Przejdź do głównej zawartości

Opowiadania z uśmiechem. Polscy pisarze dzieciom.


Wydane przez
Wydawnictwo Literackie

Siedemnastu autorów i dwadzieścia cztery teksty. Dłuższe, krótsze, śmieszniejsze, refleksyjne, dla nieco młodszych i ciut starszych, ku nauce i pod rozwagę. Doskonałe w czytaniu.

O rogaliku, który marzył by być księżycem. O kotopsie najukochańszym ze wszystkich zabawek. O świnkach bałaganiarach i wilku. O wartościowym guziku, torcie marchewkowym, słowach, które wywołują lawinę złości, o placku Zgody i Pogody, o Dniu Taty i o wielu, wielu innych ważnych sprawach.

Wyjątkowo ucieszyła mnie historia napisana przez Joannę Papuzińską "Jak nasza mama hodowała potwora", czyli fragment książki "Nasza mama czarodziejka". Moja radość po pierwsze wzięła się stad, że czytałam tę opowieść będąc dzieckiem, po drugie - bo to naprawdę udana opowieść:-)

Trudno zresztą byłoby wskazać opowiadanie mniej zajmujące, czy mniej ciekawe. Idea zebrania tekstów wielu autorów w jednym tomie daje gwarancję tego, że każdy znajdzie w "Opowiadaniach z uśmiechem" coś dla siebie, coś co sprawi, że w trakcie lektury na jego twarzy pojawi się uśmiech.

Miłego czytania:-)

Komentarze

Klaudyna Maciąg pisze…
Mój junior pewnie jeszcze ciut za mały, ale powoli kompletuję mu listę książek na najbliższe lata, więc pewnie i tę dopiszę. Masz rację z tymi wieloma autorami - kiedy jest ich sporo, mamy gwarancję, że każdy coś dla siebie tu znajdzie :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k