Przejdź do głównej zawartości

Jak kot z kotem

Czas jakiś temu przeczytałam książkę - poradnik Pam Johnson-Bennett. Zanim jednak sięgnęłam po książkę, czytałam jej fragment  w kociej gazecie i pamiętam, że obruszyłam się na zalecenie Autorki, by kuwet mieć tyle ile kotów lub więcej. Gdy później doczytałam radę, aby kuwetę czyścić minimum dwa razy dziennie przestałam się dziwić wcześniejszemu zaleceniu, tym bardziej, że sami doświadczyliśmy tego, co zrobi kot, gdy w kuwecie jest brudno ( i teraz czyścimy niemalże po każdym skorzystaniu kotów z kuwety). Sisi na widok nieposprzątanej kuwety wywędrowała nam (z potrzebą nieco większą) dwa razy poza nią - raz do brodzika, a raz do wanny. 

Wracając jednak do książki... Autorka doskonale rozpisuje role poszczególnych kotów w domu (jeśli rzecz jasna jest ich więcej niż jeden) wskazując na te z cech zachowania kota, które świadczą o jego dominacji lub podporządkowaniu. Przeczytaliśmy, poddaliśmy wnikliwej analizie nasze stado i zauważyliśmy, co następuje:

- przy miskach: Nusia jest w stanie przegonić Gusię, ale Sisi przegonić się nie da i Mały Misiu skarcony Sisulkowym spojrzeniem podwija długaśny ogon i odchodzi do swojej miski,
- w gonitwie: gdy Sisi gania się z Gusią, to Gusia leży na plecach w starciu; podczas zabawy Nusi z Gusią taką sama pozycje przyjmuje Nusia; Sisi z Nusią bawią się bardzo rzadko, za to Gusia jest najczęściej inicjatorem ganianek z Nusią;
- na drapaku: bocianie gniazdo zajmują najczęściej Sisi i Gusia; Nusia przychodzi zaczepiać Sisi (czego efektem jest często rezygnacja Sisi z zajmowanego miejsca) ale sama z gniazda nie korzysta;
- w koszykach: jak pokazały ostatnie dni - Gusia się nie da wyrzucić z wybranego miejsca; Sisi ustępuje znacznie częściej, ale zawsze poprzedzone to jest syczeniem i łapoczynami,
- w zabawie: często zanim Nusia zdecyduje się przypuścić atak na sznureczek, sznureczka dopada Gusia nic sobie nie robiąc z zawiedzionej miny Nusiątka; Sisi też chętnie podbiera zabawki Nusi, która ustępuje przed jej majestatem.

Wiecie, to świetna zabawa - odnajdować w swoich kotach zachowania, o których napisała Autorka (behawiorystka zwierzęca). Polecam gorąco:)

P.S. Kavka wczoraj była sterylizowana. Ale o tym jutro.

Komentarze

abigail pisze…
o :) Fajnie :). U mnie nie bardzo jest co analizować, bo dwa koty to jednak mniej zachowań interpersonalnych niż 3.... Ale i tak lubię, jak Ty, analizować :)
kociokwik pisze…
Abigail,
ale możesz analizować układy psio-kocie i kocio-kocie - to przecież fascynujące:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k