Przejdź do głównej zawartości

Małgorzata Gutowska-Adamczyk. Mariola, moje krople...


Wydane przez
Wydawnictwo Świat Książki

Akcja najnowszej powieści Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk przenosi nas w rok 1981, do teatru na prowincji. Pracowników teatru łączy specyficzna więź, a to, że wśród nich są trzy żony (i kandydatka na kolejną) dyrektora, ubarwia relacje między podwładnymi usiłującego trzymać teatr twardą ręką Zbytka. Jednak, gdy w teatrze szykuje się premierę Holsztyńskiego i przedstawienie pastorałkowe, w pokoju reżysera ukrywa powielacz, a w piwnicy świnię i produkcję bimbru, utrzymanie stanowiska i porządku wydaje się być wyjątkowo trudne. No, i jeszcze towarzysz Martel, który z nieznanych nikomu powodów postanowił włączyć się w pracę teatru przygotowującego premierę na, mającą się odbyć 12 grudnia, wizytę gości zza wschodniej granicy i który wykazując się całkowitą nieznajomością polskiej dramaturgii każe grać Mrożka zamiast Słowackiego.

Małgorzata Gutowska-Adamczyk obsadziła swoją powieść w realiach, którą część z czytelników pamięta, część zna ze słyszenia. Opierając się na pewnych, wrośniętych już w ludzkie myślenie, obrazach dotyczących początku lat osiemdziesiątych Autorka stworzyła klimat groteskowej opowieści, w której świetnie odnajdą się dostrzegający w czasach PRL-u elementy komiczne. Specyfika językowa powieści podkreśla ów absurdalny wydźwięk opowiadanej przez Małgorzatę Gutowską-Adamczyk historii, a pojawiające się postacie, równie charakterystyczne dla opisywanych czasów co słyszana wówczas mowa, dopełniają kolorytu i uwiarygadniają opowieść.

Mimo żartobliwej wymowy książki "Mariola, moje krople" trudno mi zlekceważyć fakt, iż to, o czym pisze Autorka jest prawdziwe. Ludzie tak mówili, tak próbowali żyć, tak się zachowywali. I nie chodzi mi tu o wielość dyrektorskich żon;) Czasy, w których społeczność miasta elektryzowała wiadomość, że w jednym sklepie można kupić masło, w których kupowało się to, co było w sprzedaży, a nie to, co potrzebne, a żeby napić się alkoholu trzeba go było sobie (pod karą więzienia) wyprodukować, to nie twór wyobraźni Autorki.

Mam wrażenie, że o ile, przywoływane w recenzjach, filmy Stanisława Barei bardziej przemówią do tych, którzy żyli w przedstawianych przez reżysera czasach, to książka Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk lepiej trafi do gustu tym znającym PRL z opowieści. Będzie im łatwiej skupić się li i jedynie na komediowej odsłonie opowieści. Ale czy Autorce na pewno o to chodziło?

Przekonajcie się:)

P.S. Książka ukazała się też w wersji audio.

Komentarze

Kinga pisze…
Byłam zbyt mała by pamięć czasy PRL i bardzo chętnie przeczytam tę książkę.
Pozdrawiam :)
Magia książki pisze…
A moja Mariola już czeka na półeczce :) wprawdzie troszkę się obawiam, bo czasy znam tylko z opowieści, ale z Tego co piszesz to ta książka jest akurat dla mnie ;)

Pozdrawiam!
MONIKA SJOHOLM pisze…
Urodziłam się w 1981..więc jestem ciekawa książki, która opisuje ten czas choć troszkę..jestem ciekawa tej lektury
Monika Badowska pisze…
Kinga, Isabelle, Monika,
miłej lektury:)))
Tajemnica33 pisze…
Cieszę się bardzo, że to właśnie polską autorkę każdy chce przeczytać, ja też wpisuję na listę :)
Sesolello pisze…
Lubię czytać o tych czasach, o dziwo, ale może to sentyment, chociaż urodziłam się dopiero w latach 80. Ale genialne były "Wspomnienia chałturzystki", więc muszę w końcu coś tej pani Gutowskiej-Adamczyk przeczytać.
Monika Badowska pisze…
Tajemnico,
:)

Sesolello,
czytaj:)
Anonimowy pisze…
No to kolejna książka do segregatora "chcę przeczytać".
A lista rośnie i rośnie :)
kasia.eire pisze…
Ojej, jakie tu towarzystwo młodziutkie. Ja pamiętam czasy PRL, wychowywałam się na pograniczu dwóch ustrojów, swoje życie małżeńskie i matczyne zaczynałam wraz z pierwszymi wolnymi wyborami w Polsce, tymi, w których wygrał Wałęsa po raz pierwszy. Z wielką przyjemnością przeczytam tę powieść, bo jest o beztroskich dla mnie czasach, a jednocześnie o miejscu mi szczególnie bliskim - teatrze.
Klaudyna Maciąg pisze…
Właśnie zaczęłam lekturę, czasy te znam z opowieści, ale może czegoś interesującego jeszcze się dowiem :)
Agnes pisze…
O Gutowskiej teraz bardzo głośno :) A i w klimatach PRL też coraz się pisze, zauważyłam.
Monika Badowska pisze…
Luna,
lista tego co się zapisuje do przeczytania rośne z każdym dniem;)))

Kasiu,
ja jestem starsza niż ww towarzystwo;)))

Futbolowa,
i jak?

Agnes,
:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k