Przejdź do głównej zawartości

Grzegorz Gortat. Szczury i wilki.

Wydane przez
Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Grzegorz Gortat przypomina, że idee nazizmu wciąż pobudzają wyobraźnię młodych ludzi, że hasła głoszone przez Hitlera są "żywe" w niektórych środowiskach.

Heinrich, czyli Heniek, należy do grupy głoszącej neonazistowskie hasła, grupy działającej w ukryciu i zajmującej się przede wszystkim ideologicznym praniem mózgu. Bywają też i inne formy działalności osób skupionych wokół A.H., krwawe oczyszczanie miasta ze śmieci. Gdy Heinrich po jednej z takich akcji wraca do domu wplątuje się w sprzeczkę i wpada pod samochód. Podczas śpiączki przenosi się do Auschwitz, obozu podczas wojny.

To nagłe przeniesienie czasu i miejsca akcji wybiło mnie z rytmu. Wybiło, ale doszłam do wniosku, że słusznie, że potrzeba mi było mocnego przejścia od nazistów naszych czasów do nazistów z czasów pieców krematoryjnych. Historia opowiedziana przez Autora ma specyficzny styl, wydźwięk - prosty, zwyczajny bez względu na to, czy uwaga czytelnika ma się skupić na Niemcach, czy więźniach. Brutalność obozowa jest opisana tak jak brutalność A.H. i jego grupy, co sprawia, że porównanie dwóch plenerów czasowych jest łatwe i skłania do refleksji.

W "Szczurach i wilkach" najbardziej ludzki okazał się być pies.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Niestety po ostatniej zmianie szaty graficznej nie da się szybko i miło otwierać strony. Zawiesza komputer na długo, bądź wcale nie otwiera. A szkoda.
Pozdrawiam
Monika Badowska pisze…
Szanowny/a Anoniomowy/a,
proponuję sprawdzić w innej przeglądarce. Zapraszam z nadzieję, że zmiana przeglądarki pozwoli wrócić na p_n.
Myslalam, ze mi się coś pokiełbasiło i pomyliłam strony, hihi. Będę się jakiś czas przyzwyczajać, bo ja generalnie nie lubię zmian (powiedziała ta, co wciąż coś zmienia)
Anonimowy pisze…
W moim komputerze i komputerze szkolnym bez trudu codziennie otwieram stronę Prowincjonalnej Nauczycieli czy też stronkę Kociokwik.Co to szaty graficznej każdy ma indywidualny punkt widzenia. Do tej pory była szata graficzna oryginalna ( zaśnieżona chata itd) teraz jest szata bardziej uproszczona. Nie można jednak powiedzieć, że gorsza pod względem jakościowym.Bardzo dobrze jest czasami wprowadzać pewne zmiany. Cieszę się, ze pomimo wszystko anonimowy gość pisze, że "szkoda....". Oj wielka szkoda, szkoda, że Komputer anonimowego gościa nie otwiera tej strony, bo jest ona wartościowa zarówno pod względem merytorycznym jak i rzeczowym. Jakość treści przewyższa ilość tekstu...Pozdrawiam serdecznie zarówno anonimowego gościa jak i Prowincjonalną Nauczycielkę Alicja Tanajewska
Monika Badowska pisze…
Kasiu,
ja też często rozpoznaje blogi po szacie graficznej i po zmianie wyglądu muszę długo przestawiać się, że z takimi a takimi kolorami powinnam kojarzyć określona osobę. Postaram się nie zmieniać zbyt często:)

Alicjo,
nie mogłam już oglądać tego śniegu;) Trzeba mi było koloru:)Dziękuję za dobre słowa, e-maila i pozdrawiam:)
Anonimowy pisze…
Ja nie mam nic do szaty graficznej. Moja uwaga była tylko techniczna. Wydawało mi się, że takie uwagi mogą jedynie pomóc w rozwiązaniu problemu, czasami uświadomić, że on wogóle istnieje.
Ok, nie ma sprawy, przy takim podejściu to rzeczywiście z żalem, ale chyba jednak sobie odpuszczę.
Basia
Monika Badowska pisze…
Basiu,
poradziłam zmianę przeglądarki z nadzieją, że to przyniesie dobry skutek i będziesz mogła czytać mojego bloga. A Ty mi odpisujesz: "Ok, nie ma sprawy, przy takim podejściu to rzeczywiście z żalem, ale chyba jednak sobie odpuszczę.", czego niestety nie rozumiem.
Anonimowy pisze…
Jaka ta Basia obrażalska? Chyba warto jednak zmienić przeglądarkę.Problem istnieje w przeglądarce a nie stronce. Pozdrawiam Agnieszka Wilczewska
Anonimowy pisze…
Witam !
Niestety nie mogę korzystać z innej przeglądarki. Tak czasami bywa.A i nie jestem taka obrażalska skoro wciąż odwiedzam stronę Prowincjonalnej Nauczycielki sprawdzając czy coś się nie poprawiło.
Moim zdaniem to jednak problem leży w stronie. Skoro nie wszystkie przeglądarki są w stanie ją prawidłowo otworzyć.
Dziękuję za zainteresowanie się sprawą.
Może uda się ustalić przyczynę i wszyscy chętni będą mogli odwiedzać bez trudu tego bloga. Pozdrawiam
Basia
Anonimowy pisze…
Czy Ty nie widzisz Basiu, że od Twojej informacji wszystko się zaczęło. Najpierw wiadomość na stronce w sprawie udzielania odpowiedzi na temat działania przeglądarki. Potem zebranie uzyskanych wiadomości i dokonanie analizy przez prowincjonalną nauczycielkę na temat zdobytych informacji. Teraz dalsze działania w tym kierunku a więc wnioskowanie że " trójszpaltowość bloga która prawdopodobnie powoduje problemy, że to w tym jest ukryty błąd." I tak dalej dalsze intensywne działania "Spróbuje zatem zrobić tak, aby nie stracić na czytelności bloga, ale zlikwidować jedną szpaltę." Myślę, że działania podjęte przez prowincjonalną nauczycielkę w kierunku tym aby Ty Basiu i inni korzystający z takiej jak Ty przeglądarki mogli otworzyć ta stronkę świadczą o tym,że Prowincjonalna nauczycielka podjęła się znów kolejnego trudu zmodyfikowania swojej strony aby wszyscy mogli czytać jej bloga i bez trudu otworzyć tą stronkę. A warto...Chyba jednak Basiu nie jesteś taką obrażalską....i bardzo się z tego cieszę , z będziesz z nami odwiedzała tą miłą i interesującą stronkę .... Pozdrawiam ....Alicja T.
Anonimowy pisze…
Właśnie widzę i jeszcze raz dziękuję za podjęte działania. Lubię czytać tego bloga więc jak tylko będę miała okazję skorzystać z innych przeglądarek to napewno będę odwiedzać tę stronę . Niestety nie będzie to tak częste jak do tej pory. Pozdrawiam
serdecznie.
Basia

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj