Przejdź do głównej zawartości

Marta Zaraska. Zawieszeni.

Bohaterką książki jest Ewa Werner, której udało się wyrwać z Płocka i skończyć studia, rozpocząć pracę w Warszawie. Pewnego dnia, świat, który codziennie z mozołem układa, rozpada się - Ewa traci pracę, a tym samym staje przed dylematem: zostać - wyjechać. Wyjeżdza do Kanady i tam próbuje odnaleźć sens życia, pracy, miłości.

Praca to zbawienie ludzkości. Bez niej człowiek wariuje, gnije, traci wzrok i głuchnie. Gdy jesteśmy w szkole, nie możemy się doczekać, kiedy ją skończymy. Na studiach wierzymy, że praca da nam wolność. Kiedy zaczynamy pracować, marzymy o emeryturze. A jak nadchodzi, chcemy znów być w szkole, odrabiać lekcje i dostawać linijką po łapach od zakompleksionych nauczycieli. Cale życie czekamy jak w dworcowej poczekalni. Tyle, że pociąg nie przyjeżdza, bo kolejarze strajkują.

Chcę wiedzieć, że w państwie mam oparcie, że policjant pomoże, strażak ugasi, lekarz wyleczy, a sędzia sprawiedliwie osądzi. Chcę mieć wokół uśmiechniętych ludzi. Mam dość kurczowego trzymania torebki, zamykania samochodu na cztery spusty i blokadę, zostawiania zapalonego światła w mieszkaniu, sprawdzania rachunku w hipermarkecie, czy nie oszukali, nie okradli. To takie męczące.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj