Przejdź do głównej zawartości

Ryszard Wójcik. Potwory atakują.


Wydane przez

Wydawnictwo Replika

Jeden z moich kolegów z pracy jest poszukiwaczem. Nie czyni swych poszukiwań z rozmachem równym temu, z jakim Alicja i Ryszard Wójcik poszukują zakopanych czołgów, samolotów, fragmentów uzbrojenia, części maszyn wojennych, ale czyni i czasami o tym opowiada. Zachęcona sięgnęłam po "Potwory atakują" i przyznam, że to dość interesująca pasja.

Autor stwierdza, że nie wystarczy kochać przygodę, trzeba mieć pieniądze na wyprawy i przedstawia w jaki sposób poszukiwacze zarabiają na swoje pasje: jedni prowadzą firmę handlową, inni zarabiają w mediach, ktoś jest detektywem, a kto inny zajmuje się maszynami budowlanymi. 

Książka oprócz przygody pokazuje również smutniejszą stronę rzeczywistości - brak poszanowania dowodów historii. Oczywiście brak w Polsce, bo w wielu innych stronach świata tworzy się prywatne kolekcje, w których taki np. radziecki czołg jest perełką (u nas szczególnie w okresie dekomunizacji cięto je na złom). Wspomniany już kolega powiedział mi, że żadne polskie muzeum nie ma w swych zbiorach niemieckiego czołgu zwanego "Tygrysem". Historia to może nie najstarasza, ale warto i tę uszanować, nie niszczyć, ocalić od zapomnienia.

W środowisku poszukiwaczy panuje ogromna rywalizacja - o pierwszeństwo odkrycia, pierwszeństwo wydobycia skarbu i pokazania go szerokiemu gremium. Są jednak i tacy, którzy dążą do pierwszeństwa odkrycia jedynie w celu sprzedaży obiektu w ręce prywatnych, najczęściej zagranicznych, kolekcjonerów. Takie postępowanie budzi kontrowersje.

Książkę przedstawiam jako ciekawostę, bo dla mnie świat poszukiwaczy jest zupełnie obcy. Niemniej jednak szanuję ludzi, którzy mają pasję i pasji tej podporządkowują całe swoje życie:)

Komentarze

ktrya pisze…
Bardzo lubię ludzi, którzy mają swoje pasje, której poświęcają się mniej lub bardziej, zawsze można albo się podzielić swoimi doświadczeniami, jeśli zainteresowania są podobne, albo dowiedzieć się mnóstwa ciekawych rzeczy...
Monika Badowska pisze…
Ktrya,
dla mnie poszukiwacze to zupełna nowość - ciekawie było prześledzić ich przygody:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k