Przejdź do głównej zawartości

Agnieszka Tyszka. Zosia z ulicy Kociej w ciekawych czasach.

Jak wiecie, bardzo lubię rezolutną Zosię i jej najmilszą słowotwórczo siostrę Manię, powołane do życia na kartach powieści Agnieszki Tyszki. Z wielką przyjemnością obserwowałam dorastanie dziewczynek, zmieniające się relacje rodzinne i szkolne, kibicowałam każdemu z bohaterów serii. Ucieszyłam się zatem kolejnym tomem, choć im bardziej go czytałam, w tym większe pomieszanie wpadałam. Dlaczego?

Zosia jest w szóstej klasie i dowiaduje się, że gimnazja są w likwidacji, więc będzie uczyła się nadal w swojej szkole. Jednak według zasad i programów, których nikt nie zna i nikt nie wie jak mają wyglądać. Wiadomo jedynie, że sklepik znowu zapełni się czipsami i napojami gazowanymi, a panie w stołówce już nie będą musiały chować (...) soli i cukru. [s.167] Mania jest uczennicą klasy pierwszej, ma nauczycielkę, która ewidentnie nie nadaje się do tego, by pracować z dziećmi i 10 koleżanek, co smuci dziewczynkę, gdyż jako jedyna jest nieparzysta. Zbliżają się czterdzieste urodziny taty, wujek Jurek został zredukowany w radiowej pracy, do domu wprowadziły się myszy podwórkowe, co sprawia, że NIH chadza w kaloszach, a babcia krakowska otwiera pensjonat. Ach, i jest jeszcze stodoła na łące, którą chcą kupić rodzice Zosi, ale w wyniku zmian w przepisach, być może kupić nie będą mogli. Oczywiście, to nie wszystko, bo w książkach Agnieszki Tyszki o bohaterach mieszkających na ulicy Kociej jest zawsze gwarnie, nieco chaotycznie i wiele się dzieje. Dzieją się także ciekawe czasy.

Moje mieszane wrażenia biorą się właśnie z tego określenia i tego,w  jaki sposób autorka pisze o sprawach politycznych. Zastanawiam się na ile manifestacja, bo tak to odbieram, przekonań i opinii związanych z polityką, jest czymś co powinno się znaleźć w książkach dla dzieci. W cyklu, który - poprawcie się, jeśli się mylę, dotychczas był wolny od tej tematyki.

Zaniepokojonych uspokajam - Mania wciąż wymyśla nowe słowa, Wiluś jest coraz aktywniejszym dzieckiem z wyraźnym upodobaniem do koparek i innego sprzętu budowlanego, Alina błądzi myślami i rysuje komiks, Tata wycisza szalejącą rzeczywistość, a rodzina i przyjaciele mieszkańców domu z ulicy Kociej są jak zwykle radośni i nieco zwariowani. Zosia dorastając wciąż jest tą Zosia, której przygody są uzależniające;)

Na koniec cytat. Mania to mądra dziewczynka, weźcie sobie do serca to co powiedziała:
- Moja dobra kobieto! - (Szewczyk Dratewka zaciera ręce, kiedy to słyszy!) Mania posyła mamie spojrzenie pełne współczującej wyższości. - Czy myślisz, że świat należy do ostrożnych i grzecznych?
- Cóż... - biedna NIH w popłochu analizuje usłyszane słowa.
- Świat należy tylko do odważnych i nieposłusznych! - oznajmia Mania.
[s. 123]

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj