Przejdź do głównej zawartości

Stefan Dąmbski. Egzekutor.

Wydane przez
Ośrodek Karta

Wstrząsające... Opowieść nastolatka o tym, jak zabijał, bo był po dobrej stronie, bo jako żołnierz Armii Krajowej (choć ukrywającej się w lasach) wymierzał sprawiedliwość tym, którzy zdradzali, którzy sprzeniewierzali się Polsce i Polakom. Czasami beznamiętna, chwilami jakby pełna entuzjazmu dla władzy jaką daje broń w dłoniach, siły jaką - choć głodni i obszarpani - odczuwali wobec tych z drugiej strony.

Niewielka, gdyby chcieć policzyć strony, książka zawiera olbrzymi ładunek emocji. Stefan Dąmbski pisze swoje wspomnienia po latach, pisze mieszkając w USA i pisze z pobudek historycznych:

Czas mija szybko, nie zostało mi już wiele czasu. Co kilka lat spotykam się z weteranami z Armii Krajowej w Chicago. Rozmawiamy szeptem o dawnych czasach. [...] O tych przeżyciach partyzanckich się nie mówi. Nie chce mi się wierzyć, że tak wielka część polskiej historii z II wojny światowej może przepaść bezpowrotnie. Tyle krwi polskiej przelanej, i za co? Ci młodzi ludzie, co umierali codziennie obok mnie – nie mieli rodzin, nie mieli nazwisk, zapominało się o nich już następnego dnia. „Ty dzisiaj, a ja jutro” – mówiło się wtedy. [...] [ss.11-12]

Jak widzicie - książkę czytałam podczas wakacji. Ale dopiero dziś znalazłam w sobie słowa, by móc o niej napisać. Wiem, tylko kilka, skromnych słów. Ale o tej książce nie można, w moim odczuciu, inaczej. "Egzekutora trzeba przeczytać i przeżyć.

Komentarze

Pisany inaczej pisze…
jak dla mnie może być zbyt szokująca na aktualny czas :-(
Marlow pisze…
Z tym wymierzaniem sprawiedliwości w przypadku "Egzekutora", jeśli mnie pamięc nie myli, różnie bywało. Mnie zszokował beznamiętny ton książki i miałem wrażenie, że jej bohater nie tyle stał się ślepym narzędziem Temidy ile mordercą na rozkaz.
Anonimowy pisze…
To może książka bardziej idealna na jesień?
Chociaż w wakacje patrząc na morze i plaże można było się oderwać :)
Monika Badowska pisze…
Wymierzanie sprawiedliwości, w czasie wojny, jest chyba jak nigdy indziej subiektywne i zależne od jednostki...
Monika Badowska pisze…
To książka, którą warto przeczytać bez względu na porę roku.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k