Przejdź do głównej zawartości

Wszak świętujemy codziennie


17 lutego nie dałam kotom do jedzenia nic wykwintnego. Nie poczęstowałam ich smakołykiem, nie bawiłam się z nimi uciekającym światełkiem, piłką, czy myszkami. 17 lutego po wizycie u lekarza zaległam w łóżku, przygarnęłam kociaste i zapadłam w sen. Było ciepło, przytulnie, mrucząco i miło. Mam nadzieję, że Kociokwiki okazały się być zadowolone:-)

Skończyły się ferie, wrócił nasz PanDoktor i wkrótce zaczniemy akcję zębową kociastych. Ale póki co - korzystamy z zimowej aury spacerując z mamutkiem i ciepłych kaloryferów z kotami. Szczególnie Sisi jest pocieszna w tym zakresie, mości się na żeberkach kaloryferowych, przekłada, a gdy już brzuch ma bardzo, bardzo gorący decyduje się zejść balansując na szczebelkach łóżka i podpierając na parapecie.

Nusia za to lubuje się ostatnio w spaniu tuż obok mojej głowy, tuż przy poduszce. Zamienia się w kuleczkę, a ja z przyjemnością albo wtulam w nią nos, albo podkładam pod nią dłoń. Wtedy Nusia włącza burczenie, a ja momentalnie zasypiam.

Wojtuś co wieczór urządza galopady po drugim pokoju. Czasami dołącza się do niego Nusia, bywa, że i Sara biegnie się rozejrzeć. Trochę mam wtyrzuty sumienia, że nie mam czasu się z nim bawić. A z drugiej strony - sytuację ratowałby mały kot, którzy szalałby z Wojtkiem, ale już nie możemy zaprosić do Kociokwika kolejnego zwierza.

Sara ma swoje humory - jednego dnia spacerujemy daleko i cieszymy się nietkniętym śladami stóp/łapek połacią śniegu i słońcem, innego wędrujemy trasą niemalże najkrótszą z możliwych, bo pies chodzić nie chce. Na podłodze przed łóżkiem wylądował barwny dywanik, bo Sara nie zawsze miała nastrój do tego, by spać na legowisku, a nie chciałam jej zmuszać do spania na gołej podłodze. No i przepięknie się teraz na tym dywaniku wyciąga:-)

A Gusia? Gusi będzie poświęcony kolejny wpis, już niedługo.

Tym, którzy mimo długotrwałych przerw w pisaniu nadal nas odwiedzają ślemy kocie mruczanki i psie merdanie ogonem :-)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj