Przejdź do głównej zawartości

Paul Davies. Kosmiczna wygrana. Dlaczego Wszechświat sprzyja życiu?


Wydane przez

Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Paul Davies, tęgi fizyk, dedykuje tę książkę Johnowi Archibaldowi Wheelerowi, również fizykowi, który pracował z Nielsem Bohrem i którego wychowankiem jest Richard Feynman. W głowie może się zakręcić od tych nazwisk :-)

Davies pisze, że Wheeler był mistrzem eksperymentu i, co najważniejsze, uwielbiał stawiać wielkie pytania, pytania o to, czy da się zunifikować fizykę, czy czas i przestrzeń można wyprowadzić z jakiegoś bardziej podstawowego bytu fizycznego, czy człowiek tworzy prawa matematyki i fizyki, czy tylko je odkrywa.

Davies pokazuje jakie są teorie na temat powstania Wszechświata, prowadzi rozważania dotyczące tego, dlaczego coś w ogóle istnieje, zastanawia się na tym, dlaczego Wszechświat jest przyjazny życiu. Jednym z najważniejszych pytań, z którymi mierzy się autor, jest pytanie o to, czy Wszechświat jest rezultatem jakiegoś planu, czy ma jakiś cel, czy istnieje "po coś". Davies na to pytanie odpowiada, nie bojąc się przedstawić swojego stanowiska - w tym punkcie postępuje inaczej, niż wielu naukowców, którzy boją się przerażającego słowa "teleologia" i o których Davies pisze tak:

"Dla tych uczonych wszelkie sugestie na temat trendu teleologicznego lub postępowej ewolucji w kierunku świadomości, a nawet w kierunku większej złożoności, są bluźnierstwem. Jednak również ich argumenty mają marnie ukryte znamiona programu ideologicznego. Pod tym względem niewiele różnią się od tych, którzy z góry zdecydowali się na tę lub inną religijną interpretację natury, a następnie naginają fakty naukowe, by pasowały do przyjętych przez nich wierzeń."

Nie mogłam oderwać się od tej książki, pomimo tego, że jeśli chodzi o te wszystkie fizyczne sprawy, o których pisze Davies, nie zawsze mogłam nadążyć za autorem - cóż, nie jestem fizykiem. Ale jest na to rada - trzeba czytać powoli, uważnie, a jak trzeba, to czytać jeszcze raz; Davies pisze bardzo klarownie i trzeba mu zaufać, a efekty będą dobre.

* * *

Książkę można kupić w:

Komentarze

Anonimowy pisze…
Pod takim niebem (tym nad chatą) książka Daviesa musiała smakować jak żadna inna :) Bardzo fajny tekst.
Monika Badowska pisze…
Oj, smakowała, smakowała!!!

Pozdrawiam :-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k