Przejdź do głównej zawartości

1 września

1 września to w  naszej rodzinie dzień szczególnie uroczysty. W 2006 roku, a więc 7 lat temu, właśnie 1 września zamieszkała z nami Sisi. 








To była jedna z najlepszych decyzji w naszym życiu. I od 7 lat uważamy się za wyjątkowych szczęściarzy.

Komentarze

monikacookies85 pisze…
piekna kocica i od najmlodszych lat uczyla sie gry w szachy, jazdy samochodem,brawo!:P
amyszka pisze…
Cudowna koteczka :-D
Wszystkiego najlepszego i jeszcze wiele wspólnych lat razem :-))
zu pisze…
Kiedyś tu,na blogu,był wpis,że Sisulka wygląda tak "matkobosko".Godność ,duma i uprzedzenie.To ta poza,ryngraf na szyi i sssssssssssss dla obcego,który pcha sie z łapami!
ofczasta pisze…
Bo tricolor, to nie kolor futra, a charakter! ;)
Wszystko najlepszego dla Koteńki i jej Dwunożnych.
Orka pisze…
Taki malutki Kotek je z takiej dużej miski!?:)))
Wszystkiego dobrego dla Pani Kotki:)))
Joanna pisze…
to wspaniale ... trochę lat minęło...
życzę jeszcze co najmniej 15
wilddzik pisze…
100 lat Sisulko i tak dobrego życia jak dotychczas :-)
kociokwik pisze…
Dziękujemy za dobre słowa,życzenia i ciepłe myśli. Ślemy pozdrowienia i kocie mruczenie:-)
L.B. Abigail pisze…
:), wszystkiego dobrego dla Sisi i dla Was :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj