Przejdź do głównej zawartości

Agnieszka Tyszka. Zosia z ulicy Kociej w podróży.


Najnowsza książka Agnieszki Tyszki o Zosi i jej rezolutnej młodszej siostrze Mani, to już kolejne spotkanie z bohaterkami podczas wakacji. Tym samym cykl powieściowy zatoczył koło, osiągnął pułap pewnego nasycenia, a Autorka łagodnie doprowadziła nas do rozstania z tytułową, coraz starszą i coraz bardziej skrytą, dziewczynką.

Ale zanim przejdziemy do ostatnich kartek powieści warto przyjrzeć się nietypowym, ale miłych wakacjom Zosi i jej bliskich. Otóż jedna z babć proponuje, że zabierze dziewczynki i chłopców do swojej przyjaciółki, na Santorini. Dla pełniejszej opieki, a także po to, by dzieciaki nie zamęczyły babci, do wyprawy dołącza druga. I tak oto, czworo dzieci i dwie babci, odprowadzane trwożnymi myślami NIH (czyli matki Zosi i Mani) wywędrowują na wakacyjne przygody ku greckim wyspom.

Zosia z ulicy Kociej w podróży to rzecz jasna książka pełna dziwacznych, acz trafnych powiedzonek młodszej siostry, maksym przemądrzałego kuzyna i tego wszystkiego do czego przywykliśmy w poprzednich tomach i co stwarzało ów oczekiwany, bo doskonale znany, klimat powieści. Nowością, która wręcz zmusza do tego, by się nad nią zastanowić, są zmiany zachodzące w Zosi. Dziewczynka myśli o wolontariacie, mniej nerwowo traktuje rodzeństwo, notatki w pamiętniku są tylko jej notatkami, a pewien kolega z psem spotkany przypadkowo podczas spaceru, powoduje lawinę nieprzyjemnych myśli o równie przypadkowo spotkanej koleżance.

Niby drobiazgi, a jednak to z nich udało się Agnieszce Tyszce stworzyć bardzo realny portret dziewczynki u progu dorastania, dziewczynki, która wkrótce stanie się nastolatką i przestanie pisać pamiętnik do wyimaginowanych odbiorów o kuweciarzach, topieniu marzanny, czy sąsiadkach zza płotu.

Agnieszce Tyszce dziękuję serdecznie za cykl książek o Zosi. A Wam - bez względu na to, czy jesteście na początku swojej znajomości z powieściową bohaterką, czy finiszujecie jak ja - życzę przyjemnych literackich spotkań z postaciami z książek o Zosi i równie rozszalałych, jak u Mani, zdolności słowotwórczych:)

Komentarze

Buba z Bajdocji pisze…
Moja córka uwielbia całą serię o Zosi z ulicy Kociej i napisała o tym na moim blogu ;-)
Ja przeczytałam tylko jeden tom (bodajże 3.).
Monika Badowska pisze…
Buba Bajdocia,
widziałyście, że w maju pokaże się kolejny tom?

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k