Przejdź do głównej zawartości

Olaf w Kociokwiku

 


Przywieźliśmy do do domu 6 sierpnia. Miał około 3 tygodni, co oznacza, że słabo trzymał równowagę, nieporadnie się poruszał, jadł mleko kocie z butelki, sikał po pomasowaniu brzucha i potrafił bardzo głośno oznajmiać swój głód czy niezadowolenie.

Dziś już biega, je - oprócz butli na dzień dobry - mus kurczęcy lub indyczy z talerzyka, zaczepia starsze koty i psa, a nawet czasami zdarza się mu pójść samemu do kuwety.


Amber najchętniej myje go zaraz po jedzeniu, gdy na pyszczku są jeszcze resztki mleka lub mięsa. W pozostałych sytuacjach unika bliskości, bo Olaf wczepia się w sierść i próbuje się w niej zakopać. Z kotów najbardziej skłonny do zabawy, pucowania Małego, czy siłowania się jest Kajtek. Roch czasami również włącza się do zabaw, z dużą ostrożnością, jak to Roch. Miya czasami liźnie, ale częściej karcąco zdzieli łapką, a Ronda konsekwentnie udaje, że go nie dostrzega.


Sennego Olafa można znaleźć w szufladzie z pościelą lub na psim legowisku. Podczas zabaw radośnie tupie goniąc starszych braci. Głodny domaga się natychmiast (NATYCHMIAST!) napełnienia brzucha, ale najbardziej ze wszystkiego lubi towarzystwo człowieka. Ciepło, głaskanie, przytulanie, mizianie, czyli to wszystko co sprawia, że kot czuje się kochany, zaczyna mruczeć, a wtedy i człowiekowi robi się błogo.

Uświadomiliśmy sobie, że ani jeden z obecnie tworzących Kociokwik kotów nie był z nami od swoich najmłodszych chwil. Owszem, Ronda była najmłodsza z nich wszystkich, ale była z bratem, a wówczas socjalizacja wygląda nieco odmiennie niż wtedy, gdy pojedynczy kociak trafia do ludzi.


Olaf - jak się domyślacie - szuka Rodziny, która go pokocha. Jest już odrobaczony, przed nim, za około miesiąc pierwsze szczepienie i wówczas będzie mógł się przeprowadzić. Wymagane są procedury adopcyjne (umowa, zabezpieczenie okien). Będę wdzięczna za pomoc w szukaniu dobrego Domu dla kociaka.

Komentarze

amyszka pisze…
Przecudny maluch , jak dobrze że do Was trafił ♥
Oby znalazł równie cudny dom stały :D

Dziękuję za odzew gdy na moim blogu wszystko zamarło ;-) Namiary były znakomite :D
Pozdrawiam ciepło !
Leacathy pisze…
Słodziak. Mam nadzieję, że znajdzie swoich kochanych ludzi szybko. Bo przecież kto najlepiej uzupełnia człowieczą rodzinę? Oczywiście ukochany zwierzak. :)
Pozdrawiam serdecznie
Monika Badowska pisze…
Zupełnie się z Tobą zgadzam :-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj