CINiBA

W sobotni wieczór wybrałam się na randkę. Z Mężem i bogatym księgozbiorem Centrum Informacji Naukowej i Biblioteki Akademickiej. Bogatym, bo - zgodnie z zapisem na stronie internetowej - w CINiBA znajduje się ponad 800 tysięcy książek, czasopism, filmów i innych dokumentów z księgozbiorów Uniwersytetu Śląskiego i Uniwersytetu Ekonomicznego.

[źródło zdjęcia]

Przyjemnie było wędrować między szeregiem regałów zapełnionych książkami. Wyszukiwaliśmy ulubione dziedziny nauki i oswajaliśmy książki stojące na półkach. Co chwilę wołaliśmy do siebie szeptem "Zobacz, zobacz!" Co chwilę, siadaliśmy z wyciągniętym z półki tomem przy stoliku i żałowaliśmy, że czas zamknięcia CINiBA zbliża się nieubłaganie.



Spacer pośród regałów zachwycał, budził nierealne pragnienia (typu: chciałabym tu zamieszkać), zdumiewał wielością fascynujących lektur i oszałamiał żalem, że nie sposób przeczytać wszystkiego.


Książki autorstwa Władysława Tatarkiewicza zajmują więcej niż jeden ciąg regałów.



Klika zdjęć powstało po to, żebym pamiętała, czemu chcę się przyjrzeć bliżej, co chcę przeczytać.






Na plus bibliotece zaliczyć można, że korzystanie z jej zasobów na miejscu nie wymaga niczego. Wystarcza zostawić płaszcz w szatni, wejść przez szklane drzwi i podejść do półki wybierając to, co nas interesuje. Z wybraną książką/książkami/gazetą można usiąść w wybranym miejscu i czytać. Jeśli fragment książki jest nam potrzebny możemy skorzystać z bezpłatnych skanerów. Po skończonej lekturze/pracy książkę odkłada się na regał w miejsce specjalnie do tego wyznaczone. I już. Odbieramy płaszcz i wychodzimy. 

Minusem jest to, że w budynku CINiBA nie ma kawiarni. Pracując wielokrotnie i wielogodzinnie w BUW-ie korzystałam z możliwości zrobienia sobie chwili przerwy nad kubkiem kawy. W tej bibliotece tak nie można. Drugim, i znacznie ważniejszym z punktu widzenia użytkownika biblioteki, minusem jest to, że oznaczenia na regałach dotyczące zawartości danego regału znajdują się tylko z jednej strony regału. Widać to na tym zdjęciu:


Regały po prawej stronie od przejścia mają oznaczenia, z których wynika jakich książek możemy się na nich spodziewać. Regały po lewej mają, ale z drugiej strony; sprawia to, że idąc tym przejściem nie umiemy znaleźć interesujących nas książek o ile stoją po naszej lewej stronie. Przykład? Kierując się tym spisem wybieramy interesującą nas dziedzinę. Powiedzmy, że jest to Uzbecka literatura - teksty   821-1/-9A/Z. Dział oznaczony 8 znajduje się na poziomie 0 biblioteki, o czym wiemy stąd i tablic rozstawionych w bibliotece. Idąc w określoną część rozległej biblioteki i szukając w/w tematyki musimy przejść wszystkie alejki z regałami od tej strony, na której są oznaczenia. Gdyby oznaczenia znajdowały się po obydwu stronach regałów szukanie byłoby krótsze.

Zbiory znajdujące się w CINiBA, ich dostępność i klimat całości spodobał się nam na tyle, że pewnie będziemy tam częstymi gośćmi. Tylko muszę się zdecydować, od czego zacząć czytanie... W tej chwili najbliższa mojemu sercu jest biografia Agathy Christie.


P.S. W Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego uprawia się buwing lub się buwuje. Co się będzie robiło w Centrum Informacji Naukowej i Bibliotece Naukowej?

17 komentarzy:

Agata P pisze...

Te zdjęcia bardzo przypominają mi miłe czasy spędzane w BUWie w czasie studiów, spacerowanie pomiędzy tysiącami książek :) Specjalnie nie "buwingowałam", ale lubiłam czasem po zajęciach pochodzić między regałami i przygarnąć jakąś książkę, później iść na kawę i pobliskiego antykwariatu i księgarni :) Szkoda, że dobre studenckie czasy się skończyły ;)

Pozdrawiam!

Kasiek pisze...

Fajnego masz Męża, że na takie randki zabiera!

Anonimowy pisze...

Tam się pewnie cinibansuje ;D

Monika Badowska pisze...

Gdy weszłam między półki westchnęłam "postudiowałabym". Ale w ułamku sekundy przypomniałam sobie, że podczas studiów nie miałam czasu na czytanie czegokolwiek poza lekturami i uświadomiłam sobie, że teraz mam lepiej - mogę sobie czytać wszystko, co mnie zainteresuje:-)

Monika Badowska pisze...

Pewnie:-)

Monika Badowska pisze...

Ciekawy neologizm:-)

B pisze...

a w Łodzi chodzi się do BUŁy, w Katowicach za to Głównej jak za starych czasów. (może CINKA? była bym "tym" słowem)...

CINiBA miła, podobne odczucia także sama przedstawiałam na Lustrze Biblioteki, ale polecam szczególnie CINiBA od kuchni, przed otwarciem http://www.lustrobiblioteki.pl/2012/05/ciniba-pierwsze-zwiedzanie.html
gdzie powstawała BIBa- do dziś nie otwarta kawiarenka :D

Anonimowy pisze...

Albo nawet cinibaluje :P
W każdym razie, wybieram się na takie cinibalowanie czy cinibansowanie w najbliższym czasie - tylko 'muszę' znaleźć sobie parę ^^

Piotr (zacofany.w.lekturze) pisze...

Za moich czasów w BUWie głównie się marzło i stało w kolejkach po odbiór w wypożyczalni:P Nie powiem, miało to swój pionierski urok, ale jednak nowy BUW jest cudny i żałuję, że się ledwo na niego załapałem:(

Katarzyna Koczułap pisze...

Też bym poszła na taką randkę... :)

kasiaszara pisze...

Matko moja, byłaś w raju!"Autobiografię" Agathy mam, bardzo mi się podobała.

Agata P pisze...

Kolejski do wypożyczalni są nadal ;p a w czasie sesji zimowej brakuje numerków w szatni, ale BUW coś w sobie ma :)

Anonimowy pisze...

O, mamy te same spostrzeżenia dotyczące tego cudu :) Ja też optowałam za kawą, ale za czymś jeszcze. Napisałam na końcu, czego tam brakuje ;-) - http://bibliog3.wordpress.com/2012/10/12/katowice-otwarcie-biblioteki-otwartej/

Monika Badowska pisze...

:-)

Monika Badowska pisze...

:-D Ale chyba nie z moim mężem;-)))

Monika Badowska pisze...

Wiem:-) "Autobiografię" też mam, ale kusi mnie biografia:-)

Monika Badowska pisze...

:-)

Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger