Przejdź do głównej zawartości

Jan Brzechwa. Akademia Pana Kleksa.

Wydane przez
Wydawnictwo Skrzat

Święta sprzyjają powrotom do klasyki. Wspomnieniom, a także próbie przekazania młodszym pokoleniom tego,  czym sami się zachwyciliśmy. Dlatego też dziś pojawia się tu Pan Kleks i jego uczniowie, a szczególnie Adaś Niezgódka.

Zastanawialiście się kiedyś jaka to była szkoła? Czy lektura o magicznej/bajkowej Akademii nie ukształtowała nas tak, byśmy później polubili Harrego Pottera? Czy Brzechwa czerpał pisząc o szkole tylko dla chłopców, których imię zaczyna się na literę "A" z brytyjskich wzorców, czy opowiedziana przez niego historia jest wytworem tylko jego wyobraźni? To dywagacje literaturoznawcze, których nie zamierzam tu zgłębiać, ale przyznacie, iż mogło by to być frapujące.

Szkoła Ambrożego Kleksa jest zupełnie inna od tej, którą znamy z realnego życia. Jest ciekawsza, przynosi wiele nowych doświadczeń, uczy bawiąc i tak naprawdę dużo w niej tego, co współcześnie istnieje jedynie w mądrych dokumentach oświatowych.

Pamiętam jak wielkie wrażenie zrobiła na mnie ta książka czytana w dzieciństwie. Teraz spoglądam na nią nieco inaczej, krytycznie, ale nie krytykancko. Jej lektura pobudza mnie to stawiania sobie pytań, podobnych tym jakie powyżej. Jednak - jakkolwiek by było należą się Janowi Brzechwie wielkie oklaska za tak cudowny stworzony świat, w którym każde dziecko czuje się ważne i dzięki któremu ma szanse dorosnąć budując swoją osobowość różnego rodzaju doświadczeniami.

Doskonałym dopełnieniem książki jest film. Od jego premiery minęło już dwadzieścia sześć lat, a ja wciąż umiem zaśpiewać większość piosenek wykonywanych przez bohaterów. I pamiętam jak bardzo bałam się Filipa Golarza...

Myślę, że "Akademię Pana Kleksa" umieścić można wśród książek, które powinno się przedstawić dzieciom. Bez niej ich świat będzie uboższy.

Komentarze

Sara pisze…
Wspomnienia z podstawówki:) Wzdsaje mi sie nawet, że jeszcze gdzies nawet mam Akademię:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k