Przejdź do głównej zawartości

Ronda i Rest szukają domu


W poprzednią środę, 9 sierpnia, zamieszkały w Kociokwikowym domu tymczasowym dwa koty. Mają około dwóch, może dwóch i pół miesięcy i jak każde kocie dzieci są żywiołowe, chętnie do poznawania świata, spragnione kontaktu z człowiekiem i innymi kotami. Uwielbiają jeść, spać, mruczeć, gonić za piłkami i ogonami siostry/brata. Duży okrągły drapak, podobnie jak umywalka w łazience, kosz na pranie, czy łóżko jawią się im jako poligony doświadczalne - wejdę czy nie, spadnę, czy zeskoczę, uda mi się schować, czy jednak mnie znajdą. Po prostu kocie szczęścia w pełnej krasie.

  

Szukanie domów/domu tym szczęściom jest jednak obarczone odrobiną niepewności. W wyniku choroby - kociego kataru - konieczna był zabieg enukleacji (czyli usunięcia gałki ocznej): u Rondy jednej, u Resta obydwu. Owa wspomniana niepewność wiąże się jedynie z tym, czy ktoś będzie chciał pokochać niewidzącego kota?

  

W kocim świecie zmysł wzroku jest ważny, tak jak u wszystkich zwierząt. Są jednak zmysły, które znacznie mocniej wspierają kota w jego codziennym funkcjonowaniu (czytajcie). Jest przecież i tak u ludzi, że gdy brakuje nam jednego ze sposobów poznawania świata, inne zmysły ulegają wyostrzeniu i doskonale sobie radzimy. U kotów (i pozostałych zwierząt) jest podobnie.


Ronda to odważne serce w maleńkim i szybciutko się poruszającym ciałku. Drapak, półka regału (przy okazji spada kilka książek), koło rowerowe, łóżko, drzwi balkonowe, plecy brata i dalej, dalej... Pokrzykuje bojowo w czasie tego pędu, a gdy się już nabiega, to ostatkiem przedsennych sił wbiega na moje kolana, przewraca się, zaczyna mruczeć i zasypia. W sekundę.


Rest jest ostrożniejszy. Postawiony w nowym miejscu zatacza coraz szersze kręgi, aż wreszcie wie, gdzie jest. Uszy ma nastawione na słuchanie, drżą przy najlżejszym dźwięku. Bez obaw wspina się na drapak, uwielbia buszować w koszyku z orzechami włoskimi, piłka z dzwonkiem w środku to dla niego powód do niezmordowanych rozgrywek. Z podobnym zapałem morduje szeleszczącą mysz, wspina się po zasłonie prysznicowej, czy robi tzw. dziurki zębowe w zakładkach do książek. Gdy zasypia ociera się o mnie, pcha w dłonie, domaga głaskania i burczy gulgocząc. Też zasypia w sekundę.

  

Noc przesypiają na wielkiej poduszce. Budzi ich moje dzień dobry i wyraźnie widać, że nie wiedzą czemu następuje ono tak wcześnie. Asystują mi przy myciu zębów i prysznicu, a gdy idę szykować się do pracy, jedzą - ciamkając i mlaszcząc - swoje śniadanie.

 

Ronda i Rest szukają domu lub domów. Byłoby idealnie, gdyby trafiły albo do domu wspólnego albo do takiego, gdzie już jest jakieś inne zwierzę. Formalnie są pod opieką Fundacji Przystanek Schronisko (czytajcie o adopcji), realnie - moją i jeszcze nie do końca przekonanych do nich Nusi i Sisi. Będę wdzięczna za udostępnianie informacji o Rondzie i Rescie. Wszystkie zdjęcia, te z numerem telefonu też, można powiększyć, wydrukować, itd.

 

Wierzę, że z Waszą pomocą Ronda i Rest zamieszkają w najlepszym dla siebie domu. Domu na zawsze.

Komentarze

Sil pisze…
Koteczki prawie jak z książki o Homerze - "Odyseja kota imieniem Homer" Gwen Cooper!
Mam nadzieję, że znajdą dom, w którym będą kochane i troskliwie zaopiekowane!
Monika Badowska pisze…
Sil,
też mam taką nadzieję:)
monotema pisze…
Znajdą, na pewno. Cudne są wzbudzają więcej uczuć niż koty bez wad ( w zasadzie koty wad nie mają ) Do naszego trzyłapka ustawiła się duża kolejka, choć wcale nie był do adopcji. Powodzenia!
Anonimowy pisze…
Mam pytanie. Czy Rest drapie zasłony i meble?
Monika Badowska pisze…
Kociokowo,
Rest znalazł już dom:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj