Przejdź do głównej zawartości

Rysowane wierszyki. Wybór i opracowanie Ewa M. Skorek.


Wydane przez
Oficynę Wydawniczą Impuls

Książka opracowana przez Ewę Małgorzatę Skorek jest podpowiedzią do wspólnej zabawy i nauki dla dzieci, rodziców, czy pedagogów.  

Pomysł na książkę okazał się być prosty i moim zdaniem skuteczny - na jednej stronie umieszczono wierszyk i instrukcję rysowania przedstawionego w wierszu przedmiotu, a na drugiej stronie - ten sam obrazek, powiększony, z kresek do poprawienia, podczas którego dziecko będzie ćwiczyło rączkę. 

Rysunki mają różną trudność - od prostych typu drzewo, czy kurczak, po trudniejsze jak na przykład staw z kaczkami. Doskonałym uzupełnieniem prób rysunkowych dziecka będą wierszyki, które odnoszą się do treści rysunku, są łatwe do recytacji, czy zapamiętania. 

Rysowanie pomaga także w stymulować rozwój mowy dziecka. Autorka zaleca korzystanie z rysowanych wierszyków podczas zajęć logopedycznych, podczas utrwalania głosek. Ciekawym pomysłem jest wykorzystywanie rysunków i wierszyków podczas zabawy w piasku, zabaw na podwórku (można wszak rysować kolorową kredą po asfalcie).

"Rysowane wierszyki" przeznaczone są dla dzieci młodszych i starszych. Ważne tylko, byśmy wraz z nimi wkraczali w świat tej prostej i wspomagającej rozwój sztuki.

Komentarze

Nyx pisze…
Dziękuję pięknie za tę recenzję! Właśnie przestałam się martwić o prezent Bożonarodzeniowy dla mojej siostry ;)
Monika Badowska pisze…
Nyx,
bardzo mi miło:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k