Przejdź do głównej zawartości

Michael Morpurgo. Naprawdę spoko!


Gdybym mogła/mógł cofnąć czas... Być może niejedno z nas czasami powtarza w myślach tę frazę. Z pewnością mówią tak sobie rodzice Robbiego, który po tym jak wybiegł za ukochanym psem goniącym kota na ulicę, wpada pod samochód i zapada w śpiączkę.

To on, kilkuletni chłopiec podpięty do maszyn utrzymujących go przy życiu, jest narratorem tej opowieści. Robbie słyszy swoich bliskich, czuje ich dotyk, lecz nie znajduje w sobie umiejętności obudzenia się, otworzenia oczu, podjęcia komunikacji.



Rodzina i przyjaciele, za podszeptem lekarzy szukają bodźców, które sprowokują chłopca do reakcji. A my tymczasem poznajmy jego myśli i pragnienia, dowiadujemy się co sądzi o otaczających go ludziach i jakie wydarzenia są dla niego istotne.

Powieść Naprawdę spoko! Michaela Morpurgo wydawca rekomenduje dzieciom w wieku 9+. I powiem Wam, ze to idealny tekst do tego, by przedstawić młodym czytelnikom trudny temat śpiączki. 

Morpurgo jest dla mnie mistrzem opowieści o niełatwych sprawach. Mistrzem, który doskonale wie jakich słów użyć i jak je połączyć w zdania, by trafić prosto do serc swoich czytelników. Tych młodszych, i tych starszych, którzy - choć moim zdaniem tylko teoretycznie - wyrośli już z wieku, w którym czytuje się historie opowiadane przez tego wyjątkowego pisarza.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj