwia mnie ilość czytanych przez Ciebie książek. Pozdrawiam:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Zainteresowałem się tą książką, ale po tych kilku słowach od Ciebie zapał do przeczytania mocno wygasł...
Monika Badowska pisze…
Mary,
poszukaj w bibliotekach:)

Maty, Kultur-alnie,
dziekuję za wyróżnienie:) Wybaczcie, ale nie zaproponuję następnych blogów do zabawy.

Jarku,
może ja - podobnie jak recenzent na wp.pl - nie umiem dostrzec głebi tej powieści?
Anonimowy pisze…
alez nie ma problemu :)
Beata Woźniak pisze…
Kreativ Bolgger dla bardzo ciekawego bloga, od ktorego "wszystko" się zaczęlo:)
Monika Badowska pisze…
Montgomerry,
dziękuję:) Cieszę się, że zaczęłaś publikować:)
Anonimowy pisze…
Wydaje mi się, że to właśnie spokojny tok powieści był jej dużym, jeśli nie największym atutem. Ale dlaczego podkreśliłaś epizod pójścia do łóżka Ulriki i Jensa? Pojawia się dopiero w jednym z ostatnich rozdziałów...
Monika Badowska pisze…
Er_minio,
bo moim zdaniem dodaje dodatkowego rysu postaci Urliki, która całe dzieciństwo marzyła by być jedną z Gattmanów. Jak widać - będąc dorosłą nie porzuciła marzenia; tylko będąc dorosłą stosuje inne metody zespolenia z rodziną.
Anonimowy pisze…
A czy to nie mogła być pozostałość po młodzieńczym zauroczeniu? Usłyszała przecież od Jensa historię Gattmanów pozbawioną 'różowej' otoczki.
Monika Badowska pisze…
Er_minio,
to spełnienie dziecięcego zauroczenia jest jednoczesnym, w moim odczuciu rzecz jasna, zespoleniem z rodziną Gattmanów. I nie wiem, czy opowieść Jensa cos tu zmieniła.
Znacznie bardziej fascynowała mnie druga bohaterka. Urlika w pewnym sensie wciąż nie dorosła.
Anonimowy pisze…
mnie odstraszyłaby sama okladka. Podwójny "chic' i jeszcze rózowy,rety!
Anonimowy pisze…
A czy ta druga bohaterka nie była odrobinę przerażająca w swym osamotnieniu...?
Monika Badowska pisze…
Er_minia,
była inna. Ale nie przerażała. Jej Cienie mogły budzić grozę, ale dla mnie była pełniejsza niż Urlika. I bardziej przejmująca.
Monika Badowska pisze…
Peek-a-boo,
ale ta seria chyba tak ma;)
Anonimowy pisze…
Przejmująca na pewno. Ale czy pełniejsza? Odebrałam Ulrikę jako ciekawą postać właśnie przez to zainteresowanie Gattmanami. Jedyne, co uznałabym w niej za zgrzyt, to jej zawodowe zainteresowanie porwaniami przez trolle - autorka chyba tu przesadziła.
Monika Badowska pisze…
Er_minio,
zainteresowanie były ok;) Ale już to, że podejrzewała, iż zniknięcie dziewczynki jest winą trolli, to już przesada;)
A co do Urliki i Gattmanów - męczyło mnie to, że ona nie widzi siebie bez nich, że czułaby się dobrze jedynie bedąc z nich. Porównywała swój wygląd, swoją rodzinę, pragnęła być Gattmanką jakoś wręcz obsesyjnie. Druga bohaterka (pamiętasz jak ma na imię?) nic od nikogo nie chciała. Żyła swoim życiem, w pełni samowystarczalna i akceptowana przez siebie; żyła tak, jak chciała. Nie potrzebowała lustra w postaci innych osób, by się widzieć.
Anonimowy pisze…
Wydaje mi się, że druga bohaterka miała na imię Kristina. Właśnie przyszło mi do głowy to, że podobało mi się, że pierwszy rozdział książki był o niej - bo opowieść od razu mnie pochłonęła. I za to należą się podziękowania autorce, że stworzyła taką postać.
Rozumiem, że nie podobał Ci się stosunek Ulriki do Gattmanów - bo był niezdrowy. Byli obecni w jej myślach nawet wtedy, gdy dorosła. Myślisz, że autorka chciała stworzyć kontrastowe postaci - z jednej strony Kristina, z drugiej Ulrika?
Monika Badowska pisze…
Er_minio,
tak - sądzę, że autorka stworzyła kontrastowe osobowości, dzięki którym jej proza nabrała smaku:)
Anonimowy pisze…
No dobrze, ale czy zachęciła Cię wystarczająco do przeczytania innej książki jej autorstwa?
Monika Badowska pisze…
Er_minio,
a są jakieś inne w Polsce?;) Tak od razu to może i nie (tym bardziej, że mam mnóstwo innych lektur), ale kiedyś może?:)
Anonimowy pisze…
Pytałam czysto teoretycznie, w Polsce nie została wydana żadna inna ksiązka Hermanson poza "Plażą Muszli". Byłam ciekawa, czy jej pisarstwo Cię zachęciło.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k