Przejdź do głównej zawartości

Olgierd Budrewicz. Bedeker warszawski.

Wydane przez
Wydawnictwo Czytelnik

Lubicie kupować w antykwariatach? Lubicie książki używane? Zastanawiacie się na ilu półkach przyszło im stać zanim trafiły do Waszych rąk?

Kilka dni temu trafiłam na książkę Ogierda Budrewicza wydaną w 1966 roku, a opisującą Warszawę, jej zakamarki, miejsca bardziej i mnie przytulne, ludzi, którzy o obrazie Warszawy decydowali i którzy, nieoficjalnie rzecz jasna, byli królami warszawskiego świata.

"Bedeker" ów jest o tyle interesujący, iż jest wzbogacony o komentarze aktualizujące treść książki w stosunku do wydań z lat 1959 i 1961. I tak jeśli czytamy o warszawskim systemie wodociągowym to pod tekstem głównym znajdziemy dopisek: "1965. 'Gruba Kaśka' na Wiśle działa, wody nadal mało".

Fascynujący jest portret Warszawy wyłaniający się z zapisków Budrewicza. Warszawa, w której Słonimski bywał u Marca, z jedną szkołą dla dzieci cudzoziemców, pomnikami, kawiarnią Czytelnika, zamieszkana przez Michała Anioła, Stefana Batorego i Barbarę Radziwiłłównę. Dzięki Budrewiczowi patrzymy na Warszawę w chwili, gdy stawała się na powrót, po wojennej zawierusze,żyjącym miastem.

Mój egzemplarz "Bedekera warszawskiego" (kupiony za 3 zł) nie miał chyba zbyt wielu czytelników. Owszem pachnie kurzem, ale wygląda bardzo solidnie. Cieszę się, że trafił do mnie - tym bardziej, że na lekturę czeka "Błyskawiczny przewodnik historyczny po Warszawie":)

Komentarze

Klaudyna Maciąg pisze…
Ja akurat książek z antykwariatów nie lubię. Nie podoba mi się ich zapach, często są zniszczone i poplamione. Niestety, nie trafiłam jeszcze na żadną porządnie zachowaną.
smootnyclown pisze…
Futbolowa,
Ja akurat książek z antykwariatów nie lubię. Nie podoba mi się ich zapach, często są zniszczone i poplamione.

przecież to jest właśnie cały urok książek antykwarycznych...:)
Iza pisze…
Ja uwielbiam antykwariaty, zwłaszcza, że można tam trafić na prawdziwe skarby (np. tylko tam mogę polowac na cenioną przeze mnie, a nie wznawianą Magdę Szabo).
Co do stanu ksiązek, to omijam tylko takie, w których widzę ślady życia roślinnego i zwierzęcego:)

Prowincjonalna Nauczycielko, przy okazji dziękuję za podlinkowanie mojego bloga.
Monika Badowska pisze…
Futbolowa,
urocze są książki z historią:)

Smootny,
zgadzam się:)

Iza,
proszę:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj