Przejdź do głównej zawartości

Clémentine Beauvais. Pasztety, do boju!



Świetna powieść!

Mirelle Laplanche, Astrid Blomvall i Hakima Idriss uczą się w tej samej szkole. Oprócz tego łączy je przedziwny i dość chamski ranking prowadzony przez Malo, jednego z kolegów szkolnych (a niegdysiejszego przyjaciela) Mirelle. Chłopak przyznaje najbrzydszym dziewczynom tytuły Złotego, Srebrnego i Brązowego Paszteta. Tak, w chwili, w której poznajemy dziewczyny, to one dzierżą owe  obraźliwe tytuły.

Jednak w myśl powiedzenia poniżyć może cię tylko ten, komu dasz się poniżyć, dziewczyny, pod silnym przewodnictwem Mirelle, weteranki rankingu, ocierają łzy i postanawiają na przekór wszystkim nie umartwiać się, ale zrobić coś dobrego i istotnego dla siebie. Każda z nich ma inny cel, ale wszystkie dążenia zbiegają się w jedno - Mirelle, Astrid i Hakima chcą być 14 lipca w Paryżu, by wziąć udział w garden-party w Pałacu Elizejskim.

Zadanie jakie postawiły przed sobą bohaterki książki z pewnością nie było łatwe. Sceptycyzm niektórych, dezaprobata innych na szczęście zniwelowane zostały przez entuzjazm dziewcząt i rzeczowe wsparcie starszego brata Hakimy, Kadera, którzy zaangażował się czynnie w pomysł głównych bohaterek.

Pasztety do boju to doskonale opowiedziana historia o tym, że warto sięgać po marzenia, nawet jeśli ktoś próbuje nam odebrać nadzieję.

Czytajcie i podsuńcie nastolatkom:)

Komentarze

Jardian pisze…
O, po tę książkę sięgnę na pewno :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k