Przejdź do głównej zawartości

Ciepło, komunikacja i nowy folder

W domu ciepło, cieplusieńko. Ciepłe kaloryfery sprawiają, że Gusia najbardziej lubi spać w swoim koszyczku stojącym przy kaloryferze, a ciepła ściana kominowa wywiera podobny wpływ na Sisi. Nusia nadal wybiera nasze łóżko:)

Sznureczkowe zabawy i wymuszenia trwają nadal. Tyle tylko, że dźwięk wody w butelce nieco studzi zapędy Nusi i sprawia, że Mały Miś ucieka od moich nóg w całkiem źrebaczkowym skoku. Wraca z ostrymi ząbkami jeszcze szybciej niż uciekała, więc mało to skuteczna metoda obrony;)

Gusia wczoraj straciła pięć minut i mnóstwo energii, żeby powiedzieć nam, że ona nie chce - barany jedne - na kolana, ani na ręce, ani maltretacji kota, bo w misce jest pusto, tzn. leżą tam ze cztery kulki suchego, ale przecież ona -najukochańszy pręgusek z ciapatym brzuszkiem - nie będzie się zniżała do czterech kulek, ona musi mieć pełną miskę. Spojrzenie Gusi, w chwili gdy wreszcie pojęłam o co chodzi i napełniłam miskę wyrażał... No, nie nie pogardę, ale pełną serdeczności pobłażliwość.

Czasami wychodzę z pokoju zostawiając włączony komputer. Koty uwielbiają ten moment i niestety często korzystają z mojej nieobecności, by zawłaszczyć klawiaturę dla siebie. Raz już zniknął nam z pulpitu folder, w który Z. chował to, co ważne. Gdy wczoraj wróciłam do pokoju znalazłam Nusię dogrzewającą się od spodu ciepły lapem, od góry lampką. Zdjęła ją i na środku monitora dostrzegłam folder o dziwnej nazwie. Sprawdziłam - był pusty, więc go wyrzuciłam dziwiąc się umiejętnościom Nusi - stworzyć folder i nazwać go przy pomocy skrótów klawiszowych, to - przyznacie - jak na kota spore umiejętności. Wieczorem okazało się, że to nie był stworzony od nowa folder. To był folder ze zdjęciami, które albo miałam umieścić na blogach, albo obrobić, albo po prostu - chciałam je mieć. Nusia wykasowała zawartość foldera i zmieniła mu nazwę. To też wyczyn, prawda?

Komentarze

abigail pisze…
poważna sprawa z tym folderem. a w koszu zdjęć nie ma?... u mnie jak się wykasują (chociaż moje koty takich zdolności nie mają, ja mam) to się znajdują w tzw. koszu... szkoda by było, chociaż słowa też lubię.
kociokwik pisze…
Abigail,
nie ma:( Na szczęście te najfajniejsze, robione dobrym aparatem miałam też na pendrivie:)
abigail pisze…
uff!!! ale swoją drogą to już musi byc kocia magia :), że nie ma...
madziaro pisze…
zdolniacha z niej :D, tylko zdjęć szkoda
kociokwik pisze…
Abigail,
chyba tak:)

Madziaro,
te najładniejsze są - to ważne:)
maus pisze…
Zdolna bestia, tylko zdjec szkoda...
Anonimowy pisze…
Zawsze twierdziłam, że koty to wyższa inteligencja ;)
nougatina
kociokwik pisze…
Maus,
e, zdjęcia rzecz nabyta;)

Nougatino,
zgadzam się z Tobą:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k