Przejdź do głównej zawartości

Antonina Kozłowska. Trzy połówki jabłka.



Wydane przez

Wydawnictwo Otwarte

Teresa spotyka w tramwaju mężczyznę, którego kochała będąc studentką. On ma żonę, wkrótce będzie miał dziecko, ona ma dwoje dzieci i poczucie, że jej małżeństwo stoi na skraju kryzysu. I choć mało to racjonalne, oboje ulegają niewygasłej fascynacji próbując jednocześnie nie skrzywdzić swoich najbliższych. Co oczywiście jest awykonalne. Autorka przeplatając „dawniej” i „teraz” opowiada nam historię pragnienia, które nie uciszone rozpaliło się przy najmniejszej okazji w potężną namiętność. Tyle tylko, że ani na tym pragnieniu, ani na tej namiętności nie da się zbudować rodziny. 

Antonina Kozłowska nader trafnie obserwuje świat. I tak jak udanie opisuje rzeczywistość: 

„dwie twierdze konsumpcji, ustawione wrogo naprzeciwko siebie: Reduta i Blue City, bezokienne, białe, obwieszone neonami fortyfikacje przywodzące na myśl kościoły pozaziemskiego wyznania, gdzie miliony wiernych bez twarzy modlą się do czerwonego neonu z literami „H” i „M”, składają ofiary bogom o włoskich i angielskich imionach, potwierdzają swoje istnienie, przepuszczając kawałki plastiku przez czytniki(…)”, tak równie doskonale radzi sobie z tym, o czym pisać dobrze jest chyba najtrudniej – z emocjami bohaterów.

Ta lektura zmusza do myślenia. Do tego, by spojrzeć na siebie i zastanowić się, co by było gdyby dziś pojawił się ktoś z przeszłości. Czy jego obecność obudziłaby dawne drżenie?

Podziwiam i lubię pisanie Antoniny Kozłowskiej. Czekając na jej kolejna książkę zaglądam tu, by zaspokajać swoje do jej pisania upodobanie:)

Komentarze

net.a.a pisze…
I ja podczytuję czasem z ukrycia bloga tej autorki ;) przyjaciółce kupiłam "Czerwony rower" ... może mi kiedyś pożyczy? ;))
Monika Badowska pisze…
Net.o.o,
koniecznie pożycz:)
germini pisze…
Znowu ktoś mnie Kozłowską kusi ;)
Bloga i ja czytam (regularnie, mam w RSSie) i bardzo mi się styl pisania tej pani podoba :)
Monika Badowska pisze…
Germini,
może książki też Ci się spodobają?:)
germini pisze…
No, żeby to sprawdzić, najpierw musiałabym je jakoś zdobyć ;) A z tym już gorzej.
Ale wiem, że prędzej czy później mi się to uda :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k