Przejdź do głównej zawartości

Bill Bryson. Zapiski z małej wyspy.

Wydane przez
Wydawnictwo Zysk i S-ka

Przeczytałam książki Brysona w odwrotnej, niż należy, kolejności. Powinnam sięgnąć po "Zapiski z małej wyspy", a dopiero po ich lekturze sięgnąć po "Zapiski z wielkiego kraju". Tak byłoby chronologicznie właściwie, choć przyznam, że inne czytanie nie zaburza przyjemności czytania - w końcu bardziej chodzi tu o obserwacje czynione przez Autora niż o czas, w którym powstawały teksty. 

"Zapiski z małej wyspy" powstały, gdy już Państwo Brysonowie postanowili wyjechać z Wielkiej Brytanii, by zamieszkać w Stanach. Wówczas Bill, mieszkający na Wyspach, dopiero od 20 lat, uznał, że musi wrócić do miejsc, które poznał jako pierwsze w Wielkiej Brytanii i odwiedzić te, których dotychczas mu się nie udało, a które zawsze odwiedzić miał ochotę.

Mamy zatem w "Zapiskach z małej wyspy" opowieści dziejące się w czasie rzeczywistej podróży Autora, ale też powroty do czasów minionych (szczególnie w sytuacjach, w których Bryson dziwi się zmianom jakie zaszły w komunikacji miejskiej). Główne wątki poprzeplatane są dygresjami, dykteryjkami, opiniami mającymi charakter obserwacji socjologicznych w stylu tak dla Brysona charakterystycznym.

Obraz Brytyjczyków wyłaniający się z "Zapisków..." niewątpliwie umacnia stereotypowe o nich mniemanie. Ale chyba nikomu to nie wadzi;)))

Podoba mi się jak Bill Bryson pisze. A Wam?

Komentarze

Ja zupełnie nie na temat, ale mam pytanko do poprzedniego postu. W losowaniu użyłaś programu losującego. Czy mogę spytać skąd pobrałaś owy program?
liritio pisze…
Mnie również się podoba, chociaż słyszałam, że jego ostatnia książka jest gorsza, cała na jedno marudne kopyto.
A czytałaś może uroczą "Krótką historię prawie wszystkiego"? Jakby co, to polecam, według mnie jest to najlepsza książka Brysona.
Monika Badowska pisze…
Vampire_Slayer,
niestety nie pamiętam, jeśli chcesz mogę Ci go wysłać e-mailem.

Lirito,
ostatnia książka jest inna - więcej w niej żartu, mniej socjologi. Przez to pewnie lżejsza. "Krótką historię..." chcę przeczytać, bo jeszcze nie miałam okazji.
Agnes pisze…
Podoba mi się, podoba. Rzeczowo, z nutką humoru.
Bardzo bym prosiła. Mój mail: dziunia115@gmail.com
sQra pisze…
Uwielbiam "Zapiski z małej wyspy". Pierwszy raz czytałam wiele lat temu, gdy przypadkiem trafiłam na tę książkę (kupiłam bo była przeceniona na grosze ;)). Często do niej wracam bo to poczucie humoru i spojrzenie na rzeczywistość bardzo mi odpowiada.
Pozdrawiam.
Monika Badowska pisze…
sQra,
autor ma zaskakujące i drobiazgowe obserwacje, za które należą mu się wielkie brawa:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k