Przejdź do głównej zawartości

Marie Kondo.Magia sprzątania.


Gdy wyjęłam "Magię sprzątania" z pocztowej skrzynki i przejrzałam ją pobieżnie uznałam, że książka musi nieco poczekać na to, aż odzyskam większą władzę w jednej z rąk. Poczuwszy się odrobinę lepiej, zaczęłam czytać książkę i zanim się obejrzałam porządkowałam wg metody Marie Kondo ubrania. A jaka to metoda?

Nie uwierzycie, bo i mnie wydawało się to niemożliwe. Marie Kondo - w wielkim skrócie - proponuje bazować podczas sprzątania na naszym samopoczuciu i na emocjach jakie wiążą nas z posiadanymi przedmiotami. Brzmi nieprawdopodobnie, ale przynosi efekty.

Sprzątając szafę zanim doczytałam książkę, popełniłam błąd. Wiem, że teraz powinnam zabrać się do tego sprzątania ponownie (i tak zamierzam uczynić). Dopiero po zakończeniu książki przeanalizowałam na spokojnie to, jakie ubrania zostały na wieszakach tylko dlatego, że noszę je już długo albo dlatego, że dostałam je od kogoś bliskiego i nie chcąc go urazić nie pozbywam się ich (ale i prawie nie używam). 

Po porządkowaniu ubrań zabrałam się za książki, najtrudniejsze (czyli wszelkie dokumenty, papiery, itp) zostawiając sobie na koniec. Z książkami było łatwiej. Wyselekcjonowałam bez kłopotu te, których czytać nie będę, które trafiły do mnie przypadkiem, te, które trafić powinny do określonych osób. Ustawiłam na jednej półce książki pożyczone, nowe nabytki, książki przeczytane ostatnio i wciąż czekająca na to, by je Wam przedstawić. Nie obyło się jednak bez wątpliwości - zostawić, czy nie, bo niby nie czytam, ale autora lubię, więc może jeszcze przeczytam... 













Odniosłam dziwne wrażenie, że rozstawanie się z ubraniami kosztowało mnie więcej emocji niż z książkami. Może dlatego, że wśród swoich zbiorów odkryłam mnóstwo książek, które niegdyś chciałam przeczytać, które uznałam za ważne, a o których w natłoku tytułów i egzemplarzy niestety zapomniałam? Powróciły do mnie uczucia jakie pojawiły się, gdy miałam wspomniane książki po raz pierwszy w dłoniach i ta radość jaką odczuwałam na myśl o ich lekturze. A potem, cóż... Szara rzeczywistość odsunęła je gdzieś na próg zapomnienia. Podczas porządków znalazłam też książkę, która stoi na mojej półce już kilka lat i nieustająco - wpadając mi w oczy - prowokuje do zastanawiania się czy warto ją przeczytać. Odłożyłam ją na bok i po ciężkiej wyczerpującej fizycznie pracy, przeczytałam. I już wiem, że nie było warto;-)

Przede mną jeszcze uporządkowanie rozłożonych w wielu miejscach dokumentów, kwitów, rachunków i tego wszystkiego co łatwo jest wepchnąć do której bądź szuflady z myślą o tym, że kiedyś się z tym zrobi porządek. U mnie owo "kiedyś" nastąpi w tym tygodniu. A później nadejdzie pora na kuchnię (bo łazienka sprzątnęła się mimochodem) :-)

Marie Kondo i wymowa jej metody zrobiła na mnie o wiele większe wrażenie niż kostycznie kategoryczna w wielu książkach francuska guru porządkowania. "Magia sprzątania" pokazuje, że każdy z nas może żyć w uporządkowanym świecie - trzeba tylko odważyć się i zweryfikować swoje uczucia. 

Komentarze

To przeczytałam pisze…
Ho ho ho. Całe szczęście, że nie mam tego poradnika, bo zabranie się za porządki w książkach skutkowało by u mnie kompletnym bałaganem :) Ale szafę rzeczywiście by się przydało odchudzić.

A' propos jednak poradników, przypomniał mi się taki dowcip rysunkowy Mleczki: wiosna, zielona trawka rośnie, ptaszki śpiewają, facet siedzie na ławce w parku i czyta poradnik pod tytułem JAK SIEDZIEĆ NA ŁAWCE W PARKU :)
Monika Badowska pisze…
To przczytałam, jak widzisz u mnie też nie było ładnie;-) A jak się zmęczyłam;-)
Tej książki nie czytałam, ale jestem świeżo po lekturze "5 S w biurze, czyli organizacja miejsca pracy i eliminacja marnotrawstwa". Pomimo, że mowa w niej o biurach, w domu także śmiało można wykorzystać zawarte w niej idee.
Monika Badowska pisze…
Małgrzata,
ciekawy tytuł, poszukam:-)
Anonimowy pisze…
Ciekawy wpis i zapraszam do mnie http://xurl.pl/n7e3

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k