Przejdź do głównej zawartości

Agnieszka Frączek. Co się słyszy w ciszy. Wiersze ćwiczące język.

Wydane przez
Wydawnictwo Wilga

Zastanawialiście się kiedyś nad tym, jak wiele jest wokół nas dźwięków, które nie są słowami? Zamknijcie oczy i posłuchajcie; co słyszycie?

U nas piszczy rura od kaloryfera, słychać drapanie kota w drapakowy słup, zmęczony po długim spacerze oddech psa, przejeżdżający za oknem tramwaj i dziecko sąsiadów turlające piłkę po podłodze. 

Te (i o wiele więcej) wszystkie dźwięki nauczyliśmy się naśladować. Brzdękamy, chlipiemy, burczymy, wyjemy niczym straż pożarna. I choć pozornie wydaje się to przedziwną aktywnością, lektura wierszy najeżonych onomatopejami może sprawić frajdę.

Na zachętę cytat:
Tupta malec: TUP, TUP, TUP
Naglę w ścianę: ŁUP, ŁUP, ŁUP
malec: AUCIU oraz BUU!
Mama: OJ... i migiem ZIUU! [s. 16]

Komentarze

Joanna pisze…
Mam, znam, lubię, a raczej lubimy z synkiem. To jedna z książek, do których często zagląda (ma dwa latka). Czytamy, oglądamy ilustracje. Naśladujemy dźwięki. Zdecydowanie polecam!

Pozdrawiam,
Joanna

http://raptularius-matris.blogspot.com/
Agnes pisze…
Agnieszka Frączek świetnie pisze. Też mamy tę książką, znakomita!
Monika Badowska pisze…
Joanno,
:-D

Agnes,
podzielam Twoje zdanie:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj