Przejdź do głównej zawartości

Przegląd, czyli jak zrazić do siebie zwierzyniec w dwa dni...

Korzystając z kilku dni wolnych od pracy postanowiłam zrobić przegląd stanu zdrowia zwierzyńca. Zarezerwowałam wizyty, pożyczyłam wielki transporter i... I Gusia odmówiła przebywania w jednym transporterze z Sisi. Zapakowawszy Sisi i Gusię w dwa transportery udałam się z nimi do PanDoktora. Sisi na miejscu domagała się wypuszczenia z koszyka, a oswobodzona dała się zważyć (5,50 kg) i zwiedziła gabinet zostawiając zapachy na krześle, biurku, Doktorze. Podczas słuchiwania mruczała przyjaźnie i na tyle głośno, że jedynie dźwięk serca dało się usłyszeć. Na koniec wystawiła przecudnie brzuch do głaskania, czym sprowokowała PanDoktora do szerokiego uśmiechu. Z Gusią było ... Gniewniej było;-) Zważona została metodą: ważymy transporter z kotem w środku, a potem sam transporter w tym czasie trzymając prostestującego kota mocno w ramionach. Ważenie wykazało 4,35 kg, a osłuchiwanie - podobnie jak u Sisi - było niemożliwe. Jedynie przyczyna była inna - Gusia warczała protestując przeciwko wożeniu, macaniu, słuchaniu i w ogóle różnym takim. Obydwie panny należy jesienią zaszczepić, a wcześniej jeszcze wyczyścić im zęby, bo w paszczękach nie maja najlepiej.

Dzień drugi oznaczał wizytę z Nusią i Wojtkiem. Włożeni do jednego transportera pocieszali się wzajemnie, Nusia miauczała zmartwiała po cichutku, a gdy na stole do badań otworzyliśmy wieko transportera okazało się, że on się tylko wydaje taki duży;-) Nusia cichutko skarżyła się podczas badania, nie chciała dać się postawić na wadze wczepiona we mnie (waży 6,45 kg), a gdy PanDoktor oglądał Nusine oczka cierpliwie przeczekiwała. Nusinka też ma zęby do czyszczenia, no i wiadomo - trzeba szczepić. Wojtek ku mojemu zdumieniu waży 4 kg. Dał się w miarę spokojnie obejrzeć, podotykać, choć wyglądał tak, jakby miał chęć na ucieczkę. Jemu zębów czyścić nie trzeba, ale podać szczepionkę już tak.

Od PanDoktora wróciliśmy z pasta odkłaczającą, kroplami na Nusiowe ślepka oraz zestawem tabletek odrobaczających dla całej piątki (Sara waży 32,45 kg) oraz zaproszeniem na potrójne czyszczenie zbębów i popiątne szczepienie. No, kociokwik po prostu...








Nusia po powrocie do domu ułożyła się w kartoniku stojącym w przedpokoju i marudząco sprawdzała, czy jestem i skarżyła się na wycieczkę do PanDoktora. Ewidentnie potrzebowała pocieszenia, więc co chwila szłam do niej i pocieszłam:-)

Wymyśliłam ostatnio, że kocia miska z suchym jedzeniem, by być bezpieczną przed psią zachłannością, może stać na lodówce. Stoi i koty (widziałam samodzielnie wskakujące Sisi i Gusię, Nusię i Wojtka podsadzałam) z niej korzystają. Ale tylko w dzień! W nocy, bez względu na to, jak bardzo miska jest pełna, budzą mnie, bo przecież muszę wstać i napełnić ich indywidualne miski, choćby po 5 ziarenek. Widocznie z miski na lodówce nie smakuje aż tak bardzo...

Komentarze

grazynaewak pisze…
Ładne kłębuszki i bardzo miła psia mordka. Pozdrawiam. H.
Ela Weronika pisze…
Mój mąż oszalałby za tą psią mordką :), ja szaleję za tymi kocimi.
Ika pisze…
w nocy jedzenie smakuje najlepiej.. Franek co noc przypomina mi o tym uderzając miską o podłogę, gdy bardzo mi się nie chce wstać to przychodzi zniecierpliwiony i zrzuca po jednej rzeczy z szafki, zwykle przy trzecim ozbobnym kieliszku wstaje (któregoś dnia w końcu się zbije..) :)
kociokwik pisze…
Hersylio,
Widzę, że u Ciebie/u Was już coraz śmielej:-)

Elu,
w Fundacji Adopcje Malamutów pełno takich cudnych psich mordek czeka na dom. A w każdym schronisku - kocich:-)

Ilka,
:-DDD Moje drapią w ramę lustra. Ciekawe kiedy rama przestanie istnieć.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj