Przejdź do głównej zawartości

Dean Koontz. Mroczne popołudnie.


Wydane przez
Wydawnictwo Albatros A. Kuryłowicz

Dawno nie czytałam książek Deana Koontza. Tak naprawdę znam trzy, może cztery jego książki; w tym jedną biograficzną o Trixie. Gdy tylko wyczytałam w informacjach, że bohaterką "Mrocznego popołudnia" opowiada o kobiecie zajmującej się ratowaniem golden retriverów stwierdziłam, że muszę odnowić znajomość z Deanem Koontzem.

Amy Redwing swoje życie poświęciła psom. Gdy ją poznajemy jedzie wraz z przyjacielem, Brianem, do domu, w którym pewien pijany mężczyzna pobił żonę i dzieci za to, że wykąpały jego psa naruszając tym samym jego poczucie władzy. Amy, która dla golden retriverów zrobiła by wszystko, staje na przeciw wściekłego mężczyzny uzbrojonego w łom i proponuje mu dwa tysiące dolarów za Nickie.

Obecność Nickie budzi wiele wspomnień. Jej zachowanie, psie, ale zarazem budzące niesamowite myśli, umiejętności, skojarzenia, zdolności, zmienia wiele w życiu Amy i Briana. Powierzają sobie wzajemnie skrywane dotychczas tajemnice, próbują zamknąć tragiczne sprawy jakie ciążą na ich życiu, by razem, w towarzystwie psów,  stworzyć szczęśliwą rodzinę.

W powieści wiele jest niewyjaśnialnego, wiele zdarzeń ocierających się o rzeczy nadprzyrodzone. Zapomniałam, że takie są powieści Koontza, że groza miesza się z dziwnościami i bałam się podczas czytania. Ale to był taki strach, który nie pozwolił mi odłożyć książki.

Olbrzymią wartość "Mrocznego popołudnia" dostrzegam w propagowaniu idei pomocy psom. Amy jest założycielką fundacji Golden Heart, wraz z rzeszą wolontariuszy ratuje psie ciała i dusze. Nawołuje do adopcji zwierząt ze schronisk mówiąc o czterech milionach psów, które poddawane są co roku eutanazji w schroniskach tylko dlatego, że nie ma nikogo, kto chciałby dać im dom. 

Przechodzenie obok psów, z których większość najprawdopodobniej zostanie uśpiona, było ciężkim przeżyciem, ale powrót tą samą drogą, zostawienie ich własnemu losowi, było okrucieństwem. (...) Ludzie na przywiązanie odpowiadali brakiem lojalności, nie myśląc o swoich ostatnich godzinach, kiedy będą oczekiwali miłosierdzia, którego sami kiedyś odmówili tym, którzy im ufali. [s.148]

Aurea.Fundacja pomocy goldenom.

*   *   *
Można kupić w:

Komentarze

Miravelle pisze…
Zapowiada się naprawdę ciekawie;) Lubię takie książki,które wywołują,strach,dużo emocji..
Pieguska pisze…
Muszę się przyznać ( z ogromnym wstydem) nie znam książek pisarza, słyszałam ale nawet nie czytałam. Po Twojej recenzji trzeba to naprawić :) Jeżeli książka potrafi utrzymać nas w napięciu to jest naprawdę dobra, warta poznania. Tematyka też bardzo na czasie, szczególnie w okresie świątecznym.
Pozdrawiam
Monika Badowska pisze…
Miravele,
jest ciekawa:-)

Pieguska,
mój zapał do masowego czytania Koontza studzą tajemnice, niesamowitości, ale gdy już sięgnę po książkę - nie umiem się jej oprzeć:-)
kamyk pisze…
Czeka na mnie na półce. Nie mam zbytnio czasu do niej podejść, bo czeka na mnie miliard książek od Wydawnictw, ale myślę, że warto znaleźć dla niej chwilę. Gdy pierwszy raz wzięłam ją do ręki właśnie tematyka psów mnie zainteresowała, więc chyba powinnam jednak się na nią skusić ;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k