Przejdź do głównej zawartości

Katarzyna Ryrych. Trzeci etap.



Trzeci etap to opowieść o Zuzannie. O kobiecie, która zawsze radziła sobie sama - z odejściem męża, wychowywaniem syna, pracą. Kobiecie, której wysiłki, by żyć normalnie zawsze spotykały się z krytyką dalszej i bliższej rodziny. Kobiecie, która pewnego dnia uświadomiła sobie, że żyła tak jak chcieli inni, nie żyła jednak tak jak chciała sama dla siebie.

A teraz pora na rachunek sumienia. Tak - tu i teraz zastanówcie się na ile w swoim życiu realizujecie własne potrzeby, a na ile oczekiwania dzieci, męża, rodziców, teściów, szefów, znajomych.

Trudne? Zabolało?

Im jestem starsza, im bardziej siwa (a o tym mogliście się przekonać gdy ścięłam podczas izolacji włosy i przestałam je farbować), tym częściej cieszę się, że w dużej mierze udało mi się wyzwolić od robienia tego, co inni myślą, że będzie dla mnie najlepsze. Nie twierdzę, że udało mi się całkowicie wyeliminować ten wtłoczony w latach dorastania pogląd, iż powinnam być miła, potulna i ... Same wiecie co, bo same też tego doświadczacie.

Zuzanna miała odwagę powiedzieć kuzynowi, że nie sprzeda mu domu po dziadkach w mało wybrednych słowach. Miała odwagę zaprosić do domu mężczyznę, niemalże nieznajomego, a po tym zaprosić go do swojego łóżka i życia. Miała odwagę zaczynać na nowo, mimo, że społeczne oczekiwania od kobiet w jej wieku są zupełnie inne. Miała siłę i odwagę, której życzę każdej z nas, sobie również.

Pani Katarzyno, po raz kolejny dziękuję za świetną opowieść.

Komentarze

Oj, chyba mam sporo wspólnego z główną bohaterką. Też uczę się od niedawna powoli myśleć o sobie. I ku mojej radości cały ten okres kwarantanny nawet temu sprzyja.
mewa pisze…
Tak myślę ,ze do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć, odrzucic tę miłą i spolegliwa powłokę i pokazać swoje prawdziwe myśli, nieraz może nie podobające się innym ,ale moje. Duzo się traci chcąc dogodzić wszystkim, taka odwaga przychodzi z latami, nieraz ponosi się tego konsekwencje ,ale warto.
Monika Badowska pisze…
Natalio,
:-)

Mewa,
tak - z pewnością to czas sprzyja owemu dorastaniu do samego siebie.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj