Przejdź do głównej zawartości

Duszka [*]

Umarła nam rok temu. W procesie umierania towarzyszył jej Z., mnie nie było. Żałuję każdego dnia, że mnie nie było. Ale jeszcze bardziej żałuję, że już Jej nie ma z nami. 


Lubiłam te chwile, w których - gdy jeszcze Duszka była dzikuskiem i mieszkała w łazience - wędrowałam do niej, włączałam cichy dźwięk mruczenia kota i siedząc na podłodze czytałam co chwila popatrując na nią. Cieszyło mnie każde głaśnięcie, na które pozwoliła. Uśmiechałam się widząc jak wyciąga szyjkę próbując dojrzeć coś ze swojej kryjówki i jednocześnie nie opuszczać kryjówki. Rozśmieszała mnie wynosząc - swoim zdaniem - za duże kawałki jedzenia do przedpokoju i domagając się zmniejszenia porcji, bo ona jest damą i tak mocno to jej się buzia nie otwiera. A z drugiej strony - gdy widziała Sisi goniącą Gusię wpadała między nie, szeroko rozstawiała nóżyny i prychała na nie ostrzegawczo, niczym strażnik Teksasu. Doskonale wiedziałam, że oszukuje kiedy wracałam z pracy, a ona z miną zagłodzonego niewiniątka witała mnie w przedpokoju usiłując mnie przekonać, że Z. przez cały, cały czas mojej nieobecności nie dał jej nic, NIC, do jedzenia.

Brakuje mi Jej. Każdego dnia...

Komentarze

L.B. Abigail pisze…
Dobrze to rozumiem...
:)... Wspomnienia muszą wystarczyć...
ofczasta pisze…
Dobrze wiem, jak to jest...

Mądrze powiedziane: wspomnienia muszą nam teraz wystarczyć.
kociokwik pisze…
Abigail,
muszą...

Ofczasta,
zgadzam się.
efka i koty pisze…
Czasem tak smutno bardzo jest tęsknić za nimi :-(

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj