Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2013

Wiem, że...

to znów Gusia. Ale nie mogłam się oprzeć - stąd też trzy zmodyfikowane graficznie odsłony. Półka na koty zastawiona książkami; miejsce powoli się nam kończy...

Agnieszka Stelmaszyk. Tata i ja.

Wydane przez Wydawnictwo Skrzat Wciąż rzadkim w literaturze dziecięcej jest temat ojcostwa. Owszem, zdarzają się pojedyncze tytuły, ale nadal królują matki. Tym bardziej cieszy pojawienie się książki Agnieszki Stelmaszyk opisującej dni, jakie córka spędza z tatą. Sześć historii, które swój początek mają w zwykłych, codziennych sytuacjach, a które rozwijają się w przedziwne, magiczne wydarzenia, z pewnością pobudzi wyobraźnię niejednego dziecka i jego taty. Przykład Milenki pokazuje, że więź łącząca rodzica i dziecko może stać się podstawą do przeżywania wspólnych chwil z pasją, radością i w niesztampowy sposób. Czytanie książek, plażowanie nad jeziorem, seans w planetarium, zabawy na piaszczystym brzegu morza, zwiedzanie średniowiecznego zamku to sytuacje jakich wiele w czasie weekendowych, czy wakacyjnych wędrówek. A jednak - dzięki kreatywności ojca i córki mogą przerodzić się w przygodę przez wielkie "P". I przecież o to chodzi, prawda? Ważny jest czas jak

Renata Piątkowska. Zbój. Opowiadania o koniach i konikach.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura O tym, że cenię bardzo Renatę Piątkowską pisałam już kilkukrotnie. Cieszę się, że dziś mam okazję kolejny raz wyrazić swoje uznanie. Dziesięć opowiadań o koniach to doskonały prezent dla tych wszystkich dzieci, które lubują się w zapachu stajni i na widok koni uśmiechają się najradośniej jak mogą. Konie w tekstach Renaty Piątkowskiej są mądre, czują, zawierają przyjaźnie, porozumiewają się bez słów z ludźmi, dla których są ważne. Dzięki koniom dzieci uczą się obowiązkowości, a dorosłym zdarza się uchronić od niezbyt szczęśliwej przyszłości. Konie, koniki... Pracujące na polach, w wojsku, kopalniach, w miastach, zaprzęgnięte do dorożek, w zawodach hippicznych - z człowiekiem i w służbie człowiekowi. W zbiorze "Zbój" są jak żywe i budzą pozytywne emocje. Polubiłam czworonożnych bohaterów opowiadań Renaty Piątkowskiej. Mimo, że nie miałam nigdy okazji by zaprzyjaźnić się z końmi, doceniam kunszt w jaki Autorka opisała zwie

Lucy Dillon. Psy, Rachel i cała reszta.

Wydane przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka Rachel ma doskonale płatną pracę i mężczyznę, który jest czyimś mężem. Życie, choć w biegu i nieco pustawe, sprawia jej satysfakcję; być może dlatego, że nie ma czasu zastanowić się nad tym, co ją mentalnie uwiera, a być może dlatego, że zastanawiać się po prostu nie ma ochoty. I nagle - zmiana. Diametralna, można rzec. Nie ma pracy, nie ma faceta, nie ma także mieszkania, które było mieszkaniem służbowym. Jest za to konieczność ostatniego pożegnania wyalienowanej rodzinnie ciotki, której całe życie podporządkowane było psim nieszczęśliwcom. Rachel z pani na szpilkach i w stylowym kostiumie niepostrzeżenie przeradza się w aktywną obrończynię psich istnień. Zauważa nagle, że ludzie po prostu są, gdy ktoś ich potrzebuje, że relacje między psami i ich opiekunami są pełniejsze niż jej zdarzyło się mieć z mężczyzną, któremu poświęciła sporo swoich lat, że psie towarzystwo czasami jest tym, co człowiekowi potrzebne najbardziej.

Edith Nesbit. Pięcioro dzieci i "coś".

Wydane przez Wydawnictwo Znak Z książkami Edith Nesbit spotkałam się dość późno. Miałam jedenaście, dwanaście lat i wydawało mi się, że już jestem zbyt dorosła na opowieść o piątce dzieci, Piaskoludku i spełnianych życzeniach. Oczywiście nie byłam zbyt dorosła wówczas, a i teraz - czytając Nesbit w autobusie wiozącym mnie do pracy - zapomniałam o zewnętrznym świecie i dałam się porwać przedziwnej, magicznej historii. I wszystko w Londynie ma wygląd nieprzyjemny - proste linie i proste ulice zamiast tego, żeby wszystko było niezwykłe i urozmaicone, jak to się dzieje na wsi. Każde drzewo, jak wiecie, jest inne i z pewnością musieliście już słyszeć, że trudno znaleźć dwa jednakowe źdźbła trawy. A na ulicach, gdzie trawa nie rośnie, wszystko jest podobne do siebie. Dlatego właśnie w miastach jest tyle dzieci tak strasznie niegrzecznych. [ss. 7-8]. Antea, Cyryl, Janeczka, Robert i chłopię zwane Barankiem wraz z rodzicami wyprowadzili się z miasta na wieś. Zamieszkali w przepię

Cesar Millan, Melissa Jo Peltier. Zaklinacz psów. Jak zostać przywódcą stada.

Wydane przez Wydawnictwo Illuminatio Nie umiem pisać o tych książkach w dwóch odrębnych recenzjach. Czytałam je, jedną po drugiej, w niewłaściwej kolejności, i pozostał mi ogólny obraz całego przesłania Cesara Millana zwanego "Zaklinaczem Psów", a nie skrupulatnie pojmowane porady przypisane do poszczególnych stron poradników. O metodach i poglądach Cesara Millana słyszałam wiele dobrych, ale też niezbyt dobrych, rzeczy.  Temple Grandin wskazuje na sukcesy jakie rehabilitant odnosi w pracy z psami, podkreślając jednocześnie, że wychodzi on ze złych przesłanek traktując psy jako zwierzęta żyjące w stadach i potrzebujących mieć przywódcę. Grandin, opierając się na badaniach, twierdzi, że wilki żyją w rodzinach, skąd łatwo wysnuć wniosek, że i psom bliższa jest hierarchia rodziny niż stada z przewodnikiem alfa.  Czy faktycznie Cesar Millan pragnie być przywódcą stada dla swoich psów? Owszem, i tłumaczy czytelnikom w jaki sposób mają być przywódcami w życiu bizne

Rose Lagrcrantz, Eva Eriksson. Moje serce skacze z radości.

Wydane przez  Wydawnictwo Zakamarki Pamiętacie Dunię z książki " Moje szczęśliwe życie "? Dunia jest już uczennicą. Kiedy zaczynała naukę nie znała nikogo w szkole, jednak z upływem dni coraz lepiej poznaje swoje koleżanki i kolegów. I choć z większością z nich ma dobre relacje, to są takie sytuacje, które te dobre relacje zaburzają. Pamiętacie jak się czuliście, gdy pewnego dnia Wasze koleżanki nagle przestały się do Was odzywać? Gdy wspólne zabawy na przerwach były wspólne, ale już nie dla Was? Pewnie każdy z nas, w mniejszym lub większym stopniu, doświadczył emocji związanych z odtrąceniem przez grupę rówieśniczą. Wystarczy banalne, z punktu widzenia dorosłego człowieka, słowo lub gest i dziecko staje w opozycji do innych dzieci. Historia Duni może ułatwić poradzenie sobie z niewłaściwymi relacjami wśród dzieci. Ciekawe i mądre w tej opowieści są także postawy dorosłych, którzy wyrażają zdecydowany sprzeciw działaniom agresywnym jakie stosują wobec siebie u

