Przejdź do głównej zawartości

Andrzej Ziemiański. Breslau forever.


Wydane przez
Wydawnictwo Fabryka Słów

Przyznaję – nigdy wcześniej nie czytałam nic Ziemiańskiego, a po tę książkę z powodu Wrocławia:)  I dostałam tyle Wrocławia ile mogłam się spodziewać po powieści kryminalno-fantastycznej.

Od lat trzydziestych XX wieku w ówczesnym Breslau, a dzisiejszym Wrocławiu, ludzie tracą życie w dość niespotykany sposób. Ofiary tworzą rytuały, otaczają się kwiatami, zaczynają rozmawiać ze sobą i wybuchają. Kto nie wybuchł, z maniakalną wręcz pasją odbierał sobie życie w inny sposób. Sprawę tę próbował rozwikłać duet policyjny w czasach przedwojennych, dwaj milicjanci wspierani przez byłego akowca tuż po wojnie i samotny, odizolowany, acz dokonały współcześnie żyjący policjant Staszewski.

Wrocław przefiltrowany przez historię i współczesność w pełni zaspokoił moją tęsknotę za tym miastem. Intryga stworzona przez autora, który wplata i siebie w fabułę powieści, angażuje i ciekawi. Z dużą przyjemnością przeczytałam książkę Andrzeja Ziemiańskiego i obiecuję sobie, że spróbuję i innych jego powieści:)
P.S. Bardzo podobała mi się krytyka instytucji państwowych;)

Komentarze

vmr pisze…
Ciśnie mi się pytanie... a jak ta książka wypada w porównaniu z Krajewskim i jego Breslauem?
Monika Badowska pisze…
vmr,
mam wrażenie, że książką Ziemiańskiego to udana ironia na książki Krajewskiego i na parę jeszcze innych zjawisk literacko-kulturalnych;)
cedro pisze…
Nie czytałem, ale bardzo podoba mi się okładka... Taka dynamiczna i filmowa...
A z Fabryki słów czytam ostatnio Przedksiężycowych i tez bardzo polecam. Jedna z ciekawszych książek jakie czytałem, no w tym nurcie powiedzmy
Monika Badowska pisze…
Cadro,
a co to ci, Przedksiężycowi?
Pozdrawiam:)
cedro pisze…
http://www.esensja.pl/ksiazka/ksiazki/index.html?rodzaj=wszystkie&rodzaj2=ostatnie

Tutaj zarzuciłem link do książki na Esensji.
:-)
To takie s-f.
Bardzo polecam
Monika Badowska pisze…
http://www.esensja.pl/ksiazka/ksiazki/obiekt.html?rodzaj_obiektu=2&idobiektu=4907
Tu:) Bo tam się pokazały całkiem inne;)
cedro pisze…
Właśnie wróciłem, żeby się poprawić, ale widzę że już zdążyłaś mnie uprzedzić :-)
miało być tak:
http://www.esensja.pl/ksiazka/ksiazki/obiekt.html?rodzaj_obiektu=2&idobiektu=4907

tam też jest recenzja, ale ja się z nią nie zgadza,m :-)
cedro pisze…
no własnie
:-)
Asia Hadzik pisze…
właśnie skończyłam ją czytać.

Mi się zakończenie nie podobało:P
Ale tak to genialna:D

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k