Przejdź do głównej zawartości

Fannie Flagg. Witaj na świecie, Maleńka.

Wydane przez
Wydawnictwo Nowa Proza
Ciepło, atmosfera prawdziwego domu i wzajemna troska to słowa jakie nasuwają mi się po lekturze książki Fannie Flagg. Przyznam od razu, że to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki i uważam je za bardzo udane. Co więcej – nie zamierzam poprzestać na lekturze jednej powieści:)
Autorka snuje swą opowieść o mieszkańcach Elmwood Springs w Missouri dwutorowo – przedstawia nam miasteczko w końcu lat czterdziestych i w latach siedemdziesiątych, pozwalając by dwa wątki opowieści splotły się w jeden.
Poznajemy zatem Sąsiadkę Dorothy prowadzącą z własnego domu audycję radiową i Denę Nordstrom, której korzenie sięgają przedstawianej prowincji, a która się od tych korzeni odcina, robiąc karierę dziennikarki w Nowym Jorku.
Praca Deny, choć wymagająca wiele wysiłku, przynosi jej sukcesy towarzyskie, finansowe, ale jednocześnie narzuca dziewczynie szaleńcze tempo życia, tak by być szybszą, lepiej poinformowaną, silniejszą niż konkurencja. W pewnym momencie dziewczyna zauważa, że dziennikarstwo pochłania ją w całości i żąda coraz większych ofiar – zdrowia, zaprzeczenia wyznawanym wartościom, nieustannej gotowości. Gdy psychoanalityczka proponuje, by odpowiedziała na pytanie „Kim jestem?” przy pomocy trzech słów, Dena z przerażeniem konstatuje, że swoje jestestwo określa tylko przez pracę. Dena przyjeżdża do Elmwood Springs i wspierana przez rodzinę, o której istnieniu dotychczas nie chciała pamiętać, zaczyna poszukiwać swojej zaginionej przed laty matki. Jednocześnie zaczyna doceniać spokój życia na prowincji i dostrzegać, że prawdziwe życie to nie to przed kamerami. 
To tylko szkielet wątku powieści, mam nadzieję, że wart tego, by się książką zainteresować. Z dużą przyjemnością i – jeśli mogę tak powiedzieć – zaangażowaniem śledziłam losy bohaterów powołanych do życia przez Fannie Flagg. 
Na zachętę proponuję fragment, w którym Tennessee Williams stawia diagnozę współczesności:
„Granica między życiem publicznym a prywatnym została zniesiona przez gwałtowny upadek manier i dobrego wychowania. Pewna niedelikatność i tępota stały się nagle ogólnie przyjętymi, a nawet pożądanymi, normami zachowania.”

Komentarze

Trójka pisze…
Zapowiada się interesująco. Można polecać... i samemu przeczytać :)
Pozdrawiam serdecznie z Katowic
Monika Badowska pisze…
Joasiu,
polecam książkę:)
I stęskniona Katowic pozdrawiam Katowiczankę:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj