Przejdź do głównej zawartości

Grażyna Plebanek. Dziewczyny z Portofino.

Autorka przedstawia nam bohaterki swojej książki, gdy te są jeszcze dziećmi rozpoczynającymi naukę w szkole. Żegnamy je,  gdy już dorosły i zdążyły podjąć mnóstwo ważnych dla nich i ich otoczenia decyzji.

Hanka, Beata, Mania, Agnieszka to dziewczyny z różnych domów, ale jednej dzielnicy i jednej szkoły. Każda po rozstaniu z koleżankami, po powrocie do domu spod trzepaka, zamykając drzwi wchodzi w swoje małe piekło. Jedni rodzice piją, inna rodzina składa się tylko z ojca, który ukrywa przed córką tajemnicę zniknięcia żony, w innej rodzinie się ojciec zdradza matkę i zanosi się na rozwód, w kolejnej rozwodu nie bedzie, choć matka chowa się w łóżku córki, gdy bije ją mąż.

Z grajdołka i problemów na prostą tak naprawdę wychodzi tylko jedna dziewczyna, a jej sukces jest tym większy, że miała do sukcesu najdalej. Inne owszem, też ułożyły sobie życie, ale okupiły to pewnymi decyzjami, o których pewnie już nigdy nie dane im będzie zapomnieć.

Nie podobała mi się ta książka. Jest przesiąknięta brudem i nieszczęściem. Jeśli będę kiedyś w nastroju sięgnę po inną książkę Plebanek, żeby przekonać się czy tylko "Dziewczyny..." są tak depresjogenne...

Komentarze

Anonimowy pisze…
Plebanek pisze w sposób nie ąłtwy, czytałam jej "Pudełko ze szpilkami".
Monika Badowska pisze…
Judytto, a mnie nie udało się dostać "Pudełka..." i dlatego wzięłam się za tę książkę. I raczej nigdy nie kupiłabym nic Plebankowej do domowego księgozbioru;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj