Przejdź do głównej zawartości

Lew Szestow. Ateny i Jerozolima (recenzji część pierwsza)


Wydane przez

Wydawnictwo Znak

Tadeusz Gadacz, przedstawiając w pierwszym tomie "Historii filozofii XX wieku" stanowiska różnych myślicieli, nazwał Szestowa "najbardziej irracjonalnym z nich", co oczywiście nie jest określeniem pejoratywnym. W dziele "Ateny i Jerozolima" Szestow stawia w opozycji Ateny - stolicę rozumu i Jerozolimę - stolicę wiary.

Jestem po lekturze "Przedmowy" oraz pierwszego rozdziału - "O źródłach prawd metafizycznych. Skrępowany Parmenides". To, co przestudiowałam do tej pory, zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Nigdy nie czytałam autora piszącego tak, jak Szestow. Szestow bowiem burzy spokój, podważa pewność i to nawet w kwestiach tak, zdawałoby się, oczywistych, jak zasada niesprzeczności. Każe przeciwstawić się "ananke" - Konieczności i pokazuje, jak przed "ananke" ugięli się nawet najwięksi myśliciele, którzy wręcz uważali, iż "ananke" musi podporządkować się również sam Bóg.

Szestow poraża swoją erudycją. I głębią myśli. I odwagą. Szestowa nie można po prostu czytać - jego trzeba studiować. Czytanie Szestowa to ciężka praca, ale warto ją wykonać choćby po to, żeby spróbować przekonać się, czy możliwe jest, aby człowiek sprawił, że prawdą okaże się to, iż otruto wściekłego psa, ale nie jest prawdą, że otruto Sokratesa.

Komentarze

Ada pisze…
To ciekawy zbieg okoliczności - wczoraj doszłam do wniosku, że nie znać Szestowa to z mojej strony ogromne faux pas;) Zamierzam (zachęcona "Ziemią Ulro" Miłosza) przeczytać, tym razem poważniej, Dostojewskiego i jak się wydaje Szestow byłby tu przydatny. Bardzo dziękuję za recenzję!
Joanna pisze…
Podobno każdy filozof ma jedną myśl, którą chce wypowiedzieć, mówi o niej we wszystkich swoich dziełach.Główny motyw Szestowa jest zawarty w ostatnim zdaniu jego książki "Dobro w nauce hrabiego Tołstoja i Nietzschego": „Dobro... nie jest Bogiem. «Biada wszystkim kochającym, którzy nie mają wyżyny, sięgającej ponad litość». Nietzsche wskazał drogę. Trzeba szukać tego, co jest ponad litością, ponad dobrem. Trzeba szukać Boga”.Czytając te dzieła należy pamiętać, że Szestow jest religijny na swój specyficzny sposób. Zgadzam się z Tobą iż trzeba Szestowa poznawać, a poznawać go można jedynie poprzez studiowanie. Dziękuję za ten wpis na Twoim blogu. Przyznaję, że zdumiewa mnie zakres Twoich lektur- jest to jak najbardziej na plus. Pozdrawiam serdecznie.
Monika Badowska pisze…
Ado,
:)
Joanno,
ciii - nie zdradzaj;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj