Przejdź do głównej zawartości

Geoffrey Ingham. Kapitalizm.


Wydane przez
Wydawnictwo Sic!

Ingham we "Wprowadzeniu" zwraca uwagę na fakt, że literatura socjologiczna poświęcona kapitalizmowi jest bardzo obfita, a mimo to prezentuje nam swoją książkę, czym dokłada się do owej obfitości. Po co zatem kolejna książka o kapitalizmie?

Ingham wyjaśnia, że to, co zamierza przedstawić w swoim dziele, na pierwszy rzut oka może wydwawać się staromodne, bo też i cel Inghama jest nieco inny, niż cele, które zakładają sobie pozostali autorzy. Ingham chce bowiem skupić się na klasycznej, socjologicznej problematyce, czyli na naturze kapitalizmu. Ta natura to fundamentalne elementy kapitalizmu postrzegane jako całość, ale też wzajemne tychże elementów powiązania.

Książka wyraźnie dzieli się na dwie części. W części pierwszej Ingham przedstawia idee najważniejszych teoretyków, a ci najwięksi to, wedle Inghama, A. Smith, K. Marks, M. Weber, J. Schumpeter oraz J. M. Keynes. Na początku każdego rozdziału, przy nazwisku omawianej postaci, Ingham daje jakąś sentencję, zdanie póbujące oddać istotę myśli opisywanego autora. I tak przy Adamie Smith'cie mamy taką oto sentencję: "Rynek jako zestrajająca >niewidzialna ręka<"; przy Karolu Marksie: "Wyzysk i zgubne sprzeczności kapitalistycznego sposobu produkcji"; przy Johnie Maynardzie Keynesie: "Usprawnianie kapitalizmu".

Dobre są te portrety kreślone przez Inghama, przydatne zwłaszcza tym, którzy o Marksie coś tam słyszeli, być może potrafią skojarzyć Smitha z "niewidzialną ręką", ale już zupełnie nie wiedzą, kto to był Joseph Schumpeter. Na okładce mamy taki oto fragment recenzji Zygmunta Baumana: "O takich monografiach każdy student marzy: zwięzłe choć ogarniające całość istniejącej wiedzy o przedmiocie". Bauman ma rację - książka Inghama to bardzo dobry podręcznik.

Druga część książki, o wiele większa od pierwszej, to dla mnie całe ekonomiczne studia :-)) Ingham pisze o kapitalistycznych instytucjach, takich jak pieniądz, wymiana rynkowa, rynki kapitałowe i finansowe, przedsiębiorstwo czy państwo. Pisze też o globalizacji, próbuje poszukać odpowiedzi na pytanie o to, czy kapitalizm przetrwa, a na koniec, w "Postscriptum", daje analizę kryzysu światowego, który rozpoczął się w roku 2007 i który, na szczęście, do nas nie dotarł, co pozwoliło nam stać się zieloną wyspą :-))

Oczywiście po przeczytaniu książki Inghama nie zostałam ekonomistką, ale przecież książkę mam i zawsze mogę do niej wrócić.

Na koniec taki oto mały problem: jak myślicie, czy politycy znają się na ekonomii? No dobrze, nie muszą się znać, bo od ekonomii mają ekspertów. OK, ale skąd politycy wiedzą, którzy eksperci od ekonomii mają rację? :-)))

Komentarze

Beata Woźniak pisze…
kobieto, co Ty czytasz???:)))
Unknown pisze…
Książkę czytałem, jest bardzo fajnie napisana. Polecam!
Ja bym chyba przez to nie przebrnęła ;)
Wygrałaś u mnie:) Podaj adres:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj