Przejdź do głównej zawartości

Oriana Fallaci. Wywiad z historią.

Wydane przez
Wydawnictwo Świat Książki

Wywiady, które składają się na książkę, pochodzą z lat siedemdziesiątych XX wieku. Fallaci rozmawia z ważnymi postaciami ówczesnego świata, w tym z głowami koronowanymi i takimi koryfeuszami polityki, jak Henry Kissinger. To są dobre wywiady i bardzo różne wywiady, utrzymane w rozmaitych klimatach. Fallaci, która w ostatnich latach swojego życia przez wielu była postrzegana jako prawicowa fundamentalistka (cokolwiek ten termin oznacza), wtedy, czterdzieści lat temu, mogłaby być uznana za anarchistkę (cokolwiek ten termin oznacza). Oto, co Autorka pisze w tekście umieszczonym przed wywiadem z Williamem Colbym, byłym szefem CIA:

On reprezentował władzę, niewidzialną i wszechobecną ośmiornicę, która wszystko kontroluje i dławi. Ja jej ofiarę. On wierzył w prawo do śledzenia, wtrącania się, przekupywania, obalania rządów, zawiązywania spisków, zabijania, sprawowania kontroli nawet nade mną, na przykład przez nagrywanie moich rozmów telefonicznych. Ja wierzyłam w prawo do bycia pozostawioną w spokoju i do osobistego rozporządzania wolnością, która mi się należy. [s. 482]

Pisarka przyznaje, że rozmowa z Colbym to była bardziej kłótnia niż wywiad, niemniej jednak moim zdaniem jest to przykład dziennikarskiej roboty stojącej na wysokim poziomie.

Przed każdym wywiadem Fallaci rysuje swoisty portret swojego rozmówcy, opisuje też okoliczności, w jakich doszło do wywiadu i w jakich wywiad przebiegał. To ogromnie pomaga w czytaniu zapisu samej rozmowy, tym bardziej, że wielu bohaterów książki dotąd nie znałam; o ile wiedziałam, kto to Indira Gandhi czy Willy Brandt, o tyle dopiero przy lekturze „Wywiadu z historią” poznałam postacie takie, jak Otis Pike czy Santiago Carrillo.

Fallaci imponuje znajomością tematu, w czasie przeprowadzania wywiadu stara się wyciągnąć z rozmówców maksimum informacji i często czyni to z dobrym skutkiem. Jest zdecydowana w swoich sądach, co przydaje pikanterii tekstom. Przy tym wszystkim, że tak powiem, nie można iść za Fallaci w ciemno. Kiedy przeczytałam na przykład, że zdaniem Autorki Kissinger spotykał się z Mao Tse-tungiem, kiedy tylko chciał [s. 21], to przypomniałam sobie, co o przygotowaniach wizyty prezydenta Nixona w Chinach w roku 1972 piszą Jung Chang i Jon Halliday; otóż wedle Autorów książki „Mao” (Wydawnictwo Albatros Andrzej Kuryłowicz. Warszawa 2007) Kissinger spotykał się z Mao raczej wtedy, kiedy tylko chciał tego chiński przywódca.

„Wywiad z historią” to kawał dobrego dziennikarstwa. We „Wstępie” Fallaci napisała: Ta książka naprawdę nie chce być niczym więcej, niż tym, czym jest. [s. 19] Fallaci ma rację – jej książka nie chce być niczym więcej, niż tym, czym jest, ale przecież niczego więcej nie trzeba. „Wywiad z historią” to owoc pracy znakomitej dziennikarki, która o swojej profesji napisała pięknie i mądrze:

Dlatego kocham dziennikarstwo. Dlatego obawiam się dziennikarstwa. Jaki inny zawód pozwala ci zapisywać historię w tej samej chwili, w której się ona staje, a także być jej bezpośrednim świadkiem? Dziennikarstwo jest nadzwyczajnym i straszliwym przywilejem. [s. 17]

Komentarze

Izabell C. pisze…
To byłaby dobra lektura dla mnie, koniecznie muszę ją przeczytać:)
Monika Badowska pisze…
Izabell,
udanej lektury:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k