Przejdź do głównej zawartości

Joanna Chmielewska. Krwawa zemsta.

Wydane przez
Wydawnictwo Klin

Pisanie Joanny Chmielewskiej towarzyszy mi od wielu lat i od wielu lat jest doskonałym remedium na wszystko. Deszcz, zły humor, melancholia, czy po prostu potrzeba tego, by się pośmiać - w tych przypadkach książki Chmielewskiej są niezawodne.

"Krwawa zemsta" to książka odmienna od wcześniejszych; zarówno tych typu "Lesio", jak i późniejszych  krytykowanych przez wielbicieli talentu pisarki. Gdybym miała ocenić kierując się poziomem humorystycznym uznałabym, że "Krwawa zemsta: plasuje się w połowie stawki między "Wszystko czerwone", a ostatnimi powieściami autorki. Choć w formie narracyjnej i fabularnej książka jest prawdziwie przyjemna.

Rzecz dotyczy zdrady małżeńskiej. Zauroczenia kimś innym niż własna żona, oznajmieniem tego żonie z dużym zdumieniem wynikającym z tego, że żona owego zauroczenia nie rozumie i nie chce pomóc mężowi w rozwodzie z samą sobą. Rzeczona żona oprócz dużej samoświadomości posiada również zdrowy rozsądek i  bogato rozwiniętą wyobraźnię oraz humor. To wszystko tworzy udaną mieszankę, mieszankę, która zapewnia mile spędzony czas.

Komentarze

Unknown pisze…
A mnie Chmielewska od kilku lat rozczarowuje. "Krwawa zemsta" rozbawiła mnie w kilku miejscach, ale nie płakałam ze śmiechu, brakowało mi pazura autorki, jej poczucia humoru, które tutaj było trochę naciągane.
Pisany inaczej pisze…
Ja czekałem na tę ksiązkę, zakupiłem w dniu premiery i mega wielkie rozczarowanie. Szkoda...
Unknown pisze…
Własnie czytam! Jeśli chodzi o ścisłość - 300 stron połknęłam jednym tchem jadąc pociągiem ;) Jeszcze nie skończyłam i ciekawa jestem jak się akcja rozwinie, ale już mogę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona.
Ostatnie lata nie były dla Chmielewskiej najlepsze (choć tragedii też nie było, nie zdarzyło mi się skończyć książki i nie być zadowoloną), ale ten tytuł pokazuje, że autorka ciągle jest w formie.
Znowu książka, którą chwilami strach czytać publicznie, bo ludzie mogą dziwnie patrzeć na śmiejącego się do siebie czytelnika.
Z resztą, mam nawet swoją teorię na temat tego, czemu książki starsze są lepsze od współczesnych dzieł J.Ch. :P
Ja już od dawna nie ryzykuję Chmielewskiej. Musierowicz zresztą też nie (widziałam nową w księgarni). Ja rozumiem, że rachunki trzeba opłacać i życie coraz droższe, ale czasem trzeba umieć przestać:)
Ja już mam, przeczytam na pewno. Jestem ślepo wierną fanką od lat, mimo iż dostrzegam obniżanie lotów:)
Anonimowy pisze…
Zapowiada się ciekawie.
Monika Badowska pisze…
Magdo,
należę do tych wielbicieli Chmielewskiej, którzy czytają wszystko. Z pewnością "Krwawa zemsta" jest lepsza niż ostatnie 2-3 książki Autorki.
Monika Badowska pisze…
A co Cię tak rozczarowało?
Monika Badowska pisze…
Podzielisz się tą teorią?:-)
Monika Badowska pisze…
Nową Musierowicz też planuję:-)
Agnes pisze…
Jestem ciekawa, co znaczy ten wentylatorek, w, pardąsik, tyłku ;)
Monika Badowska pisze…
Agnes,
nie chcę zdradzać treści, więc nie napiszę:-)
Agnes pisze…
A, czyli silne powiązanie z treścią! No dobrze, nie mów nic. :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k