Przejdź do głównej zawartości

Andrzej Stasiuk. Kucając.


Wychodzę z domu o 7. Zauważam ze zdumieniem, że wciąż jest ciemno. Owszem, ciemnoszarawo, ale ciemno. Idąc do pracy myślę, że dziś jest dobry dzień, by zadumać się na najnowszą Stasiukową książką Czarnego.

Gdy czytałam teksty zgromadzone w "Kucając", doświadczałam przedziwnego uczucia - znałam większość z nich, ich frazy, rytm słów, obrazy jakie się z nich wyłaniały. Znałam, bo jak się okazało na koniec lektury "Kucając" to tom tekstów wybranych, zbiór tego, co opublikowane zostało już wcześniej, gdzie indziej. Ale nie wzbudziło to we mnie niezadowolenia, raczej rozbawienie na własne nie dość ostrożne i uważne czytanie tego, co na okładce zamieszcza wydawnictwo. Owo rozbawienie doskonale pasowało do przyjemności jaką odczułam spotykając się z owymi tekstami.Choć nie wiem, czy słowo "przyjemność" w pełni oddaje moje odczucia...

Andrzej Stasiuk nie daje nam dykteryjek. Pisze o przemijaniu, o jedności z Naturą - tej posiadanej, zaburzonej i tej, za którą tęsknimy. O narodzinach i śmierci. O naszej ludzkiej zależności od przyrody i zwierzętach, które podporządkowują się nam, choć przecież ich świat były bez nas spokojniejszy. Teksty Stasiuka to opowieść o żywiołowej młodości i starości, która boli. O dzikości i obojętności na świat wokół nas. O szacunku, wobec praw silniejszych od nas, szacunku, który my zagłuszamy, a który wciąż odczuwają zwierzęta.

"Kucając" to bardzo ważna dla mnie książka. Nie, nie czuję, że napisana dla mnie, ale czuję, ze jest zaproszeniem. Zaproszeniem do spojrzenia na otaczający mnie świat nieco inaczej niż dotychczas. Zaproszeniem do refleksji, do popatrzenia w sposób podobny Autorowi na Naturę i uznania jej potęgi.
Dziwna jest ta nasza cywilizacja. Ratuje, chroni, przedłuża nam życie. A jednocześnie czyni nas bezbronnymi wobec śmierci. [s. 74]

Komentarze

Kocie Lektury pisze…
Przepadam za Stasiukiem :) i cenię za tę oszczędność w słowach i umiejętność zawarcia tak wielu wrażeń i przemyśleń w książkach o, zazwyczaj, tak niewielkiej objętości ;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k