Przejdź do głównej zawartości

Rytuały

Dzień się od drapania w lustro. W dzień roboczy drapanie zaczyna się nieco po piątej, teraz - zbliżamy się powolutku do ósmej. Wstając muszę uważać na Duszkę, dla której co wieczór kładę na dywaniku przyłóżkowym nieużywany już, polarowy szlafrok. Kocina przesypia na nim całą noc przecudnie zwinięta w obwarzanej. Słyszę Gusię, która przekręca się na drugi bok w koszyku stojącym koło kaloryfera. Wojtek zajął jedną z poduszek leżących na toaletce, nie zmieścił mu się tylko ogon. Nie wiem, gdzie spała Sisi, która już czeka na mnie w kuchni, ale wiem, że Nusia prowadząca mnie do miski przespała całą noc na naszych nogach.

Sypię po odrobienie suchego do misek, włączam ekspres i zmieniam wodę w kocich miskach. Zastanawiam się nad informacją z tej książki; wynika z niej, że suche nie jest dla kotów dobre. Szukamy sposobu na ominięcie suchej karmy.

Choinka pachnie w całym domu, w lodówce czekają sałatki, pierogi i uszka. Buraki na barszcz gotowe, kulebiaki już upieczone. Zupa makowa już prawie gotowa, grzybowa będzie, gdy skończy się barszcz. Dziś jeszcze tylko dom zapachnie pieczonym chlebem, a później spróbujemy włożyć sianko pod obrus. Moich kuchennych poczynań pilnuje Duszka, dla której każde otwarcie lodówki jest nadzieją na jogurt.

Rytuały upodabniają nas do siebie. Nas, czyli zwierzęta i ludzi. Każde z nas ma coś, co wyznacza mu plan dnia, życia. Każde ma coś, czego potrzebuje, by wiedzieć, że jest kochany, bezpieczny, że jego życie ma sens.

Dziękując za Waszą serdeczną obecność każdego dnia pragnę w imieniu naszej rodziny złożyć Wam życzenia Dobrych Świąt Bożego Narodzenia


P.S. Dla niektórych rytuały to sprzątanie. W ramach świątecznych porządków Gusia 5 lat temu trafiła do schroniska dla zwierząt. 

Komentarze

Alison pisze…
Wszystkiego kociego :-)))
Wspaniałych Świąt i dobrego Nowego Roku :-)))

PS. Dziękuję za piękne i mądre słowa ...
amyszka pisze…
Piękne rytuały macie :-)
Dobrych Świąt życzymy ! :-))
Mags pisze…
Rytuały w pewien sposób zapewniają poczucie bezpieczeństwa. I ludziom i naszym pupilom. Nie rezygnujmy z nich.

Wszystkiego najlepszego i wesołych Świąt!
L.B. Abigail pisze…
Jaka śliczna kocia kartka :)... Rytuały są wszędzie..., pomagają ułożyć chaotyczną czasem codzienność w ramy :). Z takim ciepłem opisujesz Wasze :). Oby w tym roku jak najmniej wyrzuconych zwierzaków było i jak najmniej trafiło na ulicę w wyniku bycia niechcianym prezentem... :(
kociokwik pisze…
Dziękujemy za życzenia i to, że rozumiecie nasze rytuały. Nieco na przekór - dziś pobudkę urządziła mi Duszka (w kuchnie czekały Sisi i Nusia);-)
hersylia810 pisze…
Wszystkiego dobrego dla Was Wszystkich na święta i na Nowy Rok!
kociokwik pisze…
Dziękujemy za pamięć:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj