Przejdź do głównej zawartości

Temple Grandin, Catherine Johnson. Zwierzęta czynią nas ludźmi.



Wydane przez
Wydawnictwo Media Rodzina


Tytuł i podtytuł (Jak zapewnić najlepsze życie zwierzętom w naszym otoczeniu) wiele mówią na temat tego, o czym jest ta książka. Grandin, której już przedstawiać nie będę (pisałam o niej tutaj i tutaj) pisze przede wszystkim o zwierzętach domowych, aczkolwiek dwa rozdziały poświęca zwierzętom dzikim, w tym mieszkańcom ogrodów zoologicznych. Osobne rozdziały zostały poświęcone psom, kotom, koniom, krowom, świniom oraz kurom i innemu drobiowi.

Grandin pisze w sposób fascynujący i każdy znajdzie w książce coś dla siebie. W rozdziale o psach autorka opowiada między innymi o tym, w jaki sposób funkcjonują wilki żyjące na wolności, obalając przy okazji wiele mitów dotyczących tych przodków psa. Istotne jest to, że Grandin nie obala tych mitów jako pierwsza (gdyż przed nią o wilkach pisali rozmaici autorzy), natomiast daje znakomity referat ze stanu badań naukowych.

Dla zachęty powiem, że ze wszystkich psów najbardziej podobne są do wilków syberyjskie husky, a nie, jak myśli większość ludzi, owczarki niemieckie. Naukowcy wyodrębnili piętnaście najczęściej występujących u wilków zachowań agresywnych i poddańczych, po czym pod kątem występowania owych zachowań zbadali różne rasy psów. Okazało się, że spaniel cavalier king charles przejawia tylko dwa z piętnastu wilczych zachowań, labrador retriever dziewięć, owczarek niemiecki jedenaście, a syberyjski husky wszystkie piętnaście.

Pisząc o psach Grandin podkreśla, że zwierzęta te w procesie ewolucji przeszły pedeomorfozę, co oznacza, że szczenięta psów przestają rozwijać się wcześniej niż młode wilki, a z tego faktu wynikają poważne konsekwencje, które Grandin pokazuje.

Mnie, rzecz jasna, najbardziej zainteresował rozdział o kotach. Koty, w porównaniu z pozostałymi zwierzętami domowymi, mają najmniej cech neotenicznych, co wynika z tego, że w najmniejszym stopniu poddały się naciskom selekcyjnym. Dorosły kot domowy ma tylko trzy zachowania "infantylne": ugniatanie łapami, miauczenie oraz burczenie (w polskim przekładzie mowa jest o mruczeniu; większość ludzi mówi, że koty mruczą, ale ja mówię, że nie mruczą tylko burczą). W skrócie idzie o to, że na tle wszystkich innych zwierząt, które człowiek udomowił, w kotach pozostało najwięcej "dzikiej krwi".

W ostatnim rozdziale Grandin odpowiada na pytanie, które często zadają jej czytelnicy, mianowicie: jak to się dzieje, jak to jest możliwe, że ona, która wie o zwierzętach tak wiele, jak mało kto, która kocha zwierzęta, ciągle pracuje dla przemysłu mięsnego, między innymi projektując urządzenia do rzeźni? Nie ujawnię tego, co w odpowiedzi na to pytanie napisała Grandin, powiem tylko, że jest to odpowiedź rzetelna, obszerna, dobrze uargumentowana i bardzo osobista.

Komentarze

SpokoWap pisze…
Film oglądałem w zeszłym roku (znakomity, jak zresztą na produkcję HBO przystało), ale o tym, że w naszym kraju można dostać książki Grandin nie wiedziałem. A chętnie przeczytam, fascynująca osobowość i czysta pasja :)
Monika Badowska pisze…
Polecam serdecznie. Warto!
Mama Monika pisze…
Książki Grandin wychodzą w Polsce od dawna ponieważ jest to wysoko funkcjonująca osoba z autyzmem i o autyzmie są jej książki( "Byłam dzieckiem autystycznym" i "Myślenie obrazami"). W tej ostatniej bardzo szczegółowo pisze o swojej pracy, a co za tym idzie o swoich ulubionych zwierzętach - krowach. Obydwie polecam.
Monika Badowska pisze…
Kiedyś, dawno temu, czytałam "Byłam dzieckiem autystycznym". Muszę poszukać tej drugiej.
Unknown pisze…
Grandin to niezwykła osoba, którą bardzo szanuję. Koniecznie muszę sięgnąć po tę książkę!

A co do kotów, to zawsze wiedziałam, że to najdziksze zwierzęta wśród tych "domowych"- co oczywiście uważam za ich plus! :)

Pozdrawiam serdecznie!
Monika Badowska pisze…
Oczywiście - najdziksze z dzikich:-)
adek pisze…
Zdecydowania zgadzam się z tezą książki. Zwierzaki sprawiają, że czujemy się ludźmi. Są zawsze jak przyjaciel, blisko. Dlatego ja kupuje najlepsze kuwety dla kotów i tak je nagradzam.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k