Niedzielnik nr 41

Dawno nie było "Niedzielnika". Mam jednak kilka rzeczy, o których chce napisać, a najwygodniej jest to zrobić w jednym wpisie. Poza tym, pisanie "Niedzielnika" z poranną kawą stojącą tuż obok, w najcichszym domu świata (wszystkie koty śpią) jest naprawdę doskonałym pomysłem na powolne wkraczanie w dzień. Z dużą dawką niepewności, co do tego, czy oglądanie "Życia Pi" nie będzie czasem zmarnowanym, zdecydowaliśmy się na film. I - nie żałuję. Przepiękne zdjęcia, opowieść na granicy jawy i snu, historia - znana mi przecież z książki - opowiedziana filmem, budziła we mnie wiele emocji. Serdecznie polecam. Kiedyś już pisałam na blogu o "Dziennikach" Marii Dąbrowskiej. To trzynastotomowe wydanie opublikowano w 300 zaledwie egzemplarzach, które rozdysponowano po bibliotekach. Obiecałam sobie (a czynię to przy Was, dla utrwalenia obietnicy), że przeczytam jeden tom na miesiąc. Publikacja nie zawiera przypisów, komentarzy, a edytorsko

5 lat minęło nie wiedzieć kiedy...

Pięć lat temu, w niedzielę 24 lutego, zamieściłam na blogu notkę zatytułowaną  Panie & Panowie! Ladies & Gentlemen! W notatce tej przedstawialiśmy nowego kota - Wilgusię, która została Gusią. Gusia jest kotkiem osobnym. Uwielbia leżeć na naszych kolanach, noce często spędza śpiąc na moich plecach, a jednocześnie jako jedyna sypia w koszyku. Jest, ku naszej radości, okazem zdrowia. Oprócz ostatnio usuwanego zęba nie ma powodów, by odwiedzać Doktora. Bo też Gusia odwiedzin nie lubi i na Doktora krzyczy.  Brana na ręce burczy gniewnie. Głaskana wbrew swojej woli - burczy gniewnie. W pierwszy dzień pobytu u nas ugryzła próbującego ją pogłaskać Z., a po chwili podeszła podrapać go po nodze, by oznajmić w ten sposób, że jest głodna. Upodobania kulinarne Gusia ma zdecydowane. Owszem - kocie suche i mokre, ale o właściwych porach. Jeśli jest pora na mięso, to się je mięso i żadne próby oszukania koteczki się nie powiodą. Oliwki stanowią przysmak nad przysmaki, podobnie jak żółtko jajk

Wilhelm Vossenkuhl. Możliwość dobra. Etyka w XXI wieku.

Wydane przez Wydawnictwo WAM W książce „ Filozofia jako polityka kulturalna ” Richard Rorty rozważa kwestię tego, co właściwie robią i czym się zajmują specjaliści od filozofii moralnej. Rorty pisze, że filozofowie moralni właściwie powinni zadeklarować swoja zdolność do głębszego niż w przypadku większości ludzi wejrzenia w sprawy postępowania słusznego i niesłusznego. I konkluduje: Nie jest jednak jasne, co w ich wykształceniu pozwala im na to. Autorzy prac doktorskich z tej dziedziny filozofii nie bardzo mogą twierdzić, że mają większe doświadczenie w zakresie trudnych wyborów moralnych niż większość społeczeństwa.  [s. 276] Ze zdaniem Rorty'ego można się zgadzać lub nie, natomiast jasne jest, że o etyce da się coś powiedzieć, a powiedzieć o etyce więcej od innych mogą ci, którzy etyką zajmują się na poważnie. W „Przedmowie” swojej książki Wilhelm Vossenkuhl stwierdza, że w etyce chodzi o to, co ludzie powinni czynić, aby w świecie pełnym zła postępować dobrze

Andrzej Ziemiański. Pomnik Cesarzowej Achai. Tom 2.

Wydane przez Wydawnictwo Fabryka Słów 12 kwietnia 2012 pisałam o pierwszym tomie " Pomnika Cesarzowej Achai ". Minęło kilka miesięcy i ów upływ czasu powodował, że nie byłam pewna swojej pamięci, co do poszczególnych wątków powieści. Na szczęście szybko wróciłam do tematu. Wśród postaci znanych już czytelnikom - polskich marynarzy, wojowniczej Shen, lekarza towarzyszącego Polakom - pojawiają się trzy interesujące osoby. Mężczyzna, który ze swojej słabości uczynił siłę i jest, jakbyśmy współcześnie go określili, doskonałym PR-owcem i kobieta, idealnie pasująca do swojego szefa, która swoją niemoc przekuła w narzędzie. Trzecią postacią jest intrygująca żeglarka; mam nadzieję, że przyjdzie się z nią jeszcze spotkać w kolejnym (kolejnych) tomie (tomach). Trudno mi się pisze o "Pomniku Cesarzowej Achai", bo konstrukcja tej powieści sprzyja temu, by się totalnie zanurzyć w historii wykreowanej przez Autora. Przez książki Ziemiańskiego, a osobliwie przez c

Życia codzienne w kartonie oraz inne przyjemności

Za oknem śnieżyca. Pozostawiam Wam koty, na wywołanie uśmiechów:-)

Joanna Bator. Ciemno, prawie noc.

Wydane przez Wydawnictwo W.A.B. Gdyby nie pewna rozmowa, książka Joanny Bator czekałaby jeszcze na swoją kolejkę na półce.  Przeczuwałam  czym się skończy lektura "Ciemno, prawie noc" i nieco się przed nią wzdragałam. Gdy jednak zaczęłam czytać - nie mogłam przerwać. To książka o świecie, który nie jest ładny i przyjemny. Świat, do którego po piętnastu latach nieobecności wraca Alicja, jest inny niż ten, jakim go zostawiała i jakim go pamięta. Upływ czasu pozwolił na coś jeszcze - kobieta dostrzega więcej i więcej się dowiaduje. O swoje rodzinie, przyjacielu ojca, mieszkańcach rodzinnego miasta i przede wszystkim - o sobie. Teraźniejszość wydaje się być zbrukana wydarzeniami przeszłości, a piętno spoczywające na niektórych rozprzestrzenia się niczym zaraza. "Ciemno, prawie noc" to książka, która zwraca uwagę nie tylko fabułą. Istotne znaczenie odgrywa język, jakim historia Wałbrzycha i niesamowitych losów jego mieszkańców, jest opowiedziana. Język c

Maeve Binchy. Szklane Jezioro

Wydane przez Wydawnictwo Libros Kolejna, doskonale osadzona w realiach, powieść obyczajowa irlandzkiej pisarki. Po raz pierwszy słuchałam Binchy i mimo początkowych obaw, iż zagubię się w wielu postaciach z jakimi najczęściej mam do czynienia w jej książkach, nadążanie za wydarzeniami i osobami nie sprawiało mi kłopotu. Kit McMahon dorasta w niewielkim irlandzkim mieście. Jej tata jest cenionym aptekarzem, ma młodszego brata, przyjaciółkę i jedynie matka sprawia, że dziewczynka czasami cierpnie z niepokoju. Podobnie jak Pan McMahon, tak i jego córka uważają Panią McMahon za osobę szalenie wrażliwą, stąpającą chwilami po granicy obłędu. Gdy pewnego wieczora kobieta nie wraca z długiego samotnego spaceru, a na środku jeziora poszukujący znajdują opustoszałą, wywróconą łódź, dla wszystkich jest jasne, że stało się coś strasznego. Nawet Kit nabiera przekonania, że jej matka odebrała sobie życie i - aby zapewnić jej pochówek w poświęconej części cmentarza - niszczy list pożegna

Garść ogłoszeń

Dziękuję za udział w akcji "Charytatywne czytanie". Książka trafia do gogi_i, a pieniądze na konto Domu Tymianka.  *   *   * Mam jeszcze jeden powód do tego, by Wam dziękować. Otóż, dzięki Waszym zakupom w zooplusie robioną poprzez przejście przez baner na kociokwiku, dostaliśmy kwartalną prowizję. Na szczęście tym razem nie pobrano opłaty za usługę bankową, bo wówczas prowizji byłoby niespełna 2 zł ;-) Rodzi to we mnie nadzieję na to, iż zaprzestano niecnych bankowych praktyk. Dziękuję Wam za zakupy i nieśmiało się uśmiecham - jeśli robicie zakupy w zooplusie - wchodźcie, proszę - przez na stronę sklepu przez kociokwik. *   *   * Ayka zadamawia się coraz mocniej w nowym domu. Zaczyna się uspokajać i czuć jak u siebie. Codziennie dużo spaceruje i mam wrażenie ( oparte na opowieściach), że cieszy się domem. Ayka ma swój profil na facebooku - zobaczcie jaka piękna z niej panna. *   *   * Wczoraj wypatrzyłam ciekawą promocję w Wydawnictwie Galaktyka. Jeśli chcecie kupić u nich

Aleksandra Szarłat. Prezenterki.

Wydane przez Wydawnictwo Świat Książki Bardzo się cieszę, że przeczytałam tę książkę. Co więcej - cieszę się, że ją mam i będę mogła sobie do niej, gdy najdzie mnie ochota, zajrzeć. Historia pięciu kobiet, które dla wielu Polaków stały się przyjaciółkami, wyznawczyniami stylu, osobami nieraz ważniejszymi od tych siedzących razem przed ekranem.  Edyta Wojtczak, Krystyna Loska, Bożena Walter, Bogumiła Wander i Katarzyna Dowbor (przyznam, że obecność ostatniej z Pań nieco mnie zdumiała) i ich życie na wizji są podstawą wywiadów, opowieści o historii telewizji. Każda z rozmówczyń Aleksandry Szarłat jest postacią - legendą, osobą, w obecności której rodziła się w Polsce, rozkwitała i zmieniała telewizja. Prezenterki to nie tylko panie, które - jak dziś - plotąc trzy po trzy zapowiadają kolejny program. Od ich słów, nie od początku przecież narzucanych im z góry zależało to, czy widzowie zostaną przed ekranem, co zrozumieją z przekazywanego komunikatu, a nawet to w jaki sposó

Cztery strony smaku, czyli cały świat na widelcu.

Wydane przez Wydawnictwo Dolnośląskie Ryzyko wiążące się z książkami stanowiącymi zbiór tekstów różnych Autorów jest duże. Niestety, omawiana publikacja jest potwierdzeniem tej tezy. "Cztery strony smaku" jest siódmą książką z serii "Z Różą Wiatrów" jaką czytałam. Pierwszą, która składa się z 38 opowieści snutych przez 38 osób. Opowieści te dotyczą, najogólniej mówiąc, doświadczeń kulinarnych. Autorzy poszczególnych tekstów to, jak sądzić można z zamieszczonych biogramów, osoby specjalizujące się w gotowaniu, jedzeniu, ocenianiu smaków i wszystkim tym, co ze sztuką kulinarną jest związane. Niektóre z nich publikują w prasie, inne maja na koncie książki, prowadzą własne strony. Różnorodność postaci i przytaczanych przez nich historii nie przyczyniła się jednak do stworzenia spójnej, pozbawionej nierówności i nużących mielizn, opowieści. Nie oglądam programów kulinarnych. Od lat pozostaje wierna przepisom zamieszczonym w książce o kuchni śląskiej, o p

Izabela Meyza, Witold Szabłowski. Nasz mały PRL.

Wydane przez Wydawnictwo Znak Czytając o eksperymencie jaki przeprowadzili na sobie i swoim dziecku Autorzy książki z początku byłam zafascynowana. Później jednak, wraz z upływem czasu i bogactwem wydarzeń w książce, czułam się coraz bardziej zażenowana. Nie bez znaczenia było także narastające współczucie wobec Izabeli Meyzy. Trudno zmierzyć się z czasami Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Trudno, bo czasy dorastania, młodości traktujemy z nostalgią, a ta - jak wiadomo - wypacza ocenę sytuacji i trudno, bo świadomość historyczna ówczesnych lat ukazuje coś, co nijak się nie może dobrze kojarzyć. Autorzy książki, dziennikarze zdecydowali się odrzucić zdobycze współczesności i przez pół roku żyć tak, jak mówi prasa z 1981 roku, jak przedstawiają to stereotypowe poglądy na temat życia w Polsce komunistycznej. Jak prać we Frani? Czym karmić rodzinę, gdy w sklepach pustka? Jak mówić kobietom komplementy? Czy pasta BHP, szare mydło, płyn Skrzat i szampon Bambi są w stanie dać

Anna J. Szepielak. Dworek pod Lipami.

Wydane przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia Kiedyś ustawiałam książki na półce dzieląc je na te już przeczytane i te, które na lekturę jeszcze czekają. Niestety, ze względu na ograniczenie miejsca, teraz ustawiam je razem, kierując się bądź to wydawnictwem, bądź tematyką, bądź wolnym miejscem na półce. W wyniku tego zdarza mi się czasami pomijać książki, które sama sobie wybrałam wiedziona chęcią ich poznania. Tak właśnie było z "Dworkiem pod Lipami"; przypomniałam sobie o tej książce na wieść, że we wrześniu ukaże się kolejna powieść Anny Szepielak. Gabriela jest pisarką tworzącą literaturę tzw. kobiecą. Chcąc wyrwać się z cyklu powieściowego dość radykalnie rozstaje się ze swoją bohaterką mając nadzieję, że to pozwoli jej zacząć pracę nad czymś poważniejszym. Takiemu rozwiązaniu sprzeciwia się wydawca, a niemiłą sytuację potęguje trudna sytuacja w domu. Jako druga żona swojego męża wciąż pozostaje na dalszym planie; ważniejsza jest zmarła Zosia, dzieci Marka, cz

Babiniec z rodzynkiem

Z moimi rodzicami mieszka Ciri (dwunastoletnia pieska) i Kavka (kilkuletnia kotka). Z nami - wiadomo: Sisi, Gusia, Nusia, Duszka i Wojtek. W zaprzyjaźnionym domu tydzień temu zamieszkała Eskada (kotka). W ciotki Zu. mieszkają kocice Czarcia, Julcia i Pirania. W domu brata Z. mieszka Zocha. Z rodziną mojej siostry dotychczas mieszkała koteczka Lulu. Od wczoraj mają nową domowniczkę. Przepięknej urody pieskę siberian husky o wdzięcznym imieniu Ayka. Gdyby żył Ptyś mógłby, razem z Wojtkiem, podtrzymywać męski honor. A tak - cóż, Wojtek jest rodzynkiem w babińcu. Ayce gratulujemy wyrwania się ze schroniskowego piekła, a jej bliskim życzymy udanego kocio-psio-ludzkiego życia:-)

Zachęta do charytatywnego czytania

Książkę Lucy Dillon dostałam biorąc udział w konkursie " Szczęśliwe zakończenie ". Nagrodę zdobyłam dzięki Waszym głosom, za które serdecznie dziękuję. Pomyślałam, że szkoda byłoby nie wykorzystać książki w dobrym celu i postanowiłam wystawić ją na sprzedaż (nie nosi śladów czytania). Pieniądze ze sprzedaży książki trafią do  Domu Tymianka . Zaczynamy dziś, kończymy w poniedziałek (11 lutego) o godzinie 19:00. Kwota wyjściowa to połowa sumy z okładki, czyli 19 zł. Propozycje składamy w komentarzach. Osoba, która zadeklaruje największą kwotę, wpłaca na konto Fundacji Dom Tymianka w/w kwotę i przesyła do mnie potwierdzenie. W zamian za to otrzymuje książkę "Szczęśliwe zakończenie" z niespodzianką. Mam nadzieję, że przychylicie się do tego pomysłu i zachęcicie znajomych do zainteresowania się książką Lucy Dillon. Zapraszam :-) P.S. Moje wrażenia po lekturze książki znajdziecie tutaj .

Lucy Dillon. Szczęśliwe zakończenie.

Wydane przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka Pewnie nie sięgnęłabym po tę książkę gdyby nie pewien konkurs, w którym wzięłam udział. Na szczęście w wyniku konkursu książka trafiła do moich rąk i miałam okazję poznać (i polubić) pisanie Lucy Dillon. "Szczęśliwe zakończenie" to książka z rodzaju lekkich, mogących pełnić rolę pocieszaczy w pochmurny dzień. Przyjemna, z sprawnie poprowadzonym wątkiem przyjaźni, zranionych uczuć, rodzących się więzi i ufności w to, że są ludzie w towarzystwie których czujemy się dobrze i, co ważniejsze, ludzie, którzy odwzajemniając nasze upodobanie, cenią nasze towarzystwo. Co jednak przykuło moją uwagę? Po pierwsze - książki. W miasteczku Longhampton istnieje podupadająca księgarnia. Przedsiębiorcza właścicielka sklepu sąsiadującego z księgarnią chce wykupić lokal, ale podstawowym warunkiem jest to, żeby przez co najmniej rok prowadzić w nim sprzedaż książek. Michelle postanawia zaangażować swoją przyjaciółkę Annę, która nieco wcze

Alexander McCall Smith. Mieć siedem lat.

Wydane przez Wydawnictwo Muza Nie chce mi się wierzyć, że to już szósty tom opowieści o mieszkańcach 44 Scotland Street. Zżyłam się z bohaterami i zawsze niecierpliwie oczekuję wieści o nich. Szósty tom oznacza niestety także to, że zbliżamy się do końca serii. Na pocieszenie zostają jeszcze dwie książki. Bertie marzy o tym, żeby mieć 7 lat. Wie, że marzenie o dniu, w których skończy osiemnaście lat i wyprowadzi się z domu, może działać na niego zbyt przygnębiająco. Zdecydowanie bliższe są siódme urodziny, z którymi chłopiec wiąże duże nadzieje. Równie duże nadzieje ze swoim małżeństwem wiążą Matthew i Elspeth. Młodzi jakby wciąż sobą zawstydzeni przymierzają się do zmiany mieszkania i potomstwa. Obydwie poważne decyzje dają zaskakujące dla nich efekty. Może nawet w przypadku potomstwa bardziej niż zaskakujące... Z dużą radością powitałam zmianę jaka zaszła w znajomości Domenici i Agnusa. Podróż w jaką wyruszają w towarzystwie Antonii odsłania przez nimi nie tylko u

Cecile Aubrey. Bella i Sebastian.

Wydane przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia Rozmawialiśmy czas jakiś temu w domu na temat filmów i bajek, które w dzieciństwie zrobiły na nas duże wrażenie. Okazało się, że ominęłam coś, co z pewnością mogło mi się spodobać, czyli historię przyjaźni chłopca i psa. Poszperałam po dostępnych źródłach i okazało się, że w osiedlowej bibliotece są książki stanowiące pierwowzór dla filmu. Czytałam z wypiekami na twarzy. Co by się działo, gdybym czytała o Belli i Sebastianie w wieku 10 lat? Sebastian przyszedł na świat w chacie będącej schroniskiem dla wędrujących po górach. Nieznana nikomu z okolic kobieta zmarła przy porodzie, a chłopcem zaopiekował się starszy mężczyzna, który pod opieką miał dwoje wnucząt. Sebastian, dziecko gór, doskonale porozumiewał się z opiekunem, a wszystkiego tego, czego stary pasterz mógł go nauczyć - szacunku do życia, do potęgi gór, do ludzi, uczył się błyskawicznie. Gdy Sebastian miał prawie 7 lat w rejonie pojawiły się pogłoski o zdziczałym psie

Brandon Mull. Baśniobór. Tajemnice smoczego azylu.

Wydane przez Wydawnictwo W.A.B. Nie wiem jak się to dzieje, ale "Baśniobór" nie pozwala się nudzić już od pierwszych stron powieści. Od razu jest mocno, ciekawie, intensywnie i tak, że aż chwilami dech zapiera z przerażenia. Skąd taki wniosek? Kendra umarła. Ta niespodziewana wiadomość wstrząsnęła Sethem, młodszym bratem dziewczyny. Poszła do szkoły, a gdy z niej wróciła, była inna niż zwykle. Co więcej, zanim zmarła - dopuściła się zdrady.  To kilka pierwszych stron powieści. Dalej - jak to zwykle u Brandona Mulla - jest jeszcze bardziej interesująco, bo na zabezpieczenie przez Sfinksem czeka kolejny artefakt; tym razem skryty w Smoczej Świątyni.  Przy każdym kolejnym tomie Baśnioboru zdumiewa mnie to, w jak udany sposób Autor żongluje wiedzą w jaką wyposaża czytelników i emocjami osób czytających książkę. Gdy już wydaje się, że bohaterowie znaleźli się w sytuacji bez wyjścia bieg wydarzeń odsłania przed nimi nowe, choć nie banalnie łatwe, rozwiązania. Gdy zn