Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2014

Adam Alter. Siła podświadomości.

Wydane przez Dom Wydawniczy PWN Z książki przede wszystkim można dowiedzieć się mnóstwa ciekawych rzeczy. Na przykład tego, że władze rozgrywek uniwersyteckich w futbolu amerykańskim w stanach Iowa oraz Kolorado zabroniły drużynom malować szatnię gości na różowo, ponieważ, jak pokazały wyniki badań naukowych, kolor różowy skutkuje spadkiem agresji i siły u ludzi, a bez agresji i siły trudno osiągać dobre rezultaty w amerykańskim futbolu. Można też dowiedzieć się tego, że bardzo dobrym pomysłem jest nadać firmie produkującej lek ratujący życie nazwę „Zintec”, a firmę organizującą przyjęcia dla dzieci nazwać „Baloomba”; nazwanie firmy farmaceutycznej „Baloomba” oraz firmy organizującej imprezy dla dzieci „Zintec” byłoby pomysłem zupełnie poronionym - jakoś tak się dzieje, że ludzie to wiedzą, aczkolwiek słowa „Zintec”oraz „Baloomba” nie istnieją, zostały wymyślone przez naukowców na potrzeby badań. Właściwie cała książka składa się z takich ciekawostek i anegdot, Alter pr

Lech Mucha. Stroiciel śpiewu ptaków.

Wydane przez Wydawnictwo Novae Res Historię opowiedzianą przez Lecha Muchę potraktowałam jak baśń. Bo jakże inaczej odczytać historię miłości telepatki i człowieka, który będąc tytułowym stroicielem śpiewu ptaków, potrafi wciela się w ptasie ciało i wznosić się ponad ziemią? Młody mężczyzna, zwany Szczerbatym, marzy o lataniu. Pewnego dnia spotyka starszego mężczyznę i dzień ten, spotkanie, rozmowa z Krukiem, odmienia życie młodzieńca. Dowiaduje się, że jest jednym z wybranych, że ma niezwykły dar. Gdy w wyniku podstępu chłopak, zwany już Jastrzębiem, traci dostęp do własnego ciała i pozostaje uwięziony w ciele ptaka, podejmuje, przy wsparciu przyjaciół, walkę o to, by wrócić do ludzkiej postaci, by na powrót stać się człowiekiem. Podobał mi się sposób w jaki Autor przedstawiał postać i emocje Jastrzębia. Jego początkowe niedowierzanie, zachwyt, a później wahanie związane z tym, czy lepiej jest być człowiekiem, czy ptakiem. Interesująco również wybrzmiewała opowieść o w

Zarysiony Światowy Dzień Kota

Koty z pędzelkami? Tak, to rysie:-) Nasze, w Światowym Dniu Kota, mają pędzelki dorysowane po to, by zwrócić uwagę ludzi na malejącą populację dzikich kotów w naszych lasach. Zarysione Duszka, Gusia, Nusia, Sisi i Wojtek stanowią niewielki procent wielkie gromady kotów żyjących w domach i wokół domów. A rysiów żyje ponoć tylko 40. P.S. Z listy książek o zwierzętach wyciągnęłam okładki tych o kotach. Tu możecie na nie zerknąć.

Magdalena Zarębska. Jak Maciek Szpyrka z dziadkiem po Nikiszowcu wędrowali.

Wydane przez Wydawnictwo BIS Uroczy, wyśmienity pomysł! Opowieść o chłopcu, który odwiedzając babcię i dziadka spaceruje z dziadkiem po jednej z dzielnic Katowic, napisana po polsku i przetłumaczona na gwarę śląską robi wrażenie. Maciek zawieziony na katowicki Nikiszowiec pomaga dziadkowi ubranemu w galowy mundur niepostrzeżenie wyjść z domu. Dziadek Alojzy przez wiele lat pracy w kopalni zaniedbał zrobienie sobie zdjęcia w mundurze - chce przy okazji odwiedzin wnuka odwiedzić fotografa. Ale gdy drzwi zakładu fotograficznego są zamknięte Maciek z dziadkiem spacerują po okolicy czekając na powrót pana Niesporka. Bardzo lubię słuchać śląskiej mowy. Wiele lat temu bardzo chętnie czytałam "Bery i bojki śląskie" Stanisława Ligonia, a dziś wyłapuję każde gwarowe rozmowy i uśmiecham się do siebie radośnie słysząc Ślązaków. Nic więc dziwnego, że z takim nastawieniem do gwary śląskiej cieszy mnie publikacja polsko-śląska kierowana do dzieci. Ważne jest i to, że w książ

Papież Jan Paweł II, bp Karol Wojtyła. Jestem bardzo w rękach Bożych. Notatki osobiste 1962-2003.

Wydane przez Wydawnictwo Znak Karol Wojtyła pisze o tym, że człowiek nie może być stricto sensu sprawiedliwy wobec Boga, ale musi być wobec Boga usprawiedliwiony. Kiedy przeczyta się tę krótką notatkę, to chce się przeczytać solidną książkę traktującą o tym, co znaczy być sprawiedliwym, a co usprawiedliwionym. Kiedy przeczyta się ten tekst: Świętość, do której powołany jest zawsze konkretny człowiek w konkretnych warunkach i okolicznościach - "nonostante tutto" [mimo wszystko] , to chce się wysłuchać wykładów Wojtyły na temat świętości i chce się zadać Wojtyle kilka pytań. Kiedy Wojtyła stwierdza, że trzeba budować Kościół jeden (una), Kościół święty (sancta), Kościół powszechny (universalis), Kościół apostolski, to chce się wysłuchać porządnej dyskusji o Kościele; porządnej, a nie jednej z tych, które proponują nam egzaltowane dziennikarki i egzaltowani dziennikarze w mainstreamowych telewizjach. Kiedy przeczyta się tezę Wojtyły,w myśl której w Kazaniu

Wanda Chotomska, Bohdan Butenko. Panna Kreseczka.

Wydane przez Wydawnictwo Muza Muzeum Książki Dziecięcej Wydawnictwo Muza wraz z Muzeum Książki Dziecięcej rozpoczęło publikowanie znanych i cenionych niegdyś publikacji dla dzieci. Panna Kreseczka narodziła się w 1958 roku i przez dwa lata można ją było oglądać i czytać o je przygodach na ostatniej stronie magazynu Świerszczyk. Właśnie tłum książkowych moli Zaczytany szedł powoli, kiedy natarł na nich dziarski byk. Rzecz jasna, byk drukarski. Panna Kreseczka urodzona na płocie zbyt długo nie pozostała na parkanowych deskach. Ciekawa świata przeszkoczyła na plecy przechodnia i w ten oto prosty sposób wyruszyła na włóczęgę. Podoba mi się pomysł, by przedstawiać dzieciom postacie  z bajek lubianych przez ich dziadków. Chętnie przeczytałabym informację o planach wydawniczych serii na najbliższy rok. Wiecie coś?

Anna Karwińska. Opowieść o Niezwykłym psie.

Wydane przez Wydawnictwo WAM Maję, Dominika, Martynkę i Bartka oprócz tego, że są rodzeństwem łączyło jeszcze jedno - marzenie o psie. Idea posiadania zwierzęcia podobała im się tak, jak niektórym podobało się posiadanie lalki, komputera, czy innego dobra materialnego. Rodzice obawiając się braku odpowiedzialności u swoich dzieci, nie chcieli jednak zgodzić się na zaproszenie do domu czworonoga. I wówczas dzieci spotkały Romka, psa z Krainy Wspomnień. Rozmowa dzieci z Romkiem uświadomiła im co jest ważne w byciu towarzyszem psa. Cieszą mnie pojawiające się ostatnio książki dla dzieci traktujące o zwierzętach. Ta dołącza do szeregu lektur mogących stanowić dla rodziców punkt wyjścia do rozmów z dziećmi na temat odpowiedzialności za drugą istotę, o tym, jak wyglądać powinny właściwe relacje człowieka ze zwierzęciem i  tego, co musi robić człowiek, by zapewnić dobre życie Braciom Mniejszym. P.S. I tylko jednak uwaga - malamut alaskański nie jest psem obronnym. 

Jesteśmy

Jesteśmy, choć w Sieci jakoś mniej. Dużo spacerujemy, dużo czasu spędzamy z kotami - łapiemy każdą wolną chwilę, którą możemy im poświęcić. A przecież czas wypełnia też praca, domowe obowiązki, jakieś zobowiązania, spotkania, jednym słowem wszystko to, co przeszkadza w tym, by otoczyć się zwierzyńcem i być tylko z nim. Szukając zdjęć w poczcie znalazłam kilka, na których jest Sisi, maleńtas. Czasami zastanawiam się jak Sisi przyjmuje pojawianie się kolejnych zwierząt w naszym domu, a osobliwie - jakie emocje budzi w niej pojawienie się Sary. Oczywiście, na każdego z kotów zwracamy uwagę i dostrzegamy to, jak reaguje na psa, ale przecież nie umiemy wejść do ich głów i przekonać się w 100% o tym, co czują. Sisi najczęściej śpi na koszu na pranie. Zajęła miejsce Duszki, być może z racji wieku się jej to miejsce należy i nikt specjalnie nie protestuje. Owszem, przychodzi do pokoju, ale już raczej z nami nie śpi. Wcześniej nie zdarzało się jej to zbyt często, a jeśli już to raczej spała wte

Katarzyna Majgier. Ula i Urwisy. Nowi sąsiedzi.

Wydane przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia Ula ma 5 lat. I choć, jak mówi jej ciocia, jest mała jak na swój wiek, rezolutnością przewyższa niejedno dziecko w jej wieku. Ale cóż... Dorośli mają swoje poglądy na samodzielność Uli i wielu rzeczy dziewczynce zabraniają. Ula jest jedynym dzieckiem na podwórku. Musi się nim dzielić jedynie z Babcią i jej koleżankami, które na klombie pielęgnują kwiaty. Ale wszystkie inne zakamarki podwórka, a już szczególnie krzaki, należą niepodzielnie do dziewczynki. Do czasu...  Do Pani Mili wprowadzają się jej wnuki, Urwisy. Ta wiadomość elektryzuje Ulę, która zazwyczaj słyszy o sobie, że jest grzeczna, ułożona i spokojna. Co będzie, jeśli Urwisy zechcą zabrać jej podwórko? Albo zabawki? Katarzyna Majger stworzyła Ulę bardzo udanie. Dziewczynka niemal wybiega z kart książki, a rodzice wychowujący pociechy Uli podobne z pewnością odczują jedność z jej rodzicami. Myślę, że młodzi czytelnicy (słuchacze, w przypadku tych, którzy samodzieln

Niedzielnik nr 46

W tym roku nie obchodzę okrągłej rocznicy urodzin. Jednak, z nieznanych mi powodów, odczuwam coś na kształt przełomu, który dotychczas kojarzył mi się właśnie z nastaniem kolejnej dziesiątki życia. Objawy tego stanu są zabawne. Oprócz tego, że w sklepach kosmetycznych zaczynam spoglądać na półki z kremami opisane inną, niż dotychczas używaną przeze mnie, liczbą, mam również objawy, jak je określę, książkowe. Coraz częściej myślę o książkach, które już czytałam. I to nie rok, dwa lata temu, ale lat temu kilkanaście lub kilkadziesiąt. Zaczynam myśleć o lekturach z czasów, w których poznawałam klasykę literatury, kiedy zachwycałam się nowym sposobem pisania, nowym, wizjonerskim traktowaniem rzeczywistości (oczywiście, nowym dla mnie). Jestem ciekawa, czy moje ówczesne emocje związane z tymi lekturami odżyłyby i dziś. Jednocześnie odczuwam coś na kształt obaw, że tak by się nie stało. I to chyba powstrzymuje mnie przed tym, by ponownie czytać Huxleya, Millera, Kafkę, Saramago, Toff

Martin Widmark, Helena Willis. Tajemnica pływalni.

Wydane przez Wydawnictwo Zakamarki Na basenie w Valleby w Boże Narodzenie odbywają się zawody pływackie. Gościem specjalnym zawodów, reprezentującym pokaz umiejętności, ma być znany pływać Racke Bolinder. Gdy już wszyscy zainteresowani zbierają się na miejscu, w budynku uruchamia się alarm przeciwpożarowy, a chwilę później ratowniczka odkrywa, że wszystkie szafki w szatni są otwarte i opróżnione. Na szczęście na basenie są Lasse i Maja, którzy wraz z komendantem policji rozwiązują tajemnicę kradzieży. Fascynuje mnie popularność serii przygód detektywistycznych Lassego i Mai. Wasze dzieci je lubią? Identyfikują się w jakiś sposób z bohaterami? Marzą o tym, by być jak młodzi mieszkańcy Valleby, prawą ręką komendanta policji i stać na straży porządku i prawa? Ciekawi mnie również na ile seria "Biuro detektywistyczne Lassego i Mai" jest reprezentatywna dla społeczności jaką opisuje. I, na ile z poglądami owej społeczności, zgodny jest sposób w jaki, w tym tomie p

Wanda Chotomska. Podróże na piórze.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Wiersze Wandy Chotomskiej towarzyszyły dzieciństwu wielu z nas. Cieszy mnie, że poetka wciąż tworzy, że kolejne dzieciaki mają szansę poznawać rzeczywistość z perspektywy wierszy Wandy Chotomskiej. Zaproszenie do krainy fantazji umieszczone na początku zbioru, zwiastuje interesująca przygodę. Poetka, w każdym ze swoich wierszy zamieszczonych w tomie "Podróże na piórze", ukryła przysłowie wokół którego zbudowała cały wiersz. Jeśli zatem macie kłopot jak wyjaśnić dziecku znaczenie przysłowia, określenie kontekstu do jakiego owe przysłowie się lub porzekadło, odnosi to polecam "Podróże na piórze". Oczywiście, oprócz wartości edukacyjnej, wiersze Wandy Chotomskiej, mają w sobie coś, co po prostu sprawia przyjemność podczas ich czytania.

Alexander Steffensmeier. Krowa Matylda nie może zasnąć.

Wydane przez Wydawnictwo Media Rodzina Pewnego wieczoru Krowa Matylda, już po wysłuchaniu bajki czytanej przez gospodynię, uświadomiła sobie, że dobiegająca zewsząd cisza nie daje jej spać. Czując się samotnie postanowiła znaleźć takie miejsce do snu, które i będzie wygodne, i odgoni uczucie samotności. Wędrowała więc po budynkach gospodarczych szukając przytulnego legowiska i wypróbowując różne możliwości. Prosta, bogato ilustrowana, historia Krowy Matyldy kierowana raczej do młodszych dzieci, z pewnością zaciekawi fabułą, ale i różnorodnością postaci oraz ich otoczenia. Śledzenie szczegółów obrazków (Autor zadbał również o ilustracje) - moim zdaniem króluje kurnik - zaangażuje młodych czytelników, a rodzicom stworzy szansę na to, by zamiast po raz setny czytać przygody Krowy Matyldy, namówić dzieci do opowiadania tego, co widzą, własnymi słowami.

Karol May. Boże Narodzenie.

Wydane przez Małopolską Oficynę Wydawniczą KRAK-BUCH Gdy byłam dzieckiem zaczytywałam się w przygodach Winnetou i innych książkach Karola Maya. Mój tata kupował wydania zeszytowe, a ja z wyobraźnią rozbudzoną książkami Alfreda Szklarskiego wędrowałam przez Dziki Zachód z bohaterami powieści. Szukając książek do bożonarodzeniowego wyzwania ze zdumieniem ujrzałam w katalogu bibliotecznym powieść Karola Maya zatytułowaną "Boże Narodzenie". Postanowiłam urządzić sobie powrót do przeszłości i poczytać o najpopularniejszym Indianinie na świecie:-) W książce zebrano dwa opowiadania. W pierwszym młody May wygrywa konkurs na bożonarodzeniowy wiersz i muzykę, po czym uszczęśliwiony i bogaty, w swoim mniemaniu, wyrusza z przyjacielem na wycieczkę. Spotykają podczas wędrówki rodzinę, która wyjątkowo potrzebuje pomocy, więc jako chłopcy życzliwi i zamożni - niosą pomoc. Akcja drugiego opowiadania rozgrywa się na Dzikim Zachodzie, gdzie May występuje pod pseudonimem O

Agnieszka Frączek. Rymowane dranie, czyli wiersze trudne niesłychanie.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka zaczyna się poważnie - wstępem logopedy Iwony Podlasińskiej, skierowanym do rodziców i nauczycieli. We wstępie tym objaśnia, iż zgromadzone w zbiorze wierszyki, oprócz wartości ściśle rozrywkowej, pełnić mogą funkcję edukacyjną; pogrupowane są tak, by czytające je dzieci ćwiczyć mogły wymowę głosek dźwięcznych i bezdźwięcznych, syczących, ciszących i szumiących oraz wymowę głoski "r" i głosek nosowych. Przyznam szczerze, że czytanie wierszyków sprawiło mi dużo frajdy. Co więcej - starałam się czytać szybko, wyraźnie i nie zawsze udało mi się tego dokonać. Poległam na wierszyku o lali Julii, która lula jajo delikatnie nim bujając;-) Podziwiam wyobraźnię i wyczucie językowe Agnieszki Frączek. Nie od dziś zachwycam się jej wierszami i gdy już nabiorę przekonania, że lepiej być nie może, okazuje się, że poetka potrafi pisać lepiej, ciekawiej i zabawniej, domagając się od swoich czytelników jedynie poczucia humoru i gięt

Rosamunde Pilcher. Przesilenie zimowe.

Wydane przez Wydawnictwo Książnica Kiedyś ktoś zaproponował mi przeczytanie jednej z książek Rosamunde Pilcher. Sprawdziłam informacje o tym, co pisze autorka i nie poczułam się zachęcona. Gdy szukałam lektur do wyzwania zdecydowałam się na próbę. I nie żałuję. Elfride Phipps po przejściu na emeryturę wyjeżdża na prowincję. Poznaje tam nowych ludzi i choć pozornie wiedzie życie na uboczu wydarzeń nagle okazuje się, że wrosła w społeczność, zaprzyjaźniła się z niektórymi, a szczególnie z małżeństwem Blundellów: Glorii i Oskara, miejscowego organisty. Gdy podczas długiej nieobecności Elfriede w miasteczku w wypadku ginie Gloria i ukochana córeczka Oskara, mężczyzna trafi ochotę do życia. Pokręcone losy rzucają obydwoje do opuszczonego dworu w Szkocji, którego Oskar jest współwłaścicielem. Zbliżające się Boże Narodzenie postanawiają solidarnie zlekceważyć, gdy nagle okazuje się, że będą mieli gości i to takich, dla których potrawy świąteczne, choinka i atmosfera świąt są bard

Anita Głowińska. Kicia Kocia mówi "nie". Kicia kocia w pociągu. Kicia kocia nie może zasnąć.

Wydane przez Wydawnictwo Media Rodzina Czasami działamy wbrew sobie. Doświadczyła tego Kicia Kocia, która odwiedzając z mamą duży sklep sprzeciwiła się robieniu zakupów zrzucając z półki produkty. I choć było jej wstyd, i chciała zachować się grzecznie, uciekła od mamy. Pamiętacie swoją pierwszą podróż pociągiem? Podekscytowanie i wynikającą z niego obawę, że pociąg odjedzie bez nas, że nasze miejsce będzie zajęte? Kicia kocia podróżująca z tatą na szczęście nie boi się niczego. Czując radość z nowego doznania cieszy się wszystkim, co widzi i co ją spotyka. Czy jeśli dziecko boi się potworów schowanych pod łóżkiem w ciemnym pokoju, to przekonywać je, że potwory nie istnieją, czy udać, że potwór jest, ale się go własnie wygnało z dziecięcej sypialni? Mama Kici Koci poradziła sobie z lękami córeczki w jeszcze inny sposób. Obejrzawszy dokładnie z Kicią Kocią cały pokój uznały, że potwory boją się policjanta zabawki, który mieszka w pokoju dziecka. Rewelacyjny pomysł. Hi

Andrzej Ziemiański. Pomnik Cesarzowej Achai. Tom III.

Wydane przez Wydawnictwo Fabryka Słów Pierwszą książkę o Achai przeczytałam w kwietniu 2011 roku. Od tamtej pory z przyjemnością sięgam po kolejne tomy wychodzące spod pióra (?) Andrzeja Ziemiańskiego, a te dotyczące Achai i jej cesarstwa szczególnie mnie cieszą. Tom III, o którym piszę, liczy sobie 798 stron. Przyznacie - poważna lektura. Ale gdyby nie to, że uwielbiam czytać na leżąco, przed snem, a to wymaga dzierżenia książki w powietrzu, nie zauważyłabym dużej objętości historii - tak mnie ona pochłonęła. Aż zła byłam, że muszę wychodzić z domu zamiast dalej czytać;-) Opisywanie fabuły przy tak rozbudowanym cyklu wydaje mi się zadaniem wyjątkowo karkołomnym. Co jeśli pisząc zdradzę coś, czego ktoś mający za sobą lekturę II tomu się nie spodziewał? Chcę jednak zwrócić Waszą uwagę na kilka rzeczy. Jedną z nich jest sposób podejścia do żołnierza, który Polacy traktują jak rzecz oczywistą, a dla oficerów wojsk cesarstwa, zdaje się być objawieniem. O co chodzi? O to, ż

Neil Gaiman. Na szczęście mleko...

Wydane przez Wydawnictwo Galeria Książki Pozornie banalna czynność, czyli wyjście do sklepu po mleko w opowieści Neila Gaimana staje się wyprawą pełną niespodzianek i na dodatek niebezpieczną. Ważne jednak, że tata dziecięcych bohaterów książki nie stracił głowy i nie wypuścił z rąk kartonu z mlekiem niezbędnym do zjedzenia ulubionych płatków śniadaniowych. Tata wędrował z Profesorem Stegiem, stegozaurem, spotkał Priscillę, królową piratów wraz z Szaloną Matyldą, Danielem Pasibrzuchem i innymi piratami. Spotkał także wampiry, w tym bladego i interesującego Edwarda, oraz międzygalaktyczną policję. "Na szczęście mleko..." to propozycja doskonałego pisarza fantastyki skierowana do młodych czytelników. Wszak trzeba sobie wychować fanów, prawda? P.S. Ilustracje wykonał Chris Riddell, którego lubię za " Kroniki Kresu ".

Frans de Waal. Małpy i filozofowie. Skąd pochodzi moralność?

Wydane przez Wydawnictwo Copernicus Center Press Teksty Fransa de Waala zajmują ponad połowę objętości książki. Piszę teksty, bo tom zawiera zapis Wykładów Tannerowskich, które de Waal w roku 2004 wygłosił w Center for Human Values uniwersytetu Princeton. Na drugą część książki składają się komentarze czworga autorów, a w części trzeciej de Waal odpowiada na komentarze. Tematem książki jest moralność, przy czym autor skoncentrował się na uzasadnieniu tezy, w myśl której pochodzenie oraz istotę moralności dobrze wyjaśnia teoria matrioszki, a nie teoria fasady. Mówiąc w największym skrócie – zgodnie z teorią fasady ludzie owszem, mogą być moralni, ale tylko wtedy, gdy przeciwstawiają się swojej naturze, a zatem moralność jest tylko cienką, kulturową zasłoną, za którą ukrywa się prawdziwa, egoistyczna natura człowieka. Z kolei w myśl teorii matrioszki moralność jest zakorzeniona w ludzkiej, czyli zwierzęcej naturze. De Waal jest zdania, że zjawisko moralności da się w

Marcin Brykczyński. Z deszczu pod rynnę.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Wiersze Marcina Brykczyńskiego najeżone są zwrotami, które - choć używane często w mowie - nie zawsze są dla wszystkich jasne. Przykład? Proszę bardzo: Żeby znaleźć kość niezgody I odnajdę ją z pewnością żeby w kość ci dać tą kością! Choć do szpiku kości miły, w złości dość miał na to siły. [Kość niezgody, s. 41] Do każdego wiersza dołączony jest słowniczek objaśniający użyte w nim wyrażenia. Wielość wyrażeń pogrupowanych tematycznie budzi zdumienie. Poeta skompletował powiedzenia o maszynie, pociągu, zegarach i wahaniach, domu, snach, zębach, wieży,  oczach, dziurach, skórze, rękach i wielu, wielu innych. Książka Marcina Brykczyńskiego Zaprasza do przygody - poznawania języka polskiego. Zaprasza głownie dzieci, ale jak sądzę, dorośli czytający z dziećmi "Z deszczu pod rynnę", mogą tu znaleźć wyrażenia dotychczas sobie nieznane.

Suzanna Clarke. Dom w Fezie.

Wydane przez Wydawnictwo Lambook Jestem ostrożna wybierając książki, których akcja dzieje się poza obszarem kulturowym Europy wiedząc, że nie zawsze jest mi z nimi po drodze. "Dom w Fezie" wybrałam starannie i jestem bardzo zadowolona z tego, że to właśnie przez tę książkę nawiązałam znajomość z tym co publikuje wydawnictwo reklamujące się hasłem "Zorientuj się z nami na Orient". Dwoje Australijczyków, Suzanna Clarke i Sandy McCutcheon, na fali zachwytu odczuwanego podczas podczas wycieczki do Maroko decydują się, dość nieoczekiwanie dla siebie, na kupno domu w Fezie. Mimo nakładu kosztów jaki należałoby ponieść, by kupić dom, by wyremontować go zachowując tradycyjny wygląd, by - co szalenie istotne - porozumieć się z mieszkańcami mówiącymi głównie w daridży i sporadycznie w języku francuskim, idea własnego domu w medynie zawładnęła myślami i sercami bohaterów opowieści tak mocno, że już nie było odwrotu. Historia opisana przez Suzannę Clark pokazuj

Wojciech Widłak. Samotny Jędruś.

Wydane przez Wydawnictwo Czerwony Konik "Samotny Jędruś" długo czekał na to, bym Wam go przedstawiła. Przez ten czas czytałam go kilka razy, ale wciąż nie znajdowałam słów, by o nim napisać. Może dziś się uda? Samotny Jędruś miał dojmujące uczucie braku. Kłopot jednak polegał na tym, że ani on nie wiedział czego mu brakuje, ani nikt z kim Jędruś rozmawiał podczas swojej wędrówki, nie umiał, lub nie chciał, mu pomóc. Samotny Jędruś skupiony na poszukiwaniu tego, czego mu brak, zagapił się i wpadł na drzewo (oburzone jego beztroską) i kamień (milczący, jak to kamień). Ale i na Jędrusia ktoś wpadł i mimo, że nie było to przyjemne doświadczenie, Samotny Jędruś uznał to za znak. Trudno mi określić swoje emocje/wrażenia po lekturze tej książki. Nadal nie znajduję słów...

Agnieszka Frączek. Co się słyszy w ciszy. Wiersze ćwiczące język.

Wydane przez Wydawnictwo Wilga Zastanawialiście się kiedyś nad tym, jak wiele jest wokół nas dźwięków, które nie są słowami? Zamknijcie oczy i posłuchajcie; co słyszycie? U nas piszczy rura od kaloryfera, słychać drapanie kota w drapakowy słup, zmęczony po długim spacerze oddech psa, przejeżdżający za oknem tramwaj i dziecko sąsiadów turlające piłkę po podłodze.  Te (i o wiele więcej) wszystkie dźwięki nauczyliśmy się naśladować. Brzdękamy, chlipiemy, burczymy, wyjemy niczym straż pożarna. I choć pozornie wydaje się to przedziwną aktywnością, lektura wierszy najeżonych onomatopejami może sprawić frajdę. Na zachętę cytat: Tupta malec: TUP, TUP, TUP Naglę w ścianę: ŁUP, ŁUP, ŁUP malec: AUCIU oraz BUU! Mama: OJ... i migiem ZIUU! [s. 16]