Przejdź do głównej zawartości

Rosamunde Pilcher. Przesilenie zimowe.


Wydane przez
Wydawnictwo Książnica

Kiedyś ktoś zaproponował mi przeczytanie jednej z książek Rosamunde Pilcher. Sprawdziłam informacje o tym, co pisze autorka i nie poczułam się zachęcona. Gdy szukałam lektur do wyzwania zdecydowałam się na próbę. I nie żałuję.

Elfride Phipps po przejściu na emeryturę wyjeżdża na prowincję. Poznaje tam nowych ludzi i choć pozornie wiedzie życie na uboczu wydarzeń nagle okazuje się, że wrosła w społeczność, zaprzyjaźniła się z niektórymi, a szczególnie z małżeństwem Blundellów: Glorii i Oskara, miejscowego organisty. Gdy podczas długiej nieobecności Elfriede w miasteczku w wypadku ginie Gloria i ukochana córeczka Oskara, mężczyzna trafi ochotę do życia. Pokręcone losy rzucają obydwoje do opuszczonego dworu w Szkocji, którego Oskar jest współwłaścicielem. Zbliżające się Boże Narodzenie postanawiają solidarnie zlekceważyć, gdy nagle okazuje się, że będą mieli gości i to takich, dla których potrawy świąteczne, choinka i atmosfera świąt są bardzo istotne.

Przyjemna książka, w ciepły, serdeczny sposób opisująca ludzi, którzy nie są już młodzi, a którzy - z racji swojego doświadczenia - umieją przyjąć wiele spraw w inny, niż młodzi, sposób. "Przesilenie zimowe" to powieść, w której nie tylko z aurą związane jest tytułowe przesilenie, powieść, w której przyjrzeć się można temu, jak rodzi się szczęście.

P.S. Chętnie przeczytałabym coś jeszcze Rosamunde Pilcher, jednak jej książki są różne i nie bardzo wiem, co wybrać, by przypominało jakością "Przesilenie...". Polecicie?

Komentarze

Mery Orzeszko pisze…
Bardzo lubię książki Rosamunde Pilcher. Są doskonałe jak się ma grypę i trzeba leżeć zimą w ciepłym łóżku. "Przesilenie zimowe" czytałam. Ale moje ulubione to "Wrzesień" i "Zbieracze muszelek". Takie kojące powieści-przytulanki. Według "Września" był nawet film zrobiony.
Pani_Wu pisze…
Zdecydowanie najbardziej podobała mi się książka "Poszukiwacze muszelek". Ze wszystkich książek tej autorki, a przeczytałam niemal wszystkie, dawno, jeszcze w czasach przed portalami książkowymi. Do "Poszukiwaczy" wracam co jakiś czas, z potrzeby serca.
Unknown pisze…
Ciekawa jestem tej książki. Mam ją na półce :>
Pozdrawiam :)
Monika Badowska pisze…
Mario, Pani Wu,
dziękuję za podpowiedzi. Poszukam książek w bibliotece:-)
Shirkus pisze…
Kiedyś moja siostra czytała namiętnie książki Rosamunde Pilcher i moja mama też, ja znam tę autorkę tylko dlatego, że siostra mieszkają za granicą podawałą mi tytuły, a ja chodziłam po księgarniach i kupowałam. Jednak, jako mało lata nie byłam zainteresowana. Jednak ostatnio chodzi mi ta autorka po głowie i chciałabym przeczytać 'Ostatnie dni lata', bo ten tytuł jako jedyny utknął mi w głowie. :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